Reklama

Po co w ogóle prowadzimy pamiętniki lub blogi? Powodów tyle, co piszących: jedna będzie chciała po prostu zwierzyć się ze swoich radości i trosk, inna – uwiecznić ważne w życiu chwile, jeszcze inna – stworzyć coś na kształt własnej książki. Internet daje nam pod tym względem znacznie więcej możliwości niż papier. Udostępniona w sieci „opowieść o życiu” (ilustrowana zdjęciami) może być doskonałą formą podtrzymania kontaktów z bliskimi: nie bez powodu moda na blogowanie zaczęła się wraz z pierwszą falą emigracji do Wielkiej Brytanii. Rzuceni na obcą ziemię młodzi ludzie pragnęli, by rodzice czy przyjaciele, którzy zostali w kraju, na bieżąco dowiadywali się, co dzieje się w ich życiu. Elektroniczny pamiętnik miał pomóc w zachowaniu kontaktu. To jednak przyczyny, można powiedzieć, drugorzędne. Psychologowie zwracają uwagę, że najbardziej istotna jest funkcja tereapeutyczna zapisków: pomagają nam wyrazić uczucia, a tym negatywnym – dać upust.
OPOWIEDZIEĆ SWÓJ BÓL
Najczęściej zaczynamy pisać w okresie buntu młodzieńczego: koniec dzieciństwa bywa także kresem pierwotnej idealnej więzi z rodzicami, do tej pory powiernikami naszych trosk. Tę lukę często wypełnia kartka papieru lub monitor komputera. Notując, staramy się zrozumieć świat i własne, bardzo silne w tym okresie emocje. Wyrzucamy z siebie gniew, żal, złość. Bo nie zostałyśmy zrozumiane. Bo zraniono nasze uczucia. Właśnie nazywanie konkretnie tego wszystkiego, co czujemy, jest najlepszym sposobem, by uwolnić gromadzącą się w ciele „złą energię”: to, co leży nam na żołądku albo zaciska gardło czy serce. Psychologowie podkreślają, jak ważne jest dla naszego zdrowia psychicznego oraz fizycznego wyrażanie uczuć. Mówienie: jestem smutna, zawiedziona, zła. Jeżeli się tego nie nauczymy, w przyszłości możemy zacząć chorować np. na wrzody żołądka albo nadciśnienie. Nie bez powodu uważa się, że osoby otwarte, z łatwością mówiące o tym, co im w duszy gra, są ogólnie zdrowsze. Pisanie może nas tej otwartości nauczyć.
KLUCZ DO TERAŹNIEJSZOŚCI
Wszystko, co przeżyliśmy, mieści się w tak zwanej pamięci emocjonalnej. Czasem odruchowo zachowujemy się w jakiś dziwny, nie do końca zrozumiały dla nas samych sposób – na przykład uciekamy przed mężczyzną, na którym nam zależy. I nie wiemy, czemu, bo prawdopodobnie wyparłyśmy bolesne dla nas wspomnienia. Tymczasem wyjaśnienie może się kryć w zakamarkach pamięci emocjonalnej. Ona przechowała informację o tym, że gdy miałyśmy czternaście lat, doznałyśmy odrzucenia ze strony Jacka z szóstej B. Po latach pewnie słabo ów epizod pamiętamy – nasz umysł eliminuje wyjątkowo przykre wydarzenia (więcej na ten temat w ramce obok), ale pamięć emocjonalna trzyma go w specjalnej przegródce z napisem: „Gdy ktoś ci się podoba, uciekaj gdzie pieprz rośnie, bo zostaniesz zraniona”. Jeżeli jednak mamy pod ręką pisany w wieku piętnastu lat pamiętnik, prawdopodobnie zrozumiemy, skąd się bierze w nas lęk przed każdym miłym mężczyzną, a taka wiedza może być dobrym punktem wyjścia do próby przekroczenia własnych ograniczeń. I dlatego właśnie warto pisać pamiętniki: żeby lepiej kierować własnym życiem.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama