Zakupy - moja miłość
Kupujemy z różnych powodów i na odmienne sposoby. Jedni korzystają z okazji, inni skrupulatnie planują wydatki, jeszcze inni... cieszą się pieniędzmi i modą. A ty?
- Claudia
Nurkowanie między sklepowymi półkami to ulubione zajęcie wielu z nas. Czujemy się tam jak rybak, który wypatruje złotej rybki. Wybieramy, przymierzamy, płacimy i... świat staje się piękniejszy! Spełnienie wszystkich marzeń wy- daje się osiągalne. Tym bardziej że karta debetowa daje nam (pozornie) nieograniczone możliwości. Dzięki niej możemy kupować wtedy, kiedy mamy ochotę, a nie wtedy, gdy nas na to stać. To jednak bywa zwodnicze! Nie zauważamy bowiem, w którym momencie nasze konto przechodzi na dietę-cud i chudnie w zastraszającym tempie. Jeszcze gorzej, kiedy niespodziewanie przekraczamy granicę pomiędzy przyjemnością a koniecznością, kiedy zwyczaj kupowania zmienia się w uzależnienie. Niestety, coraz częściej w zakupach szukamy ucieczki od różnych bolączek: niepewności, lęku przed zmianami, wewnętrznej pustki itd. Podobno kobiety uzależniają się od kupowania dziewięć razy częściej niż mężczyźni. Dlatego warto przyjrzeć się, w jaki sposób pozbywamy się ciężko zarobionych pieniędzy, i ewentualnie zmienić złe nawyki buszowania po sklepach.
Jakim jesteś typem zakupowiczki
Emocjonalna zakupomanka
Traktujesz chodzenie po sklepach jak lekarstwo na chandrę. Kupujesz po to, by oderwać się od szarej rzeczywistości. Wystarczy, że szef skrytykuje twój projekt albo partner pójdzie z kolegami na piwo, a ty już biegniesz poprawić sobie humor nową torebką czy perfumami. Zamiast uporać się z negatywnymi emocjami, idziesz na "terapię sklepową". Przyjemność posiadania nowej rzeczy sprawia, że zapominasz o zmartwieniu i odczuwasz ulgę. Ale niestety, jest ona tylko chwilowa. Ukojenie mija najpóźniej po kilku dniach - gdy tylko opada ekscytacja związana z nabyciem atrakcyjnej rzeczy. I co wtedy? Znowu zanurkujesz między sklepowe półki? To nie jest dobry pomysł! Radość płynąca z kupowania może jedynie osłodzić cierpki smak przygnębienia, nie zniweluje jednak prawdziwych przyczyn takiego stanu ducha. To tak, jakbyś w czasie grypy zaaplikowała sobie tylko witaminy. Zamiast więc trwonić pieniądze na złudne (a kosztowne!) polepszacze humoru, postaraj się rozładować napięcie w bardziej ekonomiczny sposób. Zrelaksuj się np. przy muzyce, rozpędź smutki podczas spaceru. Jeśli jednak sama sobie nie pomożesz, pomyśl o konsultacji psychologicznej. Być może problemy cię przerastają i potrzebujesz fachowej pomocy.
Seryjna sklepomanka
Odwiedzasz sklepy minimum raz w tygodniu. Systematycznie sprawdzasz, co w nich jest. Stąd z trendami jesteś na bieżąco i zawsze wiesz, co w modowej trawie piszczy. Prawie nigdy nie opuszczasz centrum handlowego z pustymi rękami. Gdy jednak tak się zdarzy, czujesz niedosyt i przygnębienie. Dlatego robisz wszystko, by zapobiec przykremu poczuciu pustki. Jeśli np. nie ma twojego rozmiaru wypatrzonych klapek z cekinami, na pocieszenie bierzesz kolorowe kalosze. Potem połowa rzeczy, nienoszona, zalega na dnie szafy. Koniecznie powinnaś planować wydatki, by w środku miesiąca twoje konto nie świeciło pustkami. Najpierw opłać rachunki, odlicz pieniądze na jedzenie i niezbędne wydatki. Dopiero to, co zostanie, przeznacz na "fundusz reprezentacyjny". Z tymi zasobami (zamiast karty) możesz bezpiecznie udać się na podbój sklepów. Zgoda, nie wszystkie nowości będą od razu w zasięgu twojej ręki. Ale czy pierwsza w biurze musisz mieć żakiet z nowej kolekcji? Można być trendy, nie czyszcząc sklepowych półek z szybkością odkurzacza. Powściągliwość pozwala też uniknąć żalu na widok takiego samego żakietu przecenionego o 60 procent.
Monotematyczna kolekcjonerka
Twoja szafa pełna jest takich samych (no, powiedzmy: prawie takich samych) czarnych spodni, zwiewnych bluzek albo zamszowych butów. Dlatego codziennie wyglądasz tak, jakbyś była odbita na ksero. Może i chciałabyś coś zmienić w swojej garderobie, ale zwykle poprzestajesz na chęciach. Ostatecznie i tak sięgasz po ósmą parę podobnych pantofli i kolejny blezer w tym samym kolorze. Nawet jeśli ekspedientka namówi cię do przymierzenia czegoś odmiennego oraz zapewni, że wyglądasz rewelacyjnie, ty i tak będziesz trzymała się bezpiecznego wyboru. Wmówisz sobie: "Skoro mam się dobrze czuć w tym sweterku, lepiej, żeby był mniej obcisły i bardziej stonowany kolorystycznie". W ten sposób kolejna czarna bluzka zajmie miejsce w twojej garderobie! Otwórz więc szeroko drzwi szafy i prześwietl jej zawartość przed każdym wypadem do galerii handlowej. Może obraz półki pełnej ponurych golfów zaalarmuje cię, gdy będziesz stała przed kasą, by kupić kolejny podobny "egzemplarz"? Jeśli nie uda ci się zobaczyć w wyobraźni takiego zakupowego znaku "stop", zastosuj inną metodę. Przed dokonaniem transakcji zadaj sobie pytanie: "Po co mi ta rzecz?" - i nie wyciągaj portfela, dopóki nie znajdziesz sensownej odpowiedzi! Poza tym musisz nabrać większego dystansu do siebie. Nie bój się zmian! Przestań być tak przywiązana do własnego wizerunku - jedynego wypróbowanego i bezpiecznego. Nie wiesz nawet, ile tracisz, nie nosząc innych rzeczy. Być może w czerwonej bluzce z dekoltem zrobiłabyś furorę? Dlatego miej odwagę eksperymentować! Nie zrażaj się, nawet jeśli nie od razu trafisz na coś twarzowego. Niewielu osobom jest ładnie we wszystkim. Na pewno następnym razem wybór okaże się strzałem w dziesiątkę.
Pedantka w każdym calu
Nie rozumiesz, co to znaczy "pochodzić sobie po sklepach". Ty planujesz zakupy z największą precyzją i wybierasz się do centrum handlowego po konkretne rzeczy. Zanim się na coś zdecydujesz, obowiązkowo to przymierzasz i oglądasz centymetr po centymetrze. Zwracasz przy tym uwagę na jakość i markę. Dlatego twoje zakupy z reguły są trafione. Cenisz też miłą i fachową obsługę. Do sklepu, który to zapewnia, jesteś w stanie pojechać na drugi koniec miasta. Przy większych zakupach, np. w supermarkecie, obowiązkowo robisz listę sprawunków. To oznacza, że jesteś osobą praktyczną, racjonalistką. Traktujesz świat bardzo serio i w sklepie poszukujesz takiego samego uporządkowania jak w życiu. Jeśli nie ma na półkach poszukiwanej przez ciebie rzeczy, odczuwasz zawód i niepokój. Dlatego zamiast złorzeczyć w duchu na nieudolność handlowców, powinnaś zastąpić niedostępny produkt jakimś innym. Nie da się zrealizować w stu procentach każdego planu. Potrzeba ci spontaniczności i dystansu. Powinnaś nauczyć się cieszyć swoimi pieniędzmi. Zamiast kupować tylko to, co jest ci potrzebne, albo to, co mieć wypada, pokieruj się czasem własnymi chęciami. Jeśli podoba ci się jedwabny szal, kup go bez wyrzutów sumienia! Bądź bardziej elastyczna, czasem zmieniaj plany, wtedy nie będziesz przepuszczała zakupowych okazji. Pewno nieraz przeszła ci koło nosa okazja kupna świetnej sukienki w dobrej cenie, bo zbyt długo się nad nim zastanawiałaś. Czasami warto ulec impulsowi i podjąć decyzję w krótkim czasie.
Poszukiwaczka okazji
Uwielbiasz polować! Twoim żywiołem są sezonowe wyprzedaże. Gdy tylko się rozpoczną, przemierzasz pasaże handlowe, by złowić coś fajnego po okazyjnej cenie. A ze swoim sokolim wzrokiem i węchem owczarka niemieckiego masz na to duże szanse. Jeśli łowy się powiodą, odczuwasz ogromną satysfakcję i radość z zaspokojenia wcześniejszych nadziei. Do domu wracasz niczym myśliwy po udanym polowaniu. Ale zdarza ci się również nabyć rzecz, której tak naprawdę nie potrzebujesz. Włożyłaś ją do koszyka tylko dlatego, że była przeceniona. Dałaś się, na przykład, uwieść wiśniowym kozaczkom, chociaż zupełnie nie masz ich do czego założyć. By uniknąć takich wpadek, zabierz ze sobą rozsądną przyjaciółkę. Co dwie głowy, to nie jedna! Koleżanka nie tylko oceni, jak wyglądasz w danym fatałaszku, ale osądzi też, czy jest wart swojej ceny. W przeciwieństwie do ciebie spojrzy na ewentualny nabytek trzeźwym okiem. Tobie może bowiem zabraknąć obiektywizmu. Zaślepiona atrakcyjną ceną, nie zauważysz na przykład, że jest urwany guzik czy krzywo wszyty kołnierzyk. Pamiętaj, że tanio nie zawsze znaczy okazyjnie! Kupując na wyprzedażach, powinnaś więc wyjątkowo zwracać uwagę na jakość towaru. Tym bardziej, że przecenionych rzeczy często nie można zwrócić do sklepu.