Wprowadziła muzykę do poprawczaka
Lena Rogowska podjęła się misji pomagania dziewczętom „po przejściach”. I szybko zdobyła ich uznanie.
- Maciej Januszewski, Naj
Lena Rogowska ukończyła filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, studia wiedzy o teatrze w Akademii Teatralnej oraz Gender Studies (studia i badania nad problematyką społecznej i kulturowej tożsamości płci) w Polskiej Akademii Nauk. Działa w Stowarzyszeniu Praktyków Kultury. Pracuje społecznie na rzecz schroniska dla nieletnich i zakładu poprawczego w Falenicy. W wolnych chwilach nałogowo słucha radia. Korytarze zakładów poprawczych nie kojarzą się z salami koncertowymi. A jednak... Od ponad roku 28-letnia Lena Rogowska zachęca dziewczyny z trudną przeszłością do śpiewania. – Zauważyłam, że pieśni ludowe kryją ogromny potencjał – mówi. – Są mądre, traktują o rzeczach trudnych i ważnych. Pomyślałam, że gdy się je razem śpiewa, można sobie nawzajem pomóc. Zaczęłam więc szukać kobiet, które mają skomplikowaną sytuację życiową. Przygotowała projekt „Ćmy i kołysanki”, z którym pojechała do zakładu poprawczego dla dziewcząt w podwarszawskiej Falenicy. Na początku perspektywa śpiewania pieśni ludowych żadnej się nie spodobała. – Szło nam opornie – przyznaje Lena. – Dziewczyny śmiały się, wygłupiały. Z czasem zaczęły się angażować. Efektem był koncert plenerowy i fi lm dokumentalny. Zachęcona sukcesem Lena poszła krok dalej. Podczas przygotowań do musicalu „Błękitny ekspres” podopieczne pilnie uczyły się polskich tang z okresu międzywojennego i aranżowały je hip-hopowo. Wreszcie nadeszła sobota, 6 czerwca. – Na stacji kolejowej Warszawa Falenica dziewczęta pokazały, co potrafi ą – wspomina Lena. – Przyszło ponad 300 osób. Lena osiągnęła to, co było dla niej najważniejsze. – Chodziło o to, by ludzie nie piętnowali dzieciaków za ich trudną przeszłość – wyjaśnia. – A dziewczęta, gdy się im pokaże, że dzięki pracy mogą wiele osiągnąć, odzyskują poczucie własnej wartości. To najlepsza resocjalizacja.