Reklama

Na każdą przyjaźń czyha wiele podstępnych pułapek. I choć znacie się od zawsze, niejedno razem przeżyliście, pewnego dnia może się okazać, że wasz pakt dusz nie oprze się kryzysowi. Na przykład twoja przyjaciółka niespodziewanie awansuje, podczas gdy ty właśnie stracisz pracę; albo rozjedziecie się w różne strony świata i wasz kontakt się urwie. Może też się zdarzyć, że z najbliższym kumplem przekroczycie granicę pomiędzy przyjaźnią i czymś więcej i - już nic nie będzie tak jak dawniej. Poza tym z upływem czasu ludzie się zmieniają. Tworzą nowe hierarchie wartości, nabierają nowych upodobań, inaczej patrzą na świat. To często sprawia, że dawni przyjaciele przestają się rozumieć. Ale czy trudne chwile muszą oznaczać koniec wieloletniej znajomości?

Reklama
Jak przetrwać kryzys

Psycholodzy twierdzą, że jeśli bliscy ludzie potrafią ze sobą szczerze rozmawiać, mają odwagę przyznać się do błędów, wyrzucić z siebie żale i pretensje, ze spokojem znieść krytykę - to ich drogi wcale nie muszą się rozejść. Wręcz przeciwnie, ich związek może wyjść z kryzysu jeszcze silniejszy. Bo prawdziwa przyjaźń jest niczym skała, która potrafi oprzeć się najpotężniejszym wichrom i burzom.

Wspólny biznes nie popłaca

EWELINA: Dwa lata temu Robert, mój najserdeczniejszy kolega, zaproponował, byśmy założyli razem firmę cateringową. Oboje nie mieliśmy stałej pracy, więc uznałam to za świetny pomysł. Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że może być początkiem końca naszej przyjaźni. Znaliśmy się przecież od lat, mieliśmy do siebie pełne zaufanie. Niestety, już w pierwszych dniach okazało się, że w wielu sprawach mamy zupełnie odmienne zdanie, ale na początku szło głównie o drobiazgi.
Problemy pojawiły się, gdy nasza firma zaczęła przynosić zyski. Mój wspólnik każdą zarobioną złotówkę chciał inwestować w rozwój biznesu, a ja wolałam działać ostrożnie, bałam się kredytów. Pewnego dnia okazało się, że Robert, bez porozumienia ze mną, wzięł w leasing dostawczy samochód i zatrudnił dziewczynę do pomocy. Choć byłam wściekła, starałam się spokojnie wyłuszczyć mu moje argumenty, ale on jakby niczego nie rozumiał. Mówił, że firmę mam w nosie, że nie znam się na interesach.
Z dnia na dzień było między nami coraz gorzej. Przyjaciel lekceważył mnie na każdym kroku, sam decydował o wszystkich sprawach, traktował mnie jak pracownika, a nie wspólniczkę. Efekt jego rządów okazał się opłakany - przeinwestował i popadliśmy w olbrzymie długi. Ale nawet wtedy nie chciał się przyznać do błędu; twierdził, że wszystko to moja wina. Od tamtej pory nie rozmawiamy ze sobą. Tak skończyła się nasza dziesięcioletnia przyjaźń.
NASZYM ZDANIEM: Interesami i przyjaźnią rządzą zupełnie inne prawa. Dlatego zwykle nawet bliskie znajomości nie sprawdzają się, gdy w grę wchodzą pieniądze. Zanim przyjaciele zdecydują się na wspólne przedsięwzięcie, powinni ustalić warunki współpracy, podział obowiązków, zadań i zysków. Tylko wtedy można osiągnąć wspólny sukces i nie stracić przyjaźni.

Łóżkowa przygoda

DOROTA: Taki kumpel jak Kamil to skarb. Zawsze gdy miałam jakiś kłopot, zwierzałam się właśnie jemu. Był lepszym słuchaczem niż niejedna przyjaciółka. Mogłam wypłakać mu się w mankiet i zawsze liczyć na jego pomoc. Nasz układ nie miał żadnych podtekstów erotycznych, tak mi się przynajmniej wydawało. Tamtej nocy uczyliśmy się razem do sesji.
Nagle Kamil przytulił mnie, pogłaskał, pocałował, a potem... No cóż, zrobiliśmy to. Rano obudziłam się z potężnym kacem. On chyba też. Od tego dnia między nami nie jest już tak jak dawniej. Właściwie obydwoje się unikamy. Chciałabym o tym z nim porozmawiać, ale co mam mu powiedzieć? Że żałuję? To go zrani. Boję się też, że rozbudzę w nim jakieś nadzieje, a ja chcę się z Kamilem jedynie przyjaźnić.
NASZYM ZDANIEM: W przyjaźni między kobietą a mężczyzną trzeba trzymać zmysły na wodzy i starać się unikać dwuznacznych sytuacji. Warto wybadać, czy ze strony kumpla chodzi tylko o przyjacielski układ, czy o flirt. Nawet jeśli przydarzy się chwila zapomnienia, można jeszcze uratować przyjaźń. Konieczna jest jednak rozmowa i wspólne podjęcie decyzji, co dalej.

Zawodowy sukces
Reklama

MARZENA: Z Agatą znamy się i przyjaźnimy od zawsze. Po studiach ona zatrudniła się w naszym miasteczku, a ja postanowiłam dojeżdżać do odległego o 20 km miasta, gdzie udało mi się zatrudnić w firmie wydawniczej.
To była dobra decyzja. Dziś mam kierownicze stanowisko, nieźle zarabiam. Niestety, kiedy zaczęło mi się powodzić, Agata zmieniła się nie do poznania. Każde nasze spotkanie oznacza jej ciągłe żale i narzekania. I cały czas słyszę: "Tobie to dobrze". Czuję, że ma do mnie pretensje o zagraniczne wakacje, wyremontowany dom, kupiony nowy samochód. My, papużki nierozłączki, przestałyśmy się rozumieć. Agata jest coraz bardziej zazdrosna, nieprzyjemna, złośliwa. O ostatnim awansie i podwyżce nawet jej więc nie wspomniałam.
NASZYM ZDANIEM: Prawdziwy przyjaciel wspiera swego kumpla nie tylko w chwilach złych, ale i w dobrych. Potrafi cieszyć się z jego sukcesów tak jak ze swoich. Nie jest to łatwe, ale warto stłumić w sobie zazdrość o karierę i powodzenie finansowe. Jeśli bowiem przyjaźni towarzyszy rywalizacja, to wcześniej czy później pojawia się też zawiść i rozgoryczenie.
Pożyczki to ogromne ryzyko
IWONA: Baśka zawsze zachowywała się jak mała dziewczynka. Nigdy niczego nie planowała, żyła z dania na dzień i zazwyczaj wydawała więcej, niż zarabiała. Nic więc dziwnego, że często brakowało jej pieniędzy na rachunki. Kilka razy próbowałam przemówić jej do rozsądku, ale ona zawsze bagatelizowała finansowe kłopoty. "Pieniądze są po to, żeby je wydawać" - mówiła i... pożyczała ode mnie. Na zwrot długu zwykle czekałam tygodniami. Coraz bardziej mnie to irytowało, w końcu więc postanowiłam raz na zawsze skończyć z tymi pożyczkami.
Powiedziałam Basi, że nie jestem jej sponsorem i że nie pożyczę jej ani złotówki, dopóki nie ureguluje poprzednich długów. I co na to moja przyjaciółka? Śmiertelnie się obraziła, odwróciła na pięcie i tyle ją widziałam. Kilka dni później dostałam od niej potwierdzenie dokonania przelewu, z dopiskiem: "Z nami koniec. Nigdy nie byłaś moją prawdziwą przyjaciółką. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, dla których jestem ważniejsza niż pieniądze". Od tej pory Baśka nie odbiera moich telefonów, a kiedy przypadkowo spotkałyśmy się na ulicy, demonstracyjnie przeszła na drugą stronę.
Wspólna znajoma doniosła mi, że Baśka opowiada wszystkim dookoła, jaka to ze mnie sknera i materialistka. Żałuję, że tak się stało. Choć jesteśmy jak ogień i woda, Baśka była dla mnie naprawdę bliską osobą. Może nie powinnam upominać się o pieniądze. Ale czy w imię przyjaźni miałam pozwolić się wykorzystywać?
NASZYM ZDANIEM: Nawet największa zażyłość nie upoważnia do wykorzystywania drugiej osoby. Oczywiście, bliscy ludzie powinni sobie pomagać w tarapatach finansowych, ale przyjaźń zakłada też w stosunku do siebie lojalność i uczciwość. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to po prostu nie zasługuje, aby obdarzyć go zaufaniem i przyjaźnią.

Reklama
Reklama
Reklama