Uprawiam seks bo...
Czy miłość i pożądanie to jedyne powody, dla których się kochamy? Takie pytanie zadaliśmy kobietom na czacie w internecie. I okazuje się, że nie. Czasem chcemy w ten sposób potwierdzić swoją atrakcyjność, zemścić się lub coś wynegocjować...
- Claudia
Chcę zapomnieć o samotności
Nie mogę już znieść mówienia do kota i przytulania się do poduszki przy oglądaniu komedii romantycznych. Daleko mi do tych samowystarczalnych singielek, którym kariera i markowe ciuchy zastępują mężczyznę przy boku. Ja nie ukrywam, że rozpaczliwie pragnę z kimś być! Niestety, trafiają mi się tylko faceci na jedną noc. Czasami zatapiam się w ich ramionach, żeby zagłuszyć pustkę. Zapraszam jednego czy drugiego do swojego wielkiego jak ocean łóżka, by nie czuć się rozbitkiem życiowym. Wtedy choć przez krótką chwilę zapominam o tym, że jestem sama jak palec. Mam złudzenie bliskości i bycia ważną dla kogoś. Pojawia się też nadzieja, że może właśnie tym razem mężczyzna nie wyjdzie od razu "po", ale zostanie w moim życiu na dłużej.
Anna (35 lat) z Krakowa
Pomaga mi uwierzyć w siebie
Seks daje mi poczucie, że jestem stuprocentową kobietą. Bo przecież gdyby nikt mnie nie pożądał, oznaczałoby to, że coś jest ze mną nie tak. A gdy facet nie może oderwać ode mnie oczu ani rąk, czuję się piękna i wartościowa. Choć moje zbliżenia bywają pozbawione euforii, dają przekonanie, iż mogę się podobać.
Kinga (29 lat) z Opola
Biorę odwet za zdradę męża
Robiłam wszystko, żeby mu wybaczyć skok w bok, jednak prawdziwą ulgę poczułam dopiero wtedy, kiedy znalazłam sobie kochanka. Może to wstrętne, ale gdy idę z nim do łóżka, zapominam o upokorzeniu, złości, bólu? Czuję satysfakcję. Zaczynam wierzyć w to, że zemsta rzeczywiście jest słodka!
Katarzyna (44 lata) z Warszawy
Mogę odreagować złość
Łatwo się denerwuję, ale nie zawsze udaje mi się wyładować ten gniew od razu i na osobie, która go spowodowała (np. w pracy). Dlatego często w łóżku szukam ujścia dla nagromadzonej wściekłości. Po przyjściu do domu rzucam się na mojego chłopaka jak rozjuszona lwica i zatracam w szybkim, dzikim seksie. Zdarza mi się kąsać, ściskać, a nawet podrapać kochanka w trakcie tej ognistej zabawy. Również po kłótni z partnerem pokój najchętniej zawieram w sypialni. Nic tak skutecznie nas nie godzi, jak spontaniczny, żywiołowy numerek.
Agnieszka (27 lat) z Bydgoszczy
Czuję się w obowiązku
Jestem już prawie dwadzieścia trzy lata po ślubie i nie ukrywam, że czasy mojej fascynacji fizycznej mężem już dawno minęły. Teraz w zasadzie seks mógłby dla mnie nie istnieć. Wystarczają mi pocałunki i delikatne pieszczoty od czasu do czasu. Kocham się jednak z mężem regularnie, bo wiem, że on tego ode mnie oczekuje. Jeszcze poczułby się dotknięty odmową? Wolę sprawiać mu przyjemność zamiast przykrości. Dlatego nawet jeśli źle się czuję i nie mam ochoty, staję na wysokości zadania. W końcu to moja małżeńska powinność!
Halina (46 lat) z Tarnowa
To imponuje koleżankom
Mój chłopak jest sporo starszy ode mnie i już od roku uprawiamy razem seks! Czuję się przez to bardziej dorosła niż moje przyjaciółki. A poza tym stałam się wśród nich prawdziwym ekspertem od "tych" spraw. One są jeszcze takie dziecinne. Same dziewice. Nic nie wiedzą i o wszystko mnie pytają. Bardzo mi to pochlebia. A sam seks? To nic takiego. Stanowczo przereklamowany. Ale co tam! Najważniejsze, że dzięki niemu stałam się taka ważna.
Dorota (17 lat) z Gdańska
Daje mi władzę nad facetem
Seksapil to rzeczywiście najlepsza broń kobieca! Dzięki niemu mogę dostać wszystko, czego tylko zapragnę. Nie chodzi mi tu o awans przez łóżko czy też korzyści finansowe, chociaż i takie rzeczy się zdarzają. Przecież dobrze wiemy, że wszyscy mężczyźni myślą tylko o jednym. Wystarczy to mądrze wykorzystać. Ja w ten sposób "negocjuję" z moim narzeczonym warunki wspólnego życia. Jeśli na przykład nie chce iść ze mną na imprezę do przyjaciółki, za karę nie daję się dotknąć. Kiedy ociąga się ze skończeniem remontu - też musi obejść się smakiem. Oczywiście to prawo działa w obie strony - jeśli jest grzeczny, czeka go nagroda w postaci miłych chwil pod kołdrą. Moim zdaniem seks to najlepsze narzędzie manipulacji, jakie kiedykolwiek wymyślono. Dzięki niemu mój najdroższy chodzi jak w zegarku.
Iwona (26 lat) z Fromborka
Robię to na przekór rodzicom
Nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc najlepiej smakuje. Jeśli czegoś nie można albo jest źle widziane, tym chętniej po to sięgamy! I tak na przykład w moim rodzinnym domu panowała wokół erotyki atmosfera tajemnicy, a rodzice do znudzenia powtarzali: "Pamiętaj, seks dopiero po ślubie". Więc ja z czystej przekory bardzo szybko straciłam dziewictwo. Teraz, gdy jestem już dużą dziewczynką, znalazłam sobie inną "niedozwoloną" formę aktywności erotycznej. Ekscytuje mnie ciemna strona seksu - z zastosowaniem od-ważnych zabawek z sex-shopu. Tak więc w łóżku kwestionuję nie tylko nakazy rodziców, ale i sztywne normy społeczne. Chcę zamani-festować swoje wyzwolenie i nowoczesność!
Dagmara (25 lat) z Olsztyna
Pozwala uciec od problemów
Często kocham się po to, by poprawić sobie nastrój. Kiedy dopada mnie smutek, a stresy w pracy przygniatają do samej ziemi, oddaję się w ręce mężczyzny. Jak tylko znajdę się w jego ramionach, zapominam o całym bożym świecie! Kłopoty bledną, a niepokoje przestają hulać po głowie. Wraz z orgazmem przychodzi przyjemne odprężenie - nie tylko ciała, ale i umysłu. Po naszych erotycznych uniesieniach staję się po prostu jak nowo narodzona! Gdybym była lekarzem, zapisywałabym seks na receptę - wszystkim osobom zestresowanym, sfrustrowanym i będącym w depresji!
Barbara (33 lata) z Krakowa
Skutecznie odchudza
Seks dla sportu? Coś w tym jest! Tylko że ja traktuję to dużo bardziej dosłownie - uprawiam łóżkową gimnastykę głównie po to, by zachować dobrą figurę. Mój facet oczywiście nie zdaje sobie z tego sprawy. Przeczytałam w jakimś czasopiśmie, że podczas miłości fizycznej spala się dużo zbędnego tłuszczyku. Już jeden pocałunek gwarantuje utratę około 5 kalorii, gra wstępna ujmuje do 50, a namiętny akt płciowy to okazja do pozbycia się nawet 300. Naprawdę - nic, tylko się kochać i chudnąć! To dużo bardziej przyjemny sposób niż katowanie się w siłowni.
Aneta (28 lat) z Bielska-Białej
Boję się, że mój mąż znajdzie sobie inną
Nie jestem gorącą kochanką. Mam niewielki temperament erotyczny i równie małe potrzeby. Z moim mężem jest jednak inaczej. On nie wyobraża sobie życia bez seksu i najchętniej w ogóle nie wychodziłby z łóżka. Boję się, że jak będę mu odmawiać, prędzej czy później zacznie się rozglądać za inną kobietą. Utwierdza mnie w tym moja przyjaciółka, która jest zdania, że jeśli mężczyzna nasyci swoje żądze w domu, nie będzie robił skoków w bok. Dlatego staram się dla męża "być miła" i wspaniale udaję orgazmy, choć przyznam szczerze, że z seksu nie mam żadnej przyjemności. Najważniejsze, że mąż jest zadowolony, a ja... bezpieczna.
Olga (36 lat) z Gdyni
Nie chcę się zaangażować
Nie umiem tworzyć trwałych związków. Wydaje mi się, że przy bliższym poznaniu facet odkryje, iż wcale nie jestem ucieleśnieniem jego marzeń. Dlatego skupiam się tylko na fizycznej przyjemności i z żadnym kochankiem nie kontynuuję znajomości poza łóżkiem. Sam seks jest bezpieczny, można za nim ukryć swoje emocje jak za parawanem. Wbrew pozorom wcale nie daje on prawdziwej bliskości, a tylko jej złudzenie. I to mi pasuje!
Renata (27 lat) z Nowego Sącza
Bardzo chcę mieć dziecko
Jestem już w takim wieku, że najwyższy czas pomyśleć o macierzyństwie, ale mój mąż nawet nie chce o tym słyszeć. Ciągle powtarza, że może kiedyś, jak zbudujemy dom, zrobimy karierę itd. Myślę, że boi się tej decyzji, więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Kocham się z nim bez zabezpieczenia, choć on nie wie, że przestałam brać pigułki. To trochę nie w porządku. Wiem. Ale cel uświęca środki.
Zuzanna (34 lata) z Poznania
Nasz ekspert radzi
dr Andrzej Depko, specjalista seksuolog i neurolog, kierownik Poradni Seksuologicznej w Warszawie
To dobrze czy źle?
Najlepiej, gdy zbliżenia intymne wynikają z seksualności człowieka - są wyrazem bliskiego związku emocjonalnego i pragnienia drugiej osoby. Wtedy stanowią źródło niezapomnianych doznań. Gorzej, jeśli aktywność erotyczną podejmuje się z powodów mających z seksem niewiele wspólnego - po to, by zrekompensować sobie braki w sferze psychicznej. Seks może się tu wydawać lekiem na kłopoty, ale tak naprawdę pozbawiony jest satysfakcji i z czasem staje się źródłem dodatkowego niepokoju. Cała ta sytuacja nie wynika ze sfery seksualnej, choć się w niej objawia. Dlatego przede wszystkim należy uporać się z problemami w codziennym życiu - jeśli nie samemu, to z pomocą psychologa.