Reklama

Ostatniego tygodnia pracy w poprzedniej firmie Marta, która pracuje w dziale handlowym dużego przedsiębiorstwa budowlanego, przedstawiała wszystkim swoją następczynię. – W windzie poznałam ją z moją najlepszą koleżanką z naszego działu, a zanim zdążyłyśmy zjechać z 7. piętra na parter, one umówiły się na lunch. W stołówce wpadłyśmy na chłopaka z dystrybucji, który jak się okazało, doskonale pamiętał ją z jakiejś imprezy. Zaczęli rozmawiać, stojąc w kolejce do kasy i po trzech minutach ustalili, że jak tylko wrócą z obiadu, znajdą się na Faceboooku, a w piątek wieczorem razem wyskoczą na miasto. W ciągu kwadransa zakolegowała się z moją przyjaciółką, miała zaplanowany piątkowy wieczór i nowego znajomego na Facebooku. Ja w tym czasie jedynie kupiłam makaron z pesto.
Do dziś jestem pod jej wrażeniem, tego, jak bardzo jest przebojowa i pewna siebie. Szczerze mówiąc, zaczęłam się nawet zastanawiać, czy moja była szefowa żałuje, że kiedyś zatrudniła kogoś tak mało przebojowego jak ja. Nie jestem zakompleksiona ani nieśmiała. Lubię ludzi i wiem, że jestem też lubiana, ale nigdy w pracy nie byłam typem przywódcy. Rzadko kiedy odzywam się niepytana i wolę skupiać się na pracy. Wiem, że z tego powodu w niektórych sprawach jestem na straconej pozycji. Prywatnie mam paczkę znajomych, ale nie jestem tą, która rozkręca każdą imprezę. Nie umiem się lansować na Facebooku i wcale nie chcę tego robić. Choć czasem trochę zazdroszczę tym, którzy mają do tego talent, bo mam wrażenie, że jest im w życiu łatwiej. A w pracy osiągną więcej niż ja.
Świat, który nieustannie gada
– Osoby przebojowe, wygadane, które szybko nawiązują kontakty, często uważa się za bystrzejsze, inteligentniejsze i bardziej pożądane, czy to w pracy, czy towarzysko. W dzisiejszym świecie, w którym rządzą Facebook i programy typu talent show, oczekuje się od nas, że będziemy bezwstydnie promowali samych siebie po to, żeby pchnąć naszą karierę na właściwe tory. Tymczasem nie ma prostej współzależności pomiędzy tym, że osoby najgłośniejsze w danej grupie mają najlepsze pomysły, a tym, że te mało przebojowe są najmniej kreatywne – wyjaśnia Susan Cain, była prawniczka korporacyjna, prywatnie introwertyczka, a przede wszystkim autorka poradnika „Quiet: The Power of Introverts in a World That Can’t Stop Talking” (Cisza: Siła introwertyków w świecie, który nie przestaje gadać), który w błyskawicznym tempie trafił na szczyt listy bestsellerów „New York Timesa”.
W przeciwieństwie do osób nieśmiałych (to cecha, która według Susan Cain wynika ze strachu przed negatywną oceną ze strony społeczeństwa) introwertycy czują się najszczęśliwsi, kiedy nikt niczego od nich nie chce i mogą w spokoju poświęcić się temu, co robią. Susan Cain wyjaśnia, że jeszcze do niedawna przebojowość wcale nie była pożądaną cechą. Wszystko zmieniło się wraz z rozwojem gospodarki. Gdy wielkie koncerny zaczęły zastępować małe, rodzinne firmy, a ludzie w poszukiwaniu pracy masowo decydowali się emigrować z prowincji do miast.
– W tym miejskim tłumie bardziej niż charakter zaczęły się liczyć cechy widoczne na pierwszy rzut oka: charyzma, umiejętność nawiązywania kontaktu, elokwencja – tłumaczy Susan Cain. – Teraz nadszedł czas, żeby powiedzieć „dość”. Nie tylko dla dobra tych mniej przebojowych ludzi, ale także dla dobra naszej cywilizacji, która potrzebuje talentu i ciężkiej pracy – dodaje.
Liczy się jakość
Problem z byciem przebojową mają nawet największe gwiazdy. Fotograf Mario Testino (z którym wywiad możesz przeczytać na str. 66) zdradził kiedyś, że ten sam kłopot ma Kate Moss. – Możecie w to wierzyć albo nie, ale ona jest potwornie nieśmiała i zamknięta w sobie. Gdy idziemy razem na przyjęcie, cała trzęsie się z nerwów. Pytam: „Co się z tobą dzieje? Jesteś naprawdę dziwna, bo ja w ogóle nie jestem nieśmiały” – mówi Testino. U Kate Moss, zdaniem fotografa, ta nieśmiałość wynika z ogromnej wrażliwości. Ma to jednak swoje plusy: dzięki tej wrażliwości Kate przed obiektywem potrafi zmieniać się jak kameleon i doskonale wyczuwa intencje fotografa, z którym pracuje. I dlatego od ponad dziesięciu lat jest na topie.
Inna gwiazda, Keira Knightley, też przyznaje, że nie należy do osób przebojowych i nie potrafi walczyć o role. – Nie potrafię „załatwiać” sobie ról, brylując na bankietach wśród reżyserów i producentów, a tak właśnie robią prawie wszyscy w Hollywood. Jestem na to zbyt nieśmiała. Dość szybko zrozumiałam, że nie stanę się nagle bardziej pewna siebie, a w związku z tym muszę wygrywać czym innym. Dlatego zawsze staram się być perfekcyjnie przygotowana do roli, znam cały tekst na pamięć, a na planie jestem maksymalnie skoncentrowana na grze – opowiada. Pokrywa się to z tym, co mówią psycholodzy: że najcichsza osoba w pracy ma tyle samo do zaoferowania co najgłośniejsza. A nawet więcej. – Dokładnie tak jest! W pracy ważne jest bowiem to, co merytorycznie wnosisz do sprawy – potwierdza Nancy Ancowitz, autorka książki „Self-Promotion For Introverts”. I dodaje: – Jeśli odzywasz się dopiero wtedy, gdy zbierzesz myśli, twój przekaz jest silniejszy, a każde słowo ma znaczenie. Nie jest przecież ważne, jak często się odzywasz na firmowych zebraniach. Ważne jest to, co mówisz, gdy już zabierzesz głos. To, że nie jadasz obiadów z szefową, nie oznacza, że ona mniej ceni twoje kompetencje. Reasumując: to, że nie uchodzisz wśród koleżanek z pracy za gwiazdę, którą wszyscy znają i która skupia na sobie uwagę, nie znaczy, że jesteś mniej zdolna czy że nie zrobisz kariery.
Przebojowość to nie wszystko
Zdaniem psychologów siła osób, które nie są przebojowe, polega na tym, że potrafią lepiej niż ci „krzykacze” skoncentrować się na pracy, wykonują dokładniej swoje zadania, a przy tym mają ogromną wiedzę na interesujące ich tematy. Joanna jest jedną z osób, które nie potrafią się promować w pracy. – Moje koleżanki nie mogą tego zrozumieć. Ciągle pytają mnie: „Masz takie świetne pomysły, dlaczego nie mówisz o nich na zebraniach?”. A ja po prostu nie lubię być w centrum uwagi. Jak coś wymyślę, wolę pogadać o tym z szefem sam na sam – mówi.
Jeśli brak ci pewności siebie i nie jesteś wygadana, nie wychodzisz sobie awansu poprzez znajomości albo dzięki temu, że jesteś lubiana. Ale na szczęście to nie jedyna droga do kariery. Jeżeli np. jesteś ekspedientką w zagranicznej sieciówce, ale zamiast czarować klientki, wolisz dbać o to, żeby w sklepie, magazynie i dokumentach był porządek, świetnie wychodzi ci rozdzielanie obowiązków, to masz potencjał, by w przyszłości zostać kierownikiem. Wykazujesz właśnie te cechy, które powinny go charakteryzować: jesteś sumienna, rzetelna, pracowita i potrafisz zaplanować pracę swoją i innych. Socjolodzy są zdania, że teraz właśnie nadchodzą czasy, kiedy bardziej potrzebni są ludzie wyciszeni i skupieni na zadaniach niż tacy, którzy błyszczą i robią wokół siebie dużo zamieszania. W końcu – jak mówi ceniona amerykańska publicystka naukowa Winifred Gallagher – ani wzór E = mc2, ani „Raj utracony” nie wymknęły się żadnej gwieździe towarzystwa podczas imprezy.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama