Sylwester - To jest chyba takie wesele, tylko mniejsze
Na pytanie, czy lubią się bawić, wszystkie chórem odpowiedziały, że tak. Potem roześmiane mówiły, jak lubią się bawić. Ale jeszcze ciekawsze były ich obserwacje, jak imprezują rodzice...
- Karolina Morelowska, Claudia
Dzieci i ryby głosu nie mają. W „Claudii” raz na jakiś czas mają. Bo ich wypowiedzi są zabawne, szczere i często bardzo trafne. Z otwartością i bez żadnego wstydu, który towarzyszy nam, dorosłym, trafiają w sedno. Są doskonałymi obserwatorami, jeśli więc nie chcemy, aby nasze sekrety i małe grzeszki wyszły na światło dzienne, musimy uważać na czujne oczy i uszy maluchów. Tym razem przedszkolaki – cztero-, pięcio- i sześciolatki – opowiadają o balowaniu. I trudno im usiedzieć w miejscu. W końcu na imprezie nie podpiera się ścian...
TYLKO JEDNA TAKA NOC W ROKU
CO TO SĄ „MIERZYNKI” I DLACZEGO WYBUCHAJĄ?
Czy wiecie, co to jest sylwester?
ADAŚ: To jest chyba takie wesele, tylko mniejsze.
TOMEK: Nie! To jest, jak się zmienia liczenie, 2012 w 2013.
KALINKA: I puszcza się marzenia w niebo. Do Pani Bozi i aniołków, potem wszystko jest dobrze rano.
TOMEK: Sylwester to jest takie miejsce, gdzie są fajerwerki. I jest kolorowy dzień. Bo wybuchają wszystkie kolory świata.
Jak to wybuchają kolory?
TOMEK: No, takie kolorowe mierzynki wybuchają na całe niebo.
I co się robi tego dnia?
OLA: Pije się szampana.
ZUZIA: Daje się wszystkim całuski. Wszystkim, nawet jak się nie chce, to trzeba.
NATALKA: I się długo siedzi w nocy. Dorośli mogą pić piwko. I piją.
IZA: A ja nie wiem, co to jest ten sylwester. Nie pamiętam, bo nigdy chyba tam nie byłam.
ANTOSIA: Ja jestem u babci. Wszyscy są w sylwestra u babci, wy nie?
TOMEK: Ja nie jestem, ja jestem zawsze na ulicy.
ADAŚ: I możemy iść późno spać, o 8.20 nawet.
JANEK: Sylwester jest tak prawie dobry jak wakacje!
BALETY, IMPREZY, HULANKI BUTY NA PAGÓRKACH, MALOWANIE PO OCZACH I MIĘSKO ZAMIAST LODÓW.
Co to znaczy bawić się?
STAŚ: To pani nie wie?
Nie wiem. Powiecie mi?
STAŚ: Ja pani powiem, żeby pani już wiedziała, bo jest pani za duża. Bawić się to znaczy na przykład imprezować na kulkach.
KASIA: Na imprezie musi być tańcowanie do tchu.
JANEK:Bawić się też można na urodzinach. Muszą być balony. Na bujanym koniku jest dobra impreza. Na imprezie daje się prezenty i śpiewa się sto lat. Ja byłem na imprezie, gdzie był nawet prawdziwy indyk umarty.
NATALKA: A zabawa to jest, jak się przebierasz i jak straszysz innych.
DAMIAN: Najlepsza na świecie impreza to jak jest wojna na jedzenie.
MICHAŁ: Albo piżama party.
A co to jest?
MICHAŁ: Też pani nie wie? Zakłada pani piżamę swoją i wszyscy swoją, i do dzieła! Balujemy po prostu. Wojna na poduchy i skakany materac. Mo-gę teraz trochę pokazać. Spróbuj.
OLA: Impreza to jest przecież karnawał maskowy. Jak jest bal.
JANEK: A jak jest nudno, to siadam z boku, patrzę i jem orzeszki, i już. Dorośli tak robią.
Lubicie się bawić?
WSZYSCY JEDNYM GŁOSEM: Tak!
Co to znaczy, że impreza była udana?
ANTEK: Oczywiście to znaczy, że było świetnie.
Czyli co się wtedy dzieje?
ANTEK: Dzieje się, że dobrze się pani bawi, musi pani szukać mieszanych znaczków, może sobie pani stworzyć z balona miecz, szablę, konika. Na przykład urodziny mogą być świetne, ale muszą być z niespodziankami.
Muszą być prezenty, żeby była fajna impreza?
STAŚ: Tak i czasem nie. To różnie. Zależy, dla kogo będą prezenty, a dla kogo nie będą.
Po czym jeszcze można poznać, że impreza jest super?
ZOSIA:Żeby impreza była dobra, trzeba zawsze włożyć nową sukienkę albo chociaż buty. Tak mówi tacie moja mama.
NATALKA: Bo się trzeba przyozdobić. Garnitury trzeba zakładać, krawat na szyję i kokardę na głowę, i jeszcze kapelusz, i buty na pagórkach.
SONIA: Ja kiedyś zrobiłam imprezę i wiem dobrze, co to jest. To jest takie miejsce, gdzie się zaprasza dziecko i ciocię i tam się dobrze bawi. A dorośli sobie lunch wtedy jedzą.
BARTEK: A ja wczoraj miałem urodziny i mam już naprawdę pięć lat i mam elikopter wielki, i on miał aż dwa instrukcje, bo był taki wielki i świetny. I jeszcze autko ze złodziejem, który ukradł diamenty. To była udana zabawa. Nawet bez gości.
A zdarzyło się wam być na nieudanej imprezie?
TOSIA: Tak, jak nie było ulubionej miłości.
ANTEK: I jak nie było wylanego szampana, to kiepsko, ale wtedy można powtórzyć taką imprezę, no i może później będzie lepiej.
HANIA: Mi się też zdarzyło.
I co się tam stało?
HANIA: Bo przyszła taka pani i powiedziała w połowie imprezy, że już koniec. I to było nieudane.
ANTEK: A to była właścicielka imprezy?
IZA: W domu miałam nieudaną balangę.
Dlaczego?
IZA: Bo mama już odmówiła, a tata jeszcze został na imprezie.
TOMEK: Jest też nieudana, jak rodzice są zawsze tacy zajęci i nic nie przygotują. To wtedy jest nieudana bardzo dla gości.
No właśnie, bo jak kogoś się zaprasza, trzeba go czymś poczęstować, prawda?
KALINKA: Ja mogę przygotować, bo miła jestem.
Co byś mogła przygotować?
KALINKA: Słodkości, babeczki i szampana. Mój tata miał nieudane urodziny, bo przygotowałam imprezę z mamą i dalej zapomniałam, co się stało, ale tata nie był ucieszony.
ANTOSIA: A u moich rodziców była udana impreza z całych sił!
A po czym to poznałaś?
ANTOSIA: Ja wiem, bo ja tam byłam.
STAŚ: To się po prostu czuje, że jest udana. Dorośli się cieszą jak impreza jest udana, tak się śmieją głośno i idą wolno.
KALINKA: Albo tak w prawo trochę i w lewo i się rozglądają, jakby wszędzie widzieli zabawki.
MARTA: A na urodzinach mojego taty nie było tortu.
I tata był smutny z tego powodu?
MARTA: Nie, bo było milion gości za to.
Goście mogą wynagrodzić brak tortu?
MARTA: Jak są głośno, to tak.
Na waszych imprezach są kulki, a na imprezach dorosłych co jest zamiast kulek?
DAMIAN: Piwo, fajerwerki i restauracja. Dla dzieci są lepsze rzeczy.
A co jest do jedzenia na imprezie dla dorosłych? Wy macie lody, tort.
JANEK: Mięsko i szynka, i bułka. Gorzej wiele.
SONIA: U dzieci są zabawki, a dorośli tańczą blisko siebie, palą papierosy, piją wino i patrzą na siebie. Chłopaki z dziewczynami.
DAMIAN: I jeszcze ciągle sobie patrzą na zegarek, żeby zobaczyć, która jest godzina.
Bo chcą już iść do domu?
DAMIAN: Mój tata zawsze chce, jak idzie do cioci Iwony, chce iść chociaż za drzwi.
Dorośli zawsze tańczą w parach?
TOSIA: Nie zawsze. Moja mama tańczy sama, ale też czasem z ciocią, jak jest jakiś koncert.
A wy lubicie tańczyć?
STAŚ: Ja nie!
A dlaczego?
TOSIA: Bo on się boi, że wtedy dziewczyny dają buziaczki, jak się z nimi tańczy.
HANIA: Na imprezie trzeba być kulturalnym, a nikt tego nie mówi!
Masz rację, czyli co trzeba robić?
HANIA: Trzeba mieć ładne zachowanie. Trzeba być grzecznym i nie płakać, nawet jak się bardzo chce. Ja mam w domu książkę o dobrych manierach na imprezie.
I co jest w niej napisane?
HANIA: Jest napisane, że nie można sięgać przez pół stołu po jakieś jedzenie i picie.
To prawda, to jest bardzo niekulturalne. A czy na imprezę trzeba się jakoś specjalnie przygotować?
TOMEK: Gitarę musimy zabrać i głośniki. Dorośli tak słuchają tych głośników, że nawet w moim pokoju uszy bolą.
JANEK: Mama mówi, że są takie imprezy, że nic nie ma i wszystko musisz zabrać ze sobą. I gitarę, i piwo, i jedzenie. Albo obiad z domu nawet.
ZUZIA: Do mnie goście zawsze przynoszą sałatki, bo mama prosi.
HANIA: Dorośli się szykują i wyglądają wyśmienicie, a potem po imprezie różnie. Nawet brzydko.
JANEK:Ciociu, a ja ci odpowiedziałem na wszystkie pytania, zobaczysz teraz mojego potwora?