Seks w zastępstwie
Całowanie się na dyskotece to dzisiaj już żaden wyczyn. Nastolatki w kącie na imprezach uprawiają teraz seks. Bez zabezpieczenia, bez zauroczenia, nie wspominając o uczuciach. Czy rzeczywiście tego chcą? Niekoniecznie – mówi Ewa Korczyńska, seksuolog. Taki seks „na oślep” ma im raczej kompensować brak bliskości i akceptacji.
- Karolina Morelowska, Claudia
Kasia za trzy tygodnie skończy 16 lat. Na pytanie o swoje doświadczenia seksualne odpowiada wprost, bez żadnego zmieszania: „Zrobiłam to pół roku temu. Na dyskotece. Janek był starszy ode mnie o rok. Nie widzieliśmy się od tamtego czasu. Ale to chyba nic takiego, przecież wiedziałam, że raczej nie będzie moim chłopakiem”. Blisko połowa osiemnastolatków ma już pierwsze doświadczenia seksualne za sobą, przy czym aż 19,4 proc. chłopców i 13,9 proc. dziewcząt w tej grupie wiekowej takie doświadczenie miało już przed ukończeniem 15. roku życia – wynika z ostatnich badań zespołu pod kierownictwem prof. Izdebskiego, zamieszczonych w książce „(Zbyt) młodzi rodzice”.
Czy jest czym się martwić?
– Zdecydowanie tak – mówi Ewa Korczyńska, psycholog i seksuolog. – W ostatnim czasie wśród młodzieży widoczne są tak naprawdę dwie skrajne postawy wobec seksu. Młodzi ludzie bardzo wcześnie, nawet w wieku zahaczającym o ten niedozwolony prawnie, byle jak i z byle kim rozpoczynają współżycie. Z drugiej strony mają na tę sferę blokadę i deklarują zachowanie czystości, wstrzemięźliwości do ślubu. Pierwsza sytuacja zdarza się zdecydowanie częściej, jednak żadne z tych zachowań nie jest zdrowe i nie pozostaje bez wpływu na dalszy rozwój oraz przyszłe dorosłe życie młodych ludzi – tłumaczy seksuolog.
Gdzie leży problem?
Bez trudu da się znaleźć winnych. Od lat niezmiennie wskazuje się dwa główne źródła kłopotu: szkoła oraz dom. Bez skutku. Bo statystyki dotyczące wieku inicjacji, sposobu, w jaki do niej dochodzi, czy liczby nieletnich rodziców straszą coraz bardziej.
Skąd młodzież ma czerpać wzorce emocjonalnych i seksualnych zachowań? Przecież nie z „Cierpień młodego Wertera”!
– Bardzo mi przykro, że musimy się powtarzać – mówi Ewa Korczyńska. – Winę za taki stan rzeczy ponosi system: brak edukacji seksualnej. Dzieci informowane są w bardzo niefortunny sposób o tym, kiedy można podjąć życie seksualne oraz jakie są konsekwencje tej decyzji. Również te emocjonalne. Nadal nie ma tu żadnej przemyślanej metody. Wiedza podzielona jest na bloki, które w żaden sposób się ze sobą nie łączą. Jeden z nich to religia – jak wiadomo, bardzo restrykcyjna, zakazująca seksu z założenia, bez specjalnego tłumaczenia; drugi – czysta fizjologia, czyli lekcje przyrody, biologii; trzeci – przygotowanie do życia w rodzinie – zajęcia mówiące o miłości, przyjaźni, relacjach międzyludzkich. Problem w tym, że w głowie nastolatka tak podawane informacje nie mają ze sobą nic wspólnego.
Młodzież nie wiąże informacji o połączeniu plemnika z komórką jajową z tematem seksu. Nie wspominając o dodaniu do tej mieszanki relacji międzyludzkich.
Czyli o wątpliwościach związanych ze swoją seksualnością nastolatek nie dowiaduje się niczego – dodaje seksuolog. Szkoła to nie tylko mało wyczerpujące źródło wiedzy, ale także wzorców związków, miłości, seksu. W szkolnych ławkach rozmowa skupia się na lekturach, a te koncentrują się wokół tragedii, bólu i cierpienia, jakie niesie za sobą relacja miłosna z drugim człowiekiem. A to jest właśnie temat, któremu należy poświęcić czas, jeśli chcemy uniknąć dyskotek pełnych młodzieży uprawiającej w kątach seks. Z pierwszym lepszym partnerem.
– Po co tak młody człowiek rozpoczyna życie seksualne? Z mojej praktyki wynika, że dziewczęta i chłopcy mają trochę inną motywację – tłumaczy seksuolog. – Ale zazwyczaj żadna nie jest chęcią na seks sam w sobie. Dziewczynki szukają zwyczajnie bliskości, ciepła. Myślą, że znajdą kogoś opiekuńczego. Chłopcom współżycie służy rozładowaniu napięcia. To nie są pobudki dojrzałego człowieka, gotowego emocjonalnie na rozpoczęcie współżycia – ostrzega Ewa Korczyńska.
Mamo, przytul tatę! Tato, weź mamę za rękę. Obserwowanie wzajemnej relacji rodziców to pierwsze doświadczenia kształtujące stosunek dziecka do własnej seksualności.
Prof. Magdalena Środa z Uniwersytetu Warszawskiego podczas debaty nad książką „(Zbyt) młodzi rodzice” podkreślała, że ignorancja w kwestiach dotyczących seksualności jest najpoważniejszym problemem w Polsce, zarówno jeśli chodzi o wiedzę, jak i określone wartości . „Rodzina może być źródłem socjalizacji, ale nie przekaźnikiem wiedzy. Rodzice woleliby, żeby dzieci jak najdłużej pozostały dziećmi, więc nie podejmują tych tematów, a dzieci też nie lubią z nimi o tym rozmawiać, bo wolą sobie nie wyobrażać, że ich rodzice też »to robią«” – tłumaczyła. – Niestety, to prawda, że rodzice prezentują postawę unikową – opowiada seksuolog. – Nawet jeśli wręczą dziecku jakąś broszurkę, informację, niechętnie potem o tym rozmawiają, krępują się. Zdarza mi się w mojej praktyce, że rodzice wręcz odsyłają swoje nastoletnie dzieci, abym to ja porozmawiała z nimi o „tych sprawach”. Proszę odpowiedzieć na jej/jego pytania, słyszę.
Kiedy zaczynam rozmawiać z takim młodym człowiekiem, po jakimś czasie widzę, że wraz z nabieranym do mnie zaufaniem dzieciaki odczuwają wielką ulgę. Nareszcie otrzymują odpowiedź na pytania, które ich naprawdę bardzo nurtują. O czym to świadczy? O tym, że w domach seks to dalej tabu. Dla obu stron. Ośmielam się stwierdzić, że tendencje w zachowaniach seksualnych, które obserwujemy wśród młodzieży, nie są dla nich samych wymarzonym scenariuszem. W domu poza rozmową o samym seksie i emocjach z nim związanych młody człowiek od dziecka obserwuje także zachowania swoich rodziców wobec siebie. I albo widzi, że okazują sobie czułość, fizyczną bliskość, całują się i dotykają, albo tego unikają i tę sferę traktują tak, jakby w ogóle nie istniała. – To jest bardzo szkodliwe dla młodego człowieka – mówi Ewa Korczyńska. – Zauważyłam jeszcze jedną, dla mnie niezrozumiałą prawidłowość.
Małe dzieci gratyfikowane są przez rodziców przytuleniem, fizyczną bliskością. Nastolatkom jest to odbierane. Rodzice się krępują. Wahają się, czy jeszcze powinni być z nastolatkiem tak blisko. A przecież dziecko nadal tego potrzebuje. I ten rodzaj „odrzucenia” także popycha do szukania bliskości gdzie indziej. Takim miejscem okazuje się najczęściej grono rówieśników. Ale tam też nie ma nic za darmo.
Często ceną za bliskość i poczucie akceptacji jest właśnie seks, a trzeba pamiętać, że młody człowiek dla akceptacji jest gotowy zrobić bardzo wiele. Galerianki poza pieniędzmi szukają jeszcze czegoś. Oczywiście to, co można dostać taką drogą, jest pozorne, krótkotrwałe i bardzo szkodliwe na przyszłość – mówi Ewa Korczyńska. Pierwsze doświadczenie seksualne to coś, co pamiętamy całe życie. Jeśli będzie złe, a takie okoliczności temu właśnie sprzyjają, istnieje duże prawdopodobieństwo, że te złe schematy będziemy w przyszłości powtarzać. To psychologiczny mechanizm. Kobiety i mężczyźni bardzo często przez wiele lat nie potrafią wybaczyć sobie zachowań, których dopuszczają się w młodości, często pod wpływem alkoholu czy innych środków odurzających. Żyją z bólem, wyrzutami sumienia czy nawet wstrętem do siebie. Bywa, że z osiągnięciem satysfakcji seksualnej mają kłopoty przez wiele lat.
Najnowsze gadżety zamiast podstawowej wiedzy o antykoncepcji oraz emocjonalnej gotowości na seks.
„Skoro rodzice nie są najlepszymi partnerami do rozmów na temat seksu, w szkołach nie ma rzetelnej edukacji, a normy Kościoła są coraz trudniejsze do stosowania we współczesnym świecie, to wszystko sprawia, że głównym źródłem wiedzy na temat seksualności stają się kultura masowa i media” – mówił podczas debaty dr Krzysztof Wąż, jeden z autorów książki „(Zbyt) młodzi rodzice”. Aleksandra Józefowska z Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton, która m.in. prowadzi telefon zaufania dla młodzieży, wskazuje, że duży wpływ na postawy młodych ludzi ma właśnie pornografia – dziewczęta przyjmują rolę obiektów seksualnych, traktują się przedmiotowo, sprawiają wrażenie, że są gotowe na wszystko, ale brakuje im asertywności, więc często godzą się na to, na co nie mają ochoty. W coraz większym stopniu brak asertywności to także problem chłopców. Seksuolog zwraca też uwagę, że młodzież zna wymyślne techniki seksualne, ale brakuje jej podstawowej wiedzy na temat własnego ciała. – Kiedy na zajęciach, które prowadzę w szkołach, pokazuję młodzieży prezerwatywę, słyszę dziwne pomruki, śmiechy albo widzę obrzydzenie – opowiada Ewa Korczyńska. – Jeśli młodzi ludzie, którzy w dużej części rozpoczęli już współżycie, w taki sposób reagują na prezerwatywę – brzydzą się nawet jej widoku – to jaka jest szansa, że jej użyją? Niewielka. Podobnie jak szansa na to, że młodzież połączy seks z uczuciami. Z badań pod kierownictwem prof. Izdebskiego wynika, że 40 proc. badanych nastolatków bez problemu akceptuje seks z osobą, której się nie kocha. Najwyższy czas na alarm!