Seks po rozstaniu? Opinia psychologów zaskakuje!
Wiele kobiet zarzeka się, że nigdy nie zdecydowałaby się na seks bez zobowiązań, ale jak inaczej nazwać ten, do którego czasem, najczęściej wbrew naszym wcześniejszym gorącym zapewnieniom, dochodzi po rozstaniu? Bolesne doświadczenie, którego zawsze się żałuje czy przywilej par z długim stażem?
- Redakcja
To scenariusz znany wielu parom: po przejściach i bardzo trudnej końcówce dochodzimy do wniosku, że nasze drogi powinny się rozejść. Rozstanie to proces: pretensje, rozżalenie, zawiedzione nadzieje, rozczarowanie - tyle na start. Często też wielki ból nawet jeśli jesteśmy stroną, która podjęła tę niełatwa decyzję. Niezależnie od okoliczności to także duża ulga: trwanie w nieszczęśliwym związku nawet jeśli się drugą osobę szalenie kocha to na dłuższą metę bardzo wysoki koszt.
Seks bez zobowiązań - co mówią psychologowie
Ale całkiem często mimo iż ostatnim podrygom związku towarzyszy ogromny ładunek negatywnych emocji, dochodzi do sytuacji, w której właśnie mimo rozstania jakimś cudem lądujemy razem w łóżku. Ciało działa z całkiem rożną logika niż ta, którą dyktuje rozum. Nie tylko pamięta wszystko to, co nas łączyło i potrafi bezbłędnie przestawić się na dobrze znany sobie z „dobrych czasów” tryb, ale też podlega impulsom całkowicie niezależnym od tych, które odpowiedzialne są za nasze racjonalne decyzje. No i jeszcze jedno: nie rzuci kamień ten, kto będąc w sprzyjającej sytuacji nie dał się uwieść pokusie „ostatniego razu” nieobarczonego całym bagażem historii, która do rozstania doprowadziła.
Mężczyźni zdradzają 10 rzeczy, które pociągają ich w kobietach [wcale nie chodzi tylko o wygląd]
Jak się okazuje zjawisko jest na tyle częste i stanowi na tyle mocne doświadczenie, że na warsztat wzięli je psychologowie. Co się okazuje? Decydować się na to, czy wręcz przeciwnie? Takie zdarzenie z pewnością nie uratuje związku, choć poszkodowana strona może po cichu na to liczyć – przestrzegają specjaliści. Ale może być czymś w rodzaju podziękowania sobie za wszystko, to co było między nami dobre. Ta kwestia dzieli specjalistów na dwa obozy: jedni dają zbliżeniu po rozstaniu zielone światło, inni zasłaniają się tym, że wszystko zależy: od osób, których sytuacja dotyczy, okoliczności rozstania czy natury związku, który się zakończył.
Seks bez zobowiązań czyli seks po rozstaniu
Teoria przyzwalająca na seks po rozstaniu dla wielu może brzmieć atrakcyjnie i stać się słodka wymówką, ale trudno się z nią do końca zgodzić: fakt, że nie jesteśmy razem nie znaczy, ze nie żywimy do siebie żadnych uczuć. To wyraz maksymalnej bliskości, zaufania, pewnego rodzaju ofiarowania siebie drugiej osobie i największego możliwego otwarcia się na nią – czy naprawdę chcemy to robić, skoro z jakichś względów (i raczej nie był to nieudany seks) zdecydowaliśmy się z tego wszystkiego zrezygnować? Zwłaszcza, że chociaż zbliżenie, zwłaszcza z wielkim uniesieniu i spontanicznie trwa chwilę, ale psychicznie ma dużo szersze konsekwencje niż te (całkiem przyjemne) dla ciała.
Jest jeszcze jedna sprawa: w trakcie seksu puszczają wszelkie zahamowania i dotyczy to nie tylko nie tylko oporów, że to mogłoby coś nie do końca w porządku. Chodzi też o uczucia – zbliżenie może dać ujście tym, nad których wygaszeniem długo pracowałyśmy. No i najważniejsza sprawa: nie ma czegoś takiego (albo przynajmniej nie jest nic dobrego) jak "seks na pocieszenie" czy seks z jakimkolwiek przesłaniem. Seks nie jest narzędziem do załatwiania jakichkolwiek spraw. Każdy inny powód niż potrzeba okazania komuś bliskości i miłości (a te po rozstaniu raczej nie wchodzą w grę, przynajmniej w dłuższej perspektywie) z założenia niesie rozczarowanie i cierpienie.
Zdecydowałybyście się na seks bez zobowiązań po rozstaniu?