Reklama

To prawda, współczesny mężczyzna dosyć często deklaruje, że ceni samodzielne, niezależne kobiety. A czy w ten sposób jednocześnie mówi: „Potrzebuję kogoś, kto potraktuje mnie jak małego chłopca i zajmie się mną”? Niekoniecznie. Bo to właśnie zwykle jest tylko pusta deklaracja. Dlaczego to, żebyś nie mogła się bez niego obyć, jest tak bardzo ważne?
Z badań psychologicznych opisanych przez Bogdana Wojciszke w książce „Psychologia miłości” wynika, że dla zadowolenia z życia i satysfakcji ze związku ważne jest przede wszystkim wsparcie, które dajemy bliskim. Otrzymywanie pomocy jest przyjemne, ale biorąc ją, utrzymujemy się w pozycji kogoś zależnego od drugiej osoby, kogoś słabszego. Gdy więc mężczyzna pomaga kobiecie, wzmacnia swoje poczucie siły. Przy niej czuje się bardziej wartościowy. A to wystarczający powód, by chciał z nią być jak najwięcej.
Mężczyzna jest jak roślina doniczkowa. Jako odżywka najlepiej sprawdzają się komplementy.
Bo choć nie powie ci tego otwarcie, on ich naprawdę potrzebuje! Z ankiety przeprowadzonej przez amerykański magazyn „Men’s Health” wynika, że aż 70 proc. mężczyzn lubi komplementy. Nie dlatego, że mężczyzna to narcyz, który potrzebuje wielbicielek. On po prostu chce czuć, że go doceniasz i szanujesz. Podziw kobiety to dla niego paliwo życiowe, dowód twojej miłości i zachęta do większego zaangażowania w związek.
Co z tego wynika dla ciebie? Co najmniej raz dziennie pomyśl, za co podziwiasz swojego partnera. I powiedz mu: „Podziwiam cię za to, że… (np. jesteś świetnym kierowcą, potrafisz mnie rozbawić, masz doskonałą sylwetkę”). Mówiąc o nim, używaj słów: wspaniały, fascynujący, interesujący, np. „Jestem szczęściarą, że jestem z takim mężczyzną jak ty”, „Jesteś wspaniałym ojcem”. Twoje pochwały zrobią na nim największe wrażenie, gdy będą dotyczyć tego, czego nie jest pewien. Jeśli dobrze wie, że ma piękny głos, nie powtarzaj tego. Raczej powiedz, że podobają ci się jego umięśnione nogi lub kolor włosów. Wtedy wzbudzisz w nim przekonanie, że jesteś wyjątkową kobietą, która widzi w nim więcej niż inni.
Kiedy siedzi na kanapie i ogląda mecz, nie wkurzaj się, tylko pogładź go po karku.
Bo mężczyzna uwielbia, gdy go dotykasz. I bynajmniej nie chodzi tutaj o dotykanie go „tam” ani przytulanie się do niego w seksowny sposób. To też lubi. Ale teraz mówimy o innym dotyku. Nieseksualnym. – Za każdym razem, gdy podchodzisz do mężczyzny i go dotykasz, on czuje się twoim obrońcą – twierdzi Piotr Mart, autor książki „Mężczyzna od A do Z”. – Zwłaszcza wtedy, gdy podchodzisz do niego od tyłu, przytulasz się do jego pleców, a dłonie splatasz na jego brzuchu. Nieświadomie odbiera to jako sygnał: jestem przywódcą stada, ona stoi za mną, bo wie, że ja tu rządzę.
Czasami delikatnie pogłaszcz go po głowie i karku. To go dodatkowo rozluźni i wprawi w błogi nastrój. Pomyśl, że w środku on wciąż jest małym chłopcem, który potrzebuje troski. Dotykając go czule, zaspokajasz jego potrzebę bycia kochanym i akceptowanym. Pamiętasz może scenę z filmu „Frankie i Johnny”, kiedy Al Pacino wychodzi z więzienia i udaje się do prostytutki? A pamiętasz po co? Żeby go przytuliła. Potrzebuje dotyku i czułości. Wiele prostytutek opowiada, że mężczyźni często przychodzą do nich właśnie po czułość, a nie seks.
Mężczyznom w łóżku nie zależy tylko na własnej przyjemności. Potrzebują poczucia, że dają rozkosz kobiecie.
Z badań opublikowanych w „Journal of Sex Research” wynika, że w fantazjach seksualnych kobiety skupiają się na swoim pożądaniu i przyjemności. Mężczyźni natomiast fantazjują o tym, że podniecają kobietę i doprowadzają do orgazmów (wielu!). Tak naprawdę każdemu facetowi zależy, aby być jej najlepszym kochankiem. W łóżku więc pozwól mu być mężczyzną, który robi to, czego ty chcesz. Gdy dotyka cię tak, jak lubisz, szepcz: „Och, uwielbiam, gdy tak mi robisz”. Możesz być pewna, że zapamięta, co ci daje przyjemność. Znajdź w seksie z nim to, co szczególnie ci się podoba, i powiedz mu np.: „Nie wiem, co ty ze mną robisz, ale przy tobie jestem wyjątkowo wyuzdana/czuła/bezpruderyjna”. Podkreślaj, że wasz seks to coś wyjątkowego. Od czasu do czasu wyślij mu SMS: „Nie mogę pracować, bo myślę o twoim nagim brzuchu”.
– Spróbuj też kiedyś całkowicie przejąć inicjatywę w łóżku – radzi David Zinczenko. – Mężczyzn, którzy wzięli udział w ankiecie, łączy jedno wspólne marzenie: by ich dziewczyny bądź żony raz na jakiś czas wzięły sprawę w swoje ręce i przejęły kontrolę nad tym, co się dzieje w sypialni. Takiej partnerki potrzebuje mężczyzna.
Nie zapominaj, że mężczyzna lubi poczuć się jak Bond. James Bond. Czyli bohater, który ratuje świat.
Walczy ze zbrodniarzami, jeździ szybkim samochodami i otacza się pięknymi kobietami. Dlatego dostarczaj mu wrażeń. Wbrew obiegowym opiniom, że szczęśliwy i stabilny związek chroni przed niewiernością, mężczyznę może popychać do romansu właśnie… uporządkowane i szczęśliwe życie. Niemożliwe? A jednak.
W badaniach amerykańskich psychologów okazało się, że 56 proc. zdradzających mężów oceniało swoje małżeństwa jako „bardzo szczęśliwe”! Dlaczego więc zdradzali? Żeby poczuć przypływ adrenaliny, której nie dostarczały nudna praca ani kochająca partnerka. Kochanka nieobliczalna i humorzasta była wyzwaniem. Dzięki temu życie znów było pełne wrażeń. Wymyśl więc coś ekscytującego, co możecie robić razem. Pamiętaj, że krew w jego żyłach płynie szybciej, jeśli nie wie on do końca, czego się może po tobie spodziewać. Chodzi o to, żebyś ciągle potrafiła go zaskoczyć: nową fryzurą, pomysłem na spędzenie weekendu, milczeniem, gdy spodziewa się potoku słów. Będziesz wtedy dla niego wyzwaniem.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama