Reklama

Określenie pochodzi z kultowej książki „Ojciec chrzestny” (o losach potężnej mafijnej rodziny), napisanej przez Maria Puzo. Jeden z jej głównych bohaterów, Michael Corleone, podczas pobytu na Sycylii poznaje dziewczynę i tak właśnie się zakochuje: nagle, bez pamięci, jak rażony gromem. Sformułowanie „piorun sycylijski” na tyle dobrze określa stan totalnego, erotycznego upojenia, że funkcjonuje już w fachowym nazewnictwie. Według seksuologów jest to uczucie dość częste (choć krótkotrwałe) – szacuje się, że co druga osoba doświadczyła go przynajmniej raz w życiu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama