Reklama

"Musimy wreszcie poważnie porozmawiać” – zaczynasz i już widzisz jego spanikowana mine. Ledwo kończysz to zdanie, a twój ukochany już tęsknym wzrokiem spogląda na drzwi. Zmuszenie go do poważnej analizy waszego związku graniczy z cudem. Jeśli nawet uda ci się go zatrzymać i zasygnalizować problem, to masz wrażenie, że monologujesz sama ze sobą.
On raczej cię nie słucha. Dlaczego? Bo my, mężczyźni, nie lubimy takich rozmów. Boimy się ich i nie bardzo wtedy wiemy, co powiedzieć. Większość z nas, słysząc wymawiane poważnym tonem słowa: „Musimy poważnie porozmawiać”, chce zwiać, gdzie pieprz rośnie. I nie wynika to wcale z lekceważenia partnerki lub żony, ale z tego, że nie widzimy problemu. Prawda jest taka, że według nas każdy kłopot prędzej czy później sam się rozwiąże. Po co więc o nim gadać, analizować i prowadzić te zawiłe rozwiązania psychologiczne? Większość panów tego po prostu nie znosi. Dobrze wiemy, że po takiej rozmowie problemy tylko narastają, a konflikty wcale się nie zmniejszają.
Co więc możesz zrobić, jeśli tobie takie rozmowy są potrzebne? Analizę waszego związku przeprowadź z kimś, do kogo masz zaufanie – z mamą, przyjaciółką, siostrą. One wysłuchają nawet kilkugodzinnej opowieści. A partnerowi możesz jedynie przekazać wnioski lub jeszcze inaczej – wcale ich nie przekazuj, tylko od razu wprowadź w czyn. Albo w tym samym momencie, gdy coś ci nie odpowiada, mów o tym. My, mężczyźni, naprawdę mamy prostą konstrukcję i o wiele łatwiej do nas trafić, jasno wyrażając swoje oczekiwania.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama