On jeździ do ostatniej kropli paliwa
Wybierasz się z ukochanym na miłą przejażdżkę do lasu i nagle na środku drogi samochód staje, bo bak jest pusty. Dlaczego on zawsze zapomina zatankować?
- Andrzej Komorowski, Naj
Jak to możliwe, że o tym zapomniałeś? – dziwisz się, gdy czerwona lampka sygnalizująca brak paliwa świeci jak szalona, a wy jesteście gdzieś na bezdrożach. – Dlaczego nie zatankowałeś przed podróżą? Ale on najczęściej wzrusza tylko ramionami. A ty wiesz, że mimo kłopotów ze zdobyciem benzyny w takiej karkołomnej sytuacji następnym razem znów zrobi to samo.
Tylko dlaczego?
Odpowiedzi na to pytanie może być kilka. Przede wszystkim my mężczyźni rzadko bywamy zapobiegliwi. Nie ma? No to kupi się gdzieś po drodze. Po co mi zapas, skoro teraz są takie czasy, że wszystko można dostać? Tak myśli przeciętny facet, który kupuje chleb w sklepie nocnym, a płyn do mycia naczyń, gdy zlew jest już wypełniony po brzegi brudnymi talerzami. Zapasy takim panom są do niczego niepotrzebne, a ich robienie nie leży w ich naturze. Dlatego zapasu paliwa też nigdy nie mają.
Druga przyczyna, o wiele zresztą częstsza, jest uwielbienie ryzyka. Bo my, panowie, kochamy ryzyko, te adrenaline i dreszczyk emocji. Jeździmy o wiele za szybko, chętnie się ścigamy, no to dlaczego mamy nie spróbować dojechać do celu na szklance benzyny? To dopiero wyzwanie! I nawet ostre spojrzenie naszej partnerki nam w tym nie przeszkodzi.
Co można z tym zrobić?
Oczywiście można pilnować, by bak był pełen, pytać o to przed podróżą, zaganiać na stację benzynową itp.
Można też inaczej: gdy benzyny zabraknie na prostej drodze wśród pól i lasów, a jest to już po raz kolejny, trzeba machnąć ręką na przejeżdzający samochód, wsiąść do tego, który prowadzi miła pani, która na pewno ma paliwo w baku i… odjechać.
Może to go czegoś nauczy?