Reklama

Zdarzyło się to jakiś czas temu: nauczyciel podczas lekcji chemii prosił niesfornego ucznia, aby nie dotykał przygotowanych do doświadczenia probówek. Łobuz nie posłuchał i jednym nieostrożnym ruchem wszystkie przewrócił i potłukł. Nauczycielowi puściły nerwy i... bardzo paskudnie zaklął. W klasie zaległa cisza. Nauczyciel zamarł... Co powinien począć?! Przecież pedagog musi dawać dobry przykład. W dodatku, jeśli dzieci opowiedzą o zdarzeniu w domu, kto wie, jak zareagują rodzice.
Staw odważnie czoło trudnej sytuacji
Na kolejnej lekcji przeprosił uczniów za wulgarne słowo. I tak to już działa, że umiejętność przyznania się do błędu, zyskuje nam sympatię. Wychowankowie jeszcze bardziej polubili swojego nauczyciela. On po lekcji udał się też do dyrektora szkoły i opowiedział o całym zajściu, oszczędzając przełożonemu ewentualnych kłopotów. Gdyby któryś rodzic zechciał się „poskarżyć”, dyrektor mógł odpowiedzieć: „Tak, wiem o wszystkim, już rozmawiałem z nauczycielem”. Popędliwy belfer obrócił przykrą sytuację na swoją korzyść: okazał się wprawdzie człowiekiem mającym słabości, ale jednak odpowiedzialnym. Jego taktykę można nazwać „ucieczką do przodu”: skoro już wymknęło mu się nieroztropne słowo, uprzedził atak i uniknął konsekwencji, wyjaśniając swój punkt widzenia.
Przeproś osobiście lub listownie
Krysia od dawna żyła w stresie: kłopoty w domu, choroba mamy. A koleżanka w pracy bez przerwy ją pouczała, jak zrobić lepiej to czy tamto. Któregoś dnia, po dość niewinnej uwadze, Krysia nie wytrzymała: „Przestań się tak wymądrzać – krzyknęła. – Doskonale radzę sobie bez twoich światłych rad!”. Koleżanka była dotknięta: „Nie odzywaj się tak do mnie! Nie chcę, byś na mnie wyładowywała frustrację!”. Krysia zamilkła. Powiedziała za dużo i niezbyt adekwatnie do sytuacji. Następnego dnia napisała do koleżanki maila: „Kochana, przepraszam. Jestem ostatnio bardzo zdenerwowana i wczoraj puściły mi nerwy. Drażni mnie, gdy ktoś ciągle mnie poucza. Jednak nie powinnam była tak się do ciebie odzywać, wybacz”. Sposób okazał się dobry. Koleżanka mogła w spokoju przeczytać list. Miała satysfakcję z przeprosin, ale też dowiedziała się, jak w przyszłości unikać takich sytuacji.
WA Ż N E!
■ Jeśli użyłaś raniących słów, musisz za nie przeprosić. Nawet jeśli czujesz, że w czymś masz rację.
■ Zreflektuj się, uprzedź gniew rozmówcy, wytłumacz się pierwsza, przeproś. Jeśli rozmówca zdążył się już obrazić, daj jemu i sobie czas na ochłonięcie. Poczekaj dzień lub dwa, potem działaj.
■ Wyjaśnij przyczynę zachowania. Jeśli obawiasz się, że twoje słowa zraniły głęboko – zrób to listownie lub napisz maila.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama