Molestowanie na Pol'and'Rock Festival? Małgorzata Mielcarek ucina dyskusję
„Dziwię się, że nikt nie zapytał o zdanie samej zainteresowanej” – Małgorzata Mielcarek skomentowała incydent na Pol'and'Rock Festival. Czy dziennikarka czuje się ofiarą molestowania seksualnego?
- Redakcja
Co się wydarzyło na Pol'and'Rock Festival?
Ta sytuacja wywołała prawdziwą burzę w mediach społecznościowych. Małgorzata Mielcarek, reporterka TVN24 prowadziła relację na żywo podczas tegorocznej edycji festiwalu Pol’and’Rock (dawniej Przystanek Woodstock). W pewnym momencie nieoczekiwanie podbiegł do niej jeden z uczestników festiwalu i… pocałował ją. Incydent odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych i wywołał prawdziwą dyskusję. Padło nawet oskarżenie o molestowanie seksualne. Taką opinię na temat tego zdarzenia zamieściła na swoim Twitterze m.in. Sylwia Spurek, która jest Rzecznikiem Praw Obywatelskich w Polsce.
Co na to sama zainteresowana?
Małgorzata Mielcarek w końcu zabrała głos w sprawie incydentu na Pol’and’Rock i zdecydowanie odcięła się od oskarżeń o molestowanie seksualne. Jak sama przyznała, jest bardzo zdziwiona tym, że sprawa została tak mocno rozdmuchana.
- Intryguje mnie fakt, że w całym tym oburzeniu i rzekomym zatroskaniu moim losem, NIKT nie zadał sobie tyle trudu, by zapytać jak ja się w tej sytuacji czułam. Tyle w temacie podmiotowego traktowania kobiet - sprawianie by stały się przedmiotem dyskusji, najlepiej bez ich udziału. – napisała na Twitterze Małgorzata Mielcarek.
W rozmowie z naTemat dodała jednak, że nie chce bagatelizować tej sprawy, bo jako reporterka często spotyka się z niebezpiecznymi i niekomfortowymi sytuacjami – zwłaszcza podczas relacji a żywo. Podkreśliła też, że jej zdaniem incydent z pocałunkiem nie był wart tak szerokiej dyskusji. Reporterka pochwaliła się też na swoim Instagramie zdjęciami z Pol’and’Rock Festival, przy których pisze o wydarzeniu w samych superlatywach. Jak widać, pocałunek nieznajomego nie zdołał zatrzeć dobrego wrażenia i pozytywnych wspomnień.