Małżeńskie gierki
Któż ich nie zna? Czasem są zabawą, czasem okazją do zwrócenia uwagi na siebie czy powiedzenia mężowi tego, czego nie chcesz mówić wprost. Nie przesadzaj jednak z graniem. Bo najważniejsze to być sobą, a nie aktorem na małżeńskiej scenie.
- Naj
Gra 1
Pomóż mi w tym
Koleżanki dziwią się, gdy słyszą, że potrafię naprawić mikser, przymocować fruwający kontakt i przepchać zlew. Potrafię, ale bardzo często wręczam mężowi zepsute żelazko czy niedziałającego pilota od telewizora, powtarzając swoje ulubione zdanie: "Kochanie, pomóż, bo ja nie potrafię".
To jasne, że poradziłabyś sobie i radzisz w wielu sytuacjach, ale pragniesz zachęcić męża do pomocy w domu. Nie chcesz robić awantur, wypominać mu, czego nie robi i ile czasu spędza przed telewizorem, i dlatego grasz w bezradność. Mężczyźni lubią czuć się potrzebni i wierzyć w to, że bez nich kobieta zginęłaby, przytłoczona "męskimi" zadaniami. Nawet wtedy, gdy bardzo im się nie chce pomagać, robią to, bo są przekonani, że tylko oni tak potrafią.
Gra 2
Przytul mnie, proszę
W tym roku pierwszy raz poszłam z Jarkiem na jego firmową imprezę. Mąż jednak cały czas brylował wśród koleżanek, zapominając o mnie. Rozzłościł mnie tym, ale nie chciałam robić afery w takim miejscu. Rzuciłam się więc w wir zabawy z jego kolegami. Szczególnie jednemu wpadłam w oko i... jak to mówił Jarek, nie odrywał ode mnie wzroku. Co się okazało? Mąż natychmiast zaczął mnie adorować, przytulać, okazywać mi uczucia przy obecnych tam koleżankach i kolegach. A jego znajome nie kryły zazdrości i mówiły mi potem szeptem, że to musi być wspaniałe być żoną takiego męża.
Na przyjęciu zerkasz zalotnie w kierunku nieznajomego wcale nie po to, by zwrócić na siebie jego uwagę czy zawrócić mu w głowie, ale by twój ukochany przypomniał sobie o tobie, zatańczył, przytulił cię, szepnął coś miłego do ucha. Zapomniał o tobie, bawiąc się z innymi, i postanowiłaś mu przypomnieć, że jesteś i że też masz ochotę na zabawę. Grasz w jedno - w zazdrość, by uzyskać drugie - czułość.
Gra 3
Zaskakuj mnie niespodziankami
Zawsze lubiłam dostawać kwiaty tak bez okazji i małe prezenty niespodzianki. Niestety, mój partner tego nie rozumiał. Imieniny - wiadomo - kwiaty obowiązkowo, ale jakieś tam niespodzianki...? To przecież dziecinada - kwitował każdą taką rozmowę. Jednak kiedy kupił sobie wymarzoną, choć używaną hondę, wpadłam na pomysł, że kupię mu kilka drobiazgów, które Honda wypuściła na rynek. Jednego dnia dołączyłam oryginalny breloczek do jego kluczyków samochodowych. Za jakiś czas wsunęłam do jego torby scyzoryk w etui z napisem Honda. Mój mąż cieszył się jak dziecko i powtarzał: "Jak na to wpadłaś?". Odpowiadałam, że nieważne jak, ważne, że mile zaskoczyłam go tym prezentem. Kiedy więc po kilku dniach znalazłam w torebce flakonik ulubionych perfum, wiedziałam, że ukochany "kupił" zabawę w niespodzianki.
Takie "życiowe" przykłady, kiedy partner może poczuć na własnej skórze, jak to jest, otrzymać to, czego się wyjątkowo pragnie, bardziej przekonują mężczyznę, niż nasze narzekania i pretensje. Kiedy zaczynamy pouczać partnera i mówić mu, jak słabo się o nas stara, porównywać go z mężami koleżanek, on ucieka w taktykę obronną i najczęściej przestaje nas słuchać. Jeśli zaś "zagramy" z nim w "zobacz, jak się staram dla ciebie" oraz "widzisz, jak to miło otrzymać prezent", partner o wiele szybciej zrozumie, o co nam chodzi. Trochę czasu jednak zajmie nam ta nauka, ale taka gra w odwzajemnianie jest przyjemniejsza od przykrych rozmów, nalegań czy pretensji.
Gra 4
Czy ci smakuje?
Z Marzeną i Anką przyjaźnimy się już od liceum. Nasze babskie spotkania to zawsze dla mnie ogromna przyjemność. Zrobił się już z tego rytuał. Dla Wojtka - mojego męża zdecydowanie nie. Kiedy mówiłam, że idę na kawę z dziewczynami, zawsze kręcił nosem. Na jednym z takich spotkań wymyśliłyśmy więc, by stałym ich punktem była wymiana jakichś ekstraprzepisów kulinarnych. Po każdym naszym spotkaniu serwowałam pyszną potrawę mojemu łasuchowi. Na pytanie: "Skąd wytrzasnęłaś takie pyszne jedzonko", odpowiadałam, zgodnie z prawdą, że wymieniamy się z koleżankami przepisami podczas naszych babskich spotkań.
Spotykasz się z koleżankami nie po to, by zgłębiać tajniki sztuki kulinarnej, ale przede wszystkim po to, żeby się oderwać od codzienności, trochę poplotkować i miło spędzić czas. A przy okazji zbierasz przepisy na superpotrawy. Po każdym babskim spotkaniu w twoim domu wkracza na stół jakieś rewelacyjne danie. Robisz to dla swojego partnera. On się zachwyca i już nie protestuje, gdy zapowiadasz swoje kolejne wyjście. Wie, że następnego dnia lub w weekend przygotujesz coś pysznego i to jest dla niego najważniejsze, a nie wasze ploteczki, które dotąd uważał za stratę czasu.