KULKI WAGINALNE - jak to działa?
Kulki waginalne zyskują coraz większą popularność, co wychodzi na dobre zdrowiu kobiet.
- mat.prasowe Fun Factory/kobieta.pl
Historia kulek waginalnych, zwanych również Ben Wa Balls czy kulkami Wenus, liczy już ponad tysiąc lat – pierwsze z nich miały pojawić się w Japonii w VI w n.e. Zachowały się relacje europejskich podróżników z XVI wieku, którzy napotkali kulki w Indiach, Birmie czy Tajlandii. Co ciekawe, początkowo kulki miały być używane, by sprawiać większą przyjemności mężczyznom. W tym celu kobiety umieszczały je w pochwie podczas stosunku. Szybko jednak zauważyły, że używanie kulek przekłada się również na ich satysfakcję.
Erotyczny gadżet często przypisuje się również japońskim gejszom, które za pomogą kulek miały ćwiczyć mięśnie dna miednicy, stymulujące partnera podczas stosunku. Z Dalekiego Wschodu, dokładnie z Indii, pochodzi również tzw. pocałunek singapurski, czyli doprowadzanie partnera do orgazmu przy użyciu jedynie mięśni pochwy, bez wykonywania innych ruchów. Technika ta wymaga długotrwałego, solidnego treningu mięśni Kegla.
Ćwiczenia przy pomocy kulek waginalnych przynoszą jednak korzyści przede wszystkim kobietom. – Wyćwiczone mięśnie Kegla to nie tylko przyjemność sprawiana partnerowi, ale sobie. Wytrenowane mięśnie intensyfikują bodźce odbierane podczas penetracji. Poleca się je kobietom, które mają problemy z osiągnięciem orgazmu – mówi Anna Moderska, edukatorka seksualna, ekspertka współpracująca z Fun Factory, czołowym producentem gadżetów erotycznych na świecie. Lista benefitów jest jeszcze dłuższa – mocne mięśnie pozwalają na szybszy powrót do sprawności po porodzie oraz zapobiegają problemom z nietrzymaniem moczu.
Tradycyjne kulki gejszy produkowane były z metalu. W środku umieszczano rtęć, której ruchy wprawiały w drgania kulkę i tym samym stymulowały mięśnie. Prawdopodobnie tak skonstruowane metalowe kulki wydawały dźwięki, stąd ich japońska nazwa Rin No Tama, czyli ¨dzwoniące dzwoneczki¨. Dziś ten mechanizm nadal jest stosowany w kulkach typu Smartballs. – Kulki tego typu działają na zasadzie biofeedbacku, powodując samoistne obkurczanie mięśni. Nie wymagają świadomego zaciskania, wystarczy ich aplikacja i pozostanie w ruchu przez min. 30 min – dodaje ekspertka Fun Factory.
Choć sam trening mięśni dna miednicy stosowany jest od setek lat, jego podstawy naukowe opracował dopiero niespełna 60 lat temu, amerykański ginekolog, Arnold Kegel. Zaadoptował on ćwiczenie gejsz, polegające na kurczeniu mięśni, do pacjentek cierpiących na niewydolność pęcherza moczowego. W tamtych czasach zalecano jedynie samodzielne ćwiczenia – kulki niespecjalnie jeszcze były znane zachodniej kulturze.
Sprzyjające pojawieniu się gadżetów z Dalekiego Wschodu okazały się dopiero lata 70. – czas hipisów, swobody seksualnej i zauroczeniu wschodnią duchowością. To wtedy Ben Wa Balls można było kupić… zazwyczaj w sklepach w duchu New Age, wśród amuletów i kart tarota. Od tego czasu do dnia dzisiejszego kulki przeszły całą ewolucję – od mniej lub bardziej udanych kulek plastikowych, metalowych, z niehigienicznymi sznurkami aż do Smartballs Original, czyli wyprodukowanych w latach 90. przez Fun Factory pierwszych na świecie kulek waginalnych pokrytych bezpiecznym silikonem medycznym.
Prawdziwy boom na gadżety erotyczne wywołał światowy sukces książek i filmu „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. W samych Stanach Zjednoczonych po premierze bestselleru sprzedaż kulek waginalnych wzrosła o 300 proc. Trzeba jednak pamiętać, że choć Grey używał kulek do pieszczenia swojej partnerki, jedynie kobiety bardzo wrażliwe odczują przyjemność podczas ćwiczeń z kulkami.