Reklama

Gdy dzieciaki rozrabiają, ludzie mówią: „Przydałaby się ojcowska ręka!”. Zgodnie z prastarą tradycją, w rodzinie to tata pilnuje porządku, a mama dba, aby wszyscy czuli się kochani i w razie potrzeby łagodzi ojcowski gniew. Skąd się wziął taki podział? Ludzie od dawna wiedzieli, że dziecku trzeba jednocześnie okazywać miłość i uczyć przestrzegania zasad. A jednej osobie trudno pilnować obu tych spraw. Dlatego rozdzielono zadania wychowawcze między mamę i tatę.
Sporo z tej tradycji przetrwało do dziś. W rodzinie jesteś wzywany na pomoc, gdy malec da wszystkim w kość. Słyszysz wtedy: „Jesteś ojcem, zrób coś!”. Nie chcąc zawieść oczekiwań, podejmujesz rolę domowego szeryfa. Dziecko potrzebuje twojej stanowczości i konsekwencji – dzięki temu czuje się bezpieczne.
Z drugiej strony, chcesz mieć z malcem serdeczny, głęboki kontakt. Uwielbiasz go przytulać, okazywać czułość, być blisko. Cieszysz się, że malec widzi w tobie „wielkiego kumpla", z którym może się pobawić, pośmiać, wtulić się w szerokie ramiona. Czy da się to pogodzić? Czy dziecko może zaprzyjaźnić się z „policjantem”, który wciąż wypisuje mandaty? Tata uczy, jak się zachowywać, ale wiadomo, że samymi karami nie sposób zmusić kierowców do przestrzegania przepisów. Rozwiązaniem jest – dobry dla wszystkich koktajl miłości i wymagań. Jak wybrnąć z roli domowego „szeryfa”? Mamy na to kilka pomysłów! Może przyda ci się któryś z nich.

Reklama

"Ojciec wróci, to zobaczysz"

Wracasz z pracy, a zdenerwowana żona wita cię w progu słowami: „Wiesz, co mały zrobił?”. Tu następuje opis występku malca. „Tłumaczyłam mu tyle razy, prosiłam. W końcu powiedziałam, że ty z nim porozmawiasz!”
Przywitaj się z dzieckiem tak, jak zawsze. Poproś żonę (babcię, opiekunkę), aby spokojnie ci wszystko opowiedziała, najlepiej wtedy, gdy malec zajmie się zabawą. Nawet, jeśli uznasz, że żona robi „z igły widły”, nie mów jej tego, bo poczuje się urażona. No cóż, może jest dziś w kiepskiej formie i brak jej cierpliwości… Zaproponuj, że ty zajmiesz się dzieckiem, a ona niech spokojnie obejrzy ulubiony serial lub pójdzie się przejść. Będzie ci wdzięczna i poczuje, że rozwiązałeś problem. Jeśli ocenisz, że malec źle się zachował, weź go na rozmowę. Możesz zacząć np. tak: „Mama się na ciebie dzisiaj zdenerwowała, powiesz mi co się stało?”. Zapytaj, czy rozumie, dlaczego jego zachowanie było złe, w razie potrzeby jeszcze raz to wytłumacz. Powiedz, jasno czego od niego oczekujecie, np. żeby nigdy nie ruszał rzeczy rodziców bez pytania. Podpowiedz, jak mógłby zatrzeć złe wrażenie, np. dziecko może przeprosić mamę lub zrobić jej jakąś przyjemność.

"Jesteś tatą, zrób coś"

Odbierasz malca z przedszkola, a wychowawczyni oznajmia, że twoja pociecha pobiła dziś kolegę. „Powiedziałam mu, że wszystko powiem tacie i tata na pewno będzie się gniewał” oświadcza pani i patrzy na ciebie wyczekująco. Czujesz, że powinieneś coś zrobić.
Wychowawczyni oczekuje, że przyjmiesz jej punkt widzenia i ukarzesz dziecko. Nie spiesz się. Aby orzec, że ktoś jest winny, trzeba „przesłuchać oskarżonego”. Powiedz wychowawczyni: „Źle się stało, porozmawiam z małym w domu”. Po powrocie poznaj wersję wydarzeń dziecka, upewnij się, czy rozumie jaką zasadę złamał i zastanówcie się wspólnie, co zrobić, aby w przyszłości zachować się inaczej, np. „Co zrobić, gdy Mikołaj znów cię wkurzy”.

Reklama

"Musisz wiedzieć, co to szacunek"

Wydajesz dziecku polecenie, a ono udaje, że nie słyszy i nawet na ciebie nie patrzy. Zakazujesz czegoś, o ono dalej robi swoje. Jesteś wściekły i masz ochotę dać mu klapsa – przecież musi się słuchać ojca!
Oczywiście, w idealnym świecie dziecko reaguje, gdy tylko tata skończy mówić. Smyk powinien cię słuchać. Jeśli twoja ręka ma ochotę wylądować na pupie dziecka, weź głęboki oddech. Klaps oddali was od siebie, nie ma pewności, że poskutkuje tak, jakbyś tego chciał. Odetchnij chwilę i poszukaj innego sposobu. Nim wydasz dziecku polecenie, zastanów się, czy nie jest ono za trudne, np. nie sposób wymagać od dwulatka, aby siedział spokojnie przy stole albo od rozzłoszczonego trzylatka, aby "natychmiast" przestał płakać. Maluchy nie potrafią tak szybko się opanować. Mówiąc "nie wolno" pomyśl, czy rzeczywiście malec nie może, np. przez chwilę pooglądać twojej komórki. Ale jeśli czegoś zakażesz, konsekwentnie dotrzymaj słowa. Gdy powiesz: "Pozbieraj klocki", dopilnuj, aby dziecko to zrobiło. Jeśli malec nie posłucha, a ty to zignorujesz, nauczy się, że twoje słowa niewiele znaczą i nie będzie cię słuchać. Wydając polecenie, pomyśl co zrobisz, jeśli dziecko odmówi i uprzedź je o tym, np. jeśli nie posprzątasz klocków, nie obejrzysz bajki. W razie potrzeby, zrób jak zapowiadałeś. Wtedy smyk zobaczy, że nie puszczasz słów na wiatr i że lepiej będzie wykonywać twoje polecenia.

Reklama
Reklama
Reklama