Kryzys w małżeństwie – te problemy pojawiają się po 10 latach razem
Mówi się, że pierwszy prawdziwy kryzys przychodzi po 7 latach małżeństwa. Ale naprawdę groźne trudności to te, z którymi przyjdzie nam zmierzyć się po 10 latach.
- Redakcja
Popularna teoria głosi, że najpoważniejszy kryzys w nawet najbardziej zgodnych parach przychodzi po 7 latach po ślubie i jest w tym sporo racji. Ale najnowsze badania wskazują na całkiem inną prawidłowość – jeśli przetrwaliście przysłowiowe 7 lat bez większych burz wcale nie oznacza to, że wasz związek przeszedł już wszystkie próby. Coraz częściej mówi się bowiem o tym, że to trudności pojawiające się po wspólnie spędzonej dekadzie to właśnie te, które mogą przesądzić o dalszych losach związku i okazać się dla niego prawdziwą próbą.
Kryzys w małżeństwie – jak sobie z nim radzić
W momencie, gdy pojawiają się dzieci, a wraz z nimi chaos i kolejne obowiązki, łatwo stracić siebie z oczu i przestać dbać o bliskość, ciepłą atmosferę i uwagę, którą powinniśmy sobie nawzajem poświęcać. Wszystkie razem tymczasem są warunkami niezbędnymi do tego, by utrzymać intymność w związku, a tym samym, by ten był satysfakcjonujący i trwały. Co konkretnie nam zagraża po 10 latach od wypowiedzenia małżeńskiej przysięgi i jak się przed tym ustrzec?
1 z 9
Jesteście bardziej przyjaciółmi niż partnerami
Cudów nie ma, nie da się utrzymać temperatury w związku nieustannie na najwyższych obrotach. Ale spokojnie, nikt tego od nas nie oczekuje. Wystarczy dopilnować, by relacja nie przybrała zbyt luźnego charakteru. Wszak nie tylko w ciągu pierwszej dekady w roli małżonków chcemy być dla siebie atrakcyjni. Co ważne – wcale nie chodzi tylko o seks. Przeciwnie, mowa o drobnych gestach. Tych wzajemnych i tych wykonywanych w samotności (dlatego tak ważny jest czas, który poświęcamy tylko sobie!). To bardzo niebezpieczne, bo z biegiem czasu partnerzy mają tendencje do przekierowywania uwagi z siebie nawzajem na codzienne sprawy. A stąd o krok do popadnięcia w rutynę i stopniowego, ale postępującego oddalenia od siebie.
2 z 9
Jesteście znudzeni sobą nawzajem
To właśnie dlatego tak ważny jest wspomniany wcześniej czas poświęcany tylko sobie: na własne pasje i zainteresowania, a także, by od siebie odpocząć. Te, którym oddajemy się same i z przyjaciółką (albo w większym gronie) i które sprawiają, że niezależnie od codziennych obowiązków i ograniczeń czerpiemy przyjemność z ulubionych rzeczy i pielęgnujemy w sobie to, co same w sobie najbardziej lubimy. Psychologowie zajmujący się terapią par są zgodni: tylko wtedy, gdy sami czujemy się ze sobą dobrze i sami siebie poczytujemy jako interesujących, wydamy się tacy naszemu partnerowi. To jedna rzecz. A kolejna – codzienna rutyna jest nudna i do przewidzenia tak długo, aż po prostu czegoś nie zmienimy! Tak, to aż takie proste – odrobina zaskoczenia i poluzowanie sobie może zadziałać cuda!
3 z 9
Wasze życie seksualne nie jest tak satysfakcjonujące tak jak dawniej
Seks tak jak każda dziedzina życia, by dawał satysfakcję, powinien być obszarem, o który dbamy i nad którym się pochylamy. Nie chodzi tylko o to, że z czasem zmieniają się nam upodobania czy ochoty – to ogólna zasada i nie ma w tym nic dziwnego. Bardziej niebezpieczne jest to, że bardzo łatwo zaniedbać bliskość w tej materii, a to może być brzemienne w skutki. Nic nie działa bowiem bardziej oddalająco niż brak zainteresowania drugą osobą. A warto pamiętać o tym, że dobry seks zaczyna się na długo wcześniej zanim przestąpimy próg sypialni.
4 z 9
Masz poczucie, że małżeństwo sprawiło, że nie osiągnęłaś wszystkiego, co chciałaś
Około 30. wiele z nas ulega biologicznym instynktom - naturalnie pojawia się potrzeba posiadania dziecka i jeśli okoliczności sprzyjają, z przyjemnością w to idziemy. Niektórym macierzyństwo przytrafia się wcześniej. O ile wszystko jest okej, często decydujmy się na dalsze powiększenie rodziny – jeśli dobrze się rozejrzeć wokół, okazuje się że trójka dzieci wcale nie jest rzadkością. I wszystko jest pięknie, dopóki dzieci są małe. Ale z biegiem czasu uświadamiamy sobie, z jak wielu rzeczy zrezygnowałyśmy dla macierzyństwa. Wiele z nich ominęło nas raz na zawsze i ta myśl może okazać się trudniejsza do przełknięcia, niż myślimy. Zarówno zawodowo, jak też ogólnie bilans „zysków” i „strat” nie dla wszystkich jest równy i to może być źródłem frustracji.
5 z 9
Przestajecie się razem śmiać
Brzmi smutno i takie w istocie jest. Ale jeśli to spostrzeżenie dotyczy was, spokojnie, jeszcze wszytko jest do uratowania. Wszytko znowu sprowadza się do spędzania czasu razem na rzeczach, które lubicie i które sprawiają, że czujecie się zrelaksowani. Co więcej, ta kwestia dotyczy także jeszcze nieodkrytych obszarów - może dobrze razem sięgnąć po nową aktywność, o której nigdy nie pomyślelibyście, że może się sprawdzić? Joga, planszówki, wspólny sport, albo coś z nutą rywalizacji, co wywoła uśmiech na waszych twarzach – to właśnie w tym miejscu zaczyna się bliskość, która może mieć piękną kontynuację w sypialni.
6 z 9
Coraz bardziej oddalacie się od siebie
Zacznijcie chodzić razem spać! Kładzenie się o wspólnej godzinie nawet jeśli w planach jest tylko spanie sprawi, że będziecie się dłużej przytulać i będzie okazja pogadać o sprawach innych niż te związane z domem i codziennością. To czas tylko dla was – dobrze przeżyć go świadomie, choćby było to jedynie kilka minut, zanim pogrążycie się we śnie.
7 z 9
Przestajecie walczyć o siebie w związku
Przymykanie oka na to, co nam się nie podoba tylko dlatego, żeby mieć święty spokój – to na dłuższą metę nie może się udać. I argument, że jesteśmy ze sobą na tyle długo, że nie da się czegoś przewalczyć, bo druga strona „po prostu taka jest”, nie ma racji bytu. Jeśli w związku dzieje się coś, na co nie ma naszej wewnętrznej zgodny, ale jednak przymykamy oko i nie protestujemy, jesteśmy współodpowiedzialne za złą kondycją naszej relacji i własną frustrację. Każdy moment jest dobry na to, by zaprotestować, nie zgodzić się na coś, co jest niezgodne z naszymi wartościami albo na co po po prostu nie mamy ochoty. Dbać i walczyć o siebie to nasz obowiązek – nikt za nas tego nie zrobi.
8 z 9
Nie rozmawiacie otwartym tekstem
Tłumienie w sobie uczuć i unikanie konfrontacji to najłatwiejsza droga do tego, by w ogóle przestać ze sobą rozmawiać. O oddalenie i niezrozumienie narasta. Nieprzegadanie sprawy, niewyjaśnione konflikty i zaszłości, które przykrywany płaszczykiem milczenia sprawiają, że budujemy wokół siebie mur, przez który z każdym dniem coraz trudniej jest się partnerowi przebić.
9 z 9
Przestajecie być wobec siebie szczerzy
To wcale nie tak, że z wiekiem pozbywamy się wątpliwości czy lęków, także tych dotyczących związku. Dlatego otwarte mówienie o tym, co nas boli, co nam się nie podoba i co chcemy zmienić między nami jest jedyną metodą na to, by drobne nieporozumienia nie urosły do rangi czegoś, co niepostrzeżenie zacznie nas dzielić.