Reklama

Czasem – jak twierdzą psychologowie – para, która się rozwodzi, szybciej potrafi się z tym uporać niż jej przyjaciele. Są oni bowiem kompletnie zdezorientowani. Nie wiedzą, jak się zachować w tej nowej, konfliktowej sytuacji… Być może doświadczasz czegoś podobnego. Jeszcze niedawno twoi znajomi byli razem, kochali się, a teraz skaczą sobie do oczu jak najwięksi wrogowie. Coraz gorzej znosisz nienawiść i wściekłość, z jaką nawzajem o sobie mówią. Na dodatek każde wymaga od ciebie bezwzględnej lojalności. Tego, że odetniesz się od drugiej strony, przestaniesz utrzymywać z nią kontakty. Zwłaszcza gdy wcześniej byłaś koleżanką tylko jednego z nich, np. żony, a mąż poznał cię dzięki niej (lub na odwrót). Wtedy jesteś traktowana niemal jak posag wniesiony do małżeństwa, który można zabrać, kiedy się ono kończy. I jeśli np. spotkasz się za plecami przyjaciółki z jej eks, prawdopodobnie zostaniesz potraktowana jak zdrajczyni.
Czy tak powinno być? Czy rozwodnicy mogą podzielić się znajomymi? Czy ci znajomi naprawdę muszą opowiadać się po jednej ze stron? Najlepiej, by po rozstaniu partnerzy pozwolili sobie wzajemnie na zachowanie wspólnych znajomości i nie obrażali się na przyjaciół, że chcą się kolegować z obojgiem. Ale, jak to w życiu, górę biorą zwykle emocje, które dokonują roszad na linii rozwodnicy i ich najbliższe otoczenie.

Reklama
OPOWIADASZ SIĘ ZA NIĄ

Zwyciężyła babska solidarność i wzięłaś stronę przyjaciółki. Mimo że zawsze lubiłaś jej drugą połowę (np. za poczucie humoru i szalone pomysły podczas wspólnych wypadów), to jednak w sytuacji konfliktu łatwiej ci było zrozumieć pretensje żony niż argumenty męża. Być może dlatego, że jako kobieta potrafiłaś wczuć się w skórę przedstawicielki tej samej płci. Albo po prostu nie masz najlepszego zdania o mężczyznach. Czy to za sprawą osobistych doświadczeń, czy zasłyszanych historii – pokutuje w tobie przekonanie: „Faceci to dranie, egoiści, bałaganiarze, lekkoduchy…”. Nic więc dziwnego, że gdy usłyszałaś „rozwodzimy się”, w pierwszym odruchu zaczęłaś współczuć właśnie znajomej. Stałaś się jej sercowym pogotowiem i mankietem, w który się wypłakuje.

Zagrożenie 1

Niewykluczone, że będziesz musiała nie tylko pocieszać przyjaciółkę, ale też wysłuchiwać najgorszych rzeczy pod adresem jej byłego. Bo rozstanie wywołuje tak silne wzburzenie i poczucie krzywdy, że zwykle uruchamia lawinę gniewu i rozżalenia. Zwłaszcza u kobiet, które są bardziej emocjonalne i kruche psychicznie. Stąd znajoma prawdopodobnie oczekuje, że będziesz wspólnie z nią obwiniała „tego drania” i na niego złorzeczyła.
Co robić? Nie daj się wciągnąć w seanse nienawiści wobec mężczyzny. Nie uczestnicz w wylewaniu pomyj na jego głowę, bo sama możesz utonąć w tym morzu złych myśli i słów. To bardzo toksyczne i wypalające. Dlatego udzielaj znajomej jak najwięcej wsparcia, okazuj zrozumienie, ale powstrzymuj się przed obrzucaniem błotem jej eks.

Zagrożenie 2

Być może przyjaciółka będzie próbowała wciągnąć cię też w planowaną zemstę („Ja mu pokażę, jeszcze pożałuje”). Poprosi cię np., byś zeznała w sądzie, że jej mąż miewał kochanki, choć ty nie złapałaś go na gorącym uczynku. W ten sposób nie tylko pomogłabyś jej w „dokopaniu” partnerowi na do widzenia. Oskarżając go, przyznałabyś jej tym samym prawo do czucia się niewinną i skrzywdzoną. Masz więc twardy orzech do zgryzienia. Bo jeśli zgodzisz się zaświadczyć nieprawdę, narazisz się na dylematy moralne. Gdy zaś odmówisz uczestnictwa w rozprawie, koleżanka może to odebrać jako gest przeciwko sobie. Pomyśli, że albo ją potępiasz, albo jesteś nielojalna i skrycie kibicujesz jej byłemu.
Co robić? Mimo wszystko powinnaś postawić na uczciwość. Jeśli widziałaś to, co miałabyś potwierdzić w sądzie, zrób to. Ale gdy jesteś proszona o fałszywe zeznania, odmów. Powiedz np.: „W każdej sytuacji możesz na mnie liczyć, ale nie chcę kłamać”. Kobieta powinna zrozumieć, że nie może tego od ciebie wymagać (nawet w imię przyjaźni!). Zaproponuj jednak, że pójdziesz z nią do sądu. Twoja obecność podczas rozwodu podniesie ją na duchu.

Zagrożenie 3

Rozwodząca się koleżanka będzie też prawdopodobnie liczyła, że utwierdzisz ją w podjętej decyzji. Że swoimi radami i oceną sytuacji przekonasz ją, iż dobrze robi.
Co robić? Powinnaś uświadomić przyjaciółce, że decyzja o rozstaniu należy tylko do niej. Cokolwiek postanowi, sama musi liczyć się z konsekwencjami i nie może przerzucać odpowiedzialności na innych. Dlatego bądź wsparciem, pozwól jej się wygadać, ale zatrzymaj dla siebie wartościujące zdania. Nawet jeśli uważasz, że wina leży po stronie partnera, nie demonizuj go. Nie mów: „Ja na twoim miejscu na pewno bym go zostawiła”. Łatwo ferować wyroki, kiedy sprawa nie dotyczy cię bezpośrednio. Pozwól więc, by przyjaciółka usłyszała swoje myśli i dokonała własnego wyboru. W ten sposób unikniesz w przyszłości pretensji: „To przez ciebie”.

Bez względu na to, w jakiej atmosferze przebiega rozstanie znajomych, to jest ich wojna. Nie pozwól, by któreś z nich prowadziło ją twoimi rękami. Owszem, pomagaj i wspieraj tego, kogo chcesz, ale tak, by nie szkodzić temu drugiemu. Abyś mogła spojrzeć mu w twarz, gdy spotkasz go przypadkiem na ulicy.

ROZWODOWY SAVOIR-VIVRE,

CZYLI JAK NIE POPEŁNIĆ NIETAKTU WOBEC ROZSTAJĄCYCH SIĘ PRZYJACIÓŁ

Czy zaprosić oboje na imprezę?

Urządzam imieniny i nie wiem, co zrobić ze znajomymi, którzy niedawno burzliwie się rozstali. Pominąć któreś z nich? Ale które? Jednakowo ich lubię.
afrodyta2007@

Wypada poinformować o uroczystości oboje, by żadne nie poczuło się urażone (oraz żebyś ty nie została posądzona o faworyzowanie którejś ze stron). Powinnaś jednak otwarcie uprzedzić każde z zainteresowanych o tym, że eks też będzie obecny. To dorośli ludzie i sami zdecydują, czy są w stanie wytrzymać razem na jednym spotkaniu, czy wolą ci złożyć życzenia na osobności. Możecie też wspólnie ustalić jakieś inne wyjście. Jeśli rzeczywiście rozwodnicy nie są w stanie nawet patrzeć w swoją stronę, to zaproponuj np.: "Skoro nie chcecie u mnie się widywać, to może przychodźcie na zmianę - raz jedno, raz drugie". Grunt to szczerość i znalezienie rozwiązania najlepszego dla wszystkich. Bo przecież nie sposób, żebyś ty za każdym razem wyprawiała dwie imprezy, byle tylko oni na siebie nie wpadli.

Jak traktować nowych partnerów rozwiedzionych przyjaciół?

Irek chce przedstawić mi swoją kolejną miłość, choć dopiero co rozstał się z Alą. Jak się zachować, by nie okazać się nielojalną wobec jego byłej, z którą też się przyjaźnię?
reni@

Nie ma sensu ostentacyjnie unikać spotkania z wybranką Irka. W ten sposób okażesz brak szacunku nie tylko jej, ale i znajomemu, który ma przecież prawo do swoich wyborów. Gdy już dojdzie do zapoznania, powstrzymaj się od demonstrowania wrogości wobec obecnej towarzyszki przyjaciela. Bądź grzeczna i uprzejma, ale nie musisz być wylewna. Mając na uwadze uczucia przyjaciółki, nie powinnaś też umawiać się ze świeżo zakochanymi zbyt często. Dobrze by było, gdybyś od razu powiedziała o wszystkim drugiej stronie - tak by nie dowiedziała się przypadkiem. Wtedy rzeczywiście mogłaby pomyśleć, że za jej plecami zawarłaś pakt z jej eks. A tak będziesz miała szansę wyjaśnić Ali, że to, iż znasz nową partnerkę Irka, nie oznacza twojej zdrady wobec niej.

Czy udzielać informacji o eks?

Znajomy wypytuje mnie o swoją byłą żonę, z którą też jestem w kontakcie. Mówić, co wiem, czy raczej zachować to dla siebie?
inka@
Nie powinnaś relacjonować, co się dzieje w życiu znajomej, bo ona może sobie tego nie życzyć. Odmów delikatnie ciekawskiemu i zapewnij, że w odwrotnej sytuacji postąpiłabyś tak samo. Chcesz być po prostu uczciwa. Poza tym przekazywanie jednej stronie informacji o tym, jak wiedzie się tej drugiej, grozi zamieszaniem i stwarza pole do błędnych interpretacji.

BIERZESZ JEGO STRONĘ

Gdy twoi przyjaciele wnieśli sprawę o rozwód, poparłaś jego, a nie ją. To zdarza się dość rzadko, bo mężczyźni na ogół mają mniejsze szanse przekonać otoczenie do swojej wersji wydarzeń i zyskać sprzymierzeńców. Są bardziej powściągliwi w narzekaniu i odsłanianiu kulis rodzinnego piekiełka niż kobiety, które mają silniejszą potrzebę skarżenia się. Stąd przyjaciółka domu (taka jak ty) zwykle najpierw wysłuchuje punktu widzenia żony, nie męża - a taka pierwsza relacja bardziej przekonuje. Jeśli więc stało się inaczej i stanęłaś po męskiej stronie barykady, to znaczy, że czujesz się bardziej związana z przyjacielem. Uwierzyłaś jemu i starasz się być oparciem w tych przełomowych chwilach jego życia. Jesteś zawsze, kiedy cię potrzebuje - czy gdy chce pogadać nad kuflem piwa o porażce swojego związku, czy gdy nie radzi sobie z obowiązkami, którymi do tej pory zajmowała się żona.

Zagrożenie 1

Powinnaś przygotować się na plotki i niemiłe komentarze na wasz temat. Jeżeli w małżeńskim konflikcie swoich znajomych opowiesz się za mężczyzną, ludzie będą się zastanawiać, czy na pewno tylko o przyjaźń tu chodzi. Żona kolegi też może zacząć cię podejrzewać o ukryte intencje. Nawet jeśli nie uroi sobie, że maczałaś palce w ich rozstaniu (bo np. od dawna łączył cię z jej mężem romans), to i tak będzie pewnie przekonana, że masz chrapkę na jej faceta. Niby go wspierasz, niby pomagasz przejść przez rozwodowe zawirowania, a tak naprawdę zmierzasz do jednego - by zająć jej miejsce przy jego boku.
Co robić? Najlepiej nie przejmować się tym, co myślą i mówią inni. Ty wiesz, jak jest między wami naprawdę, i to powinno ci wystarczyć. Zakładając oczywiście, że wasza relacja faktycznie jest (i pozostanie) czysto przyjacielska. Bo choć nie planujesz miłosnego rozwoju sytuacji, to nie możesz go wykluczyć. Przygnębiony rozstaniem kolega może szukać pocieszenia w czyichś ramionach, a że jesteście ze sobą blisko, o dwuznaczną sytuację nietrudno. Dlatego uważaj! Jeśli nie chcesz do tego dopuścić (bo np. masz stałego partnera), pilnuj, by twoja chęć pomocy nie została opatrznie przez przyjaciela zrozumiana. Zachowuj intymny dystans i wyraźnie podkreślaj, jaka jest twoja rola w tym układzie. A co, gdy jesteś obecnie samotna i jednak pojawi się w tobie pokusa, by zająć zwolnioną "miejscówkę"? Zastanów się dwa razy, czy budowanie swojego nowego związku na gruzach czyjegoś starego jest dobrą wróżbą. I czy jesteś na tyle silna, by udźwignąć wszystkie związane z tym obciążenia.

Zagrożenie 2

Rozpinając parasol ochronny nad przyjacielem po przejściach, możesz za bardzo wczuć się w rolę anioła stróża. Gdy dojdą do głosu twoje instynkty opiekuńcze, zaczniesz matkować zdezorientowanemu rozwodem koledze. A to wpadniesz do niego wieczorem i ugotujesz obiad na jutro, a to pójdziesz kupić mu koszule, które do tej pory wybierała żona. Jemu w to graj - nie będzie przecież się bronił przed pomocą, zwłaszcza tam, gdzie potrzeba kobiecej ręki. Niewykluczone więc, że z czasem znajomy zacznie nadużywać twej dobroci, przez co ty możesz poczuć się trochę wykorzystywana.
Co robić? Nie trzymaj go cały czas za rękę jak bezradnego chłopczyka. Bardziej pomożesz mu stanąć na nogi, proponując jakieś rozwiązanie. Mężczyźni są konkretni, przedstaw mu więc określony plan tego, co może zrobić w danej sytuacji. Jeśli np. nie umie zadbać o porządek w domu, niech zatrudni kogoś do sprzątania. Ty nie możesz organizować mu życia po rozwodzie, bo zabraknie ci czasu i siły na swoje sprawy. Poza tym przesadne zaangażowanie w problemy przyjaciela może nie spodobać się twojemu partnerowi. I próbując posprzątać skorupy po rozbitym małżeństwie znajomych, nieopatrznie potłuczesz swoje szczęście

Przy pocieszaniu rozwodzącego się przyjaciela nie mów źle o jego żonie. Zrezygnuj z uwag w stylu "bo to zła kobieta była". Zawsze bowiem istnieje możliwość, że oni się pogodzą, a ty znajdziesz się w niezręcznej sytuacji. Znajomy, pamiętając, co wygadywałaś o jego drugiej połowie, może mieć do ciebie żal.

GDZIE SZUKAĆ POMOCY

Jeśli sama nie jesteś w stanie udzielić odpowiedniego wsparcia rozstającym się znajomym, poleć im miejsce, gdzie znajdą fachową pomoc, np.:
- Stowarzyszenie Mediatorów Rodzinnych.
Więcej informacji uzyskasz, wchodząc na stronę www.smr.org.pl lub pisząc: smr@smr.org.pl albo dzwoniąc: 0-602 719 741.
- Centrum Pomocy Kobietom Rozwiedzionym.
Dodatkowe informacje w internecie: www.kobietarozwiedziona.pl oraz pod numerami tel.: 0-399 055 073, 0-509 493 036.

NASZ EKSPERT RADZI

Ewa Chalimoniuk, doświadczona psychoterapeutka z Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie
Jak rozwodząca się para powinna postępować, by nie stracić przyjaciół?
Oczywiście można w kryzysie liczyć na przyjaciół (po to są), ale nie wolno ich wykorzystywać do walki między sobą, manipulować nimi ani używać ich jako szpiegów i donosicieli. Nie należy też skłaniać znajomych do bycia arbitrami w małżeńskich kłótniach. Podobnie jak oczekiwać, że bez wątpliwości i niedowierzania przyjmą oni nasze oskarżenia wobec eks męża/żony. Tym bardziej nie godzi się stawiać ich pod presją wyboru: albo on/ona, albo ja.

WARTO PRZECZYTAĆ

7 grzechów przeciwko miłości, Hanna Samson, Tomasz Kin; wyd. G+J
Bezradnik, Zofia Milska-Wrzosińska; wyd. Jacek Santorski & Co
Jak żyć, żeby nie zwariować, Jacek Santorski; wyd. Jacek Santorski & Co

ZACHOWUJESZ NEUTRALNOŚĆ

Przepadasz za obojgiem rozwodzących się znajomych i nie jesteś w stanie dokonać między nimi wyboru. Nie chcesz opowiadać się po żadnej ze stron, bo pragniesz zachować przyjaźń i jego, i jej. Z takim samym oddaniem pocieszasz więc i dodajesz otuchy obu połówkom pękniętego jabłka. Ale choć starasz się być obiektywna, nie jest to łatwe, bo każde z nich próbuje przekonać cię, że to ono właśnie ma rację. Raz wysłuchujesz, jaka ona jest okropna, a już za chwilę dowiadujesz się, jakim potworem jest on. W efekcie miotasz się od jednego do drugiego i czujesz się rozdarta.

Zagrożenie 1

Rozwodząca się para zapewne będzie próbowała uczynić cię przekaźnikiem wzajemnych żali i pretensji, a także źródłem informacji o swoich krokach. Od żony usłyszysz np.: "Powiedz temu draniowi, że nie pozwolę mu widywać się z dziećmi!", a od męża: "Znalazła już dobrego adwokata? Uprzedź ją, że i tak nie wywalczy zbyt wiele!". Za twoim pośrednictwem będą robili sobie na złość i przekazywali to, czego nie mają odwagi (albo ochoty) rzucić swojemu eks prosto w oczy.
Co robić? Nie musisz uczestniczyć w tych przepychankach. A nawet nie powinnaś, bo rola mediatora w sytuacji, gdy jesteś emocjonalnie związana z obydwojgiem rozwodników, jest zadaniem karkołomnym. Lepiej pozostawić ją fachowcom, a samej jasno i wyraźnie (choć delikatnie) powiedzieć: "Proszę, nie mieszajcie mnie w to. Zawsze was wysłucham i pomogę przetrwać ciężkie chwile, ale nie mam ochoty brać udziału w waszych rozgrywkach".

Zagrożenie 2

Znajomym może być początkowo trudno zaakceptować twoją bezstronność. Niewykluczone, że okażą niezadowolenie, iż nie rozstrzygasz, kto ma rację. Oczywiście każde z nich będzie liczyło, że przyznasz ją właśnie jemu. Dlatego spodziewaj się z obu stron badania twojej lojalności, a nawet tego, że któreś zacznie wręcz domagać się wyraźnego opowiedzenia się za nim.
Co robić? Powinnaś być uczciwa i wobec siebie, i wobec przyjaciół. Powiedz szczerze, że nie możesz usprawiedliwić jednego (bo tym samym obarczyłabyś odpowiedzialnością drugie). Zależy ci na obojgu i nie chcesz nikogo oceniać. Twoja rola może polegać jedynie na wysłuchaniu każdego z nich, bez zajmowania stanowiska przeciwko któremukolwiek.

Reklama

Zagrożenie 3

Ponieważ raz wysłuchujesz wersji jednego, a raz drugiego, możesz mieć niezły mętlik w głowie. Sytuacja, w której relacje obu stron są ze sobą sprzeczne, bardzo obciąża psychicznie, bo nie wiadomo już, co myśleć. Możliwe więc, że w którymś momencie to wszystko zacznie cię przerastać.
Co robić? Wtedy dla własnego dobra warto rozważyć dość radykalne rozwiązanie - na jakiś czas odciąć się od rozwodzących się przyjaciół i ich wojny domowej. Powiedz szczerze, że ich wzajemna złość jest dla ciebie za trudna i nie umiesz jej teraz udźwignąć. Dlatego wycofujesz się na jakiś czas, dopóki emocje nie opadną. Początkowo przyjaciele mogą przyjąć to nie najlepiej, ale gdy otrząsną się ze stanu wzburzenia spowodowanego rozwodem, zrozumieją, że miałaś prawo czuć się zdezorientowana. Takie okresowe odsunięcie się od skłóconych małżonków jest lepsze niż lawirowanie między nimi: przytakiwanie raz jednemu, raz drugiemu; ukrywanie przed jednym, że utrzymuje się kontakty z tym drugim itd. Nawet jeśli robi się to dla ich dobra (po to, by żadnemu nie sprawić przykrości), można się spotkać z zarzutem nieszczerości i stracić oboje przyjaciół.

Ty najchętniej widziałabyś ich znów razem. Zastanawiasz się, czy decyzja o rozwodzie nie była zbyt pochopna. Podsuwasz im pomysły, jak ratować małżeństwo. Może dziecko albo romantyczny wyjazd? A kiedy nic z tego nie wychodzi, robisz sobie wyrzuty. Niepotrzebnie. To nie twoja wina, że nie udało im się wyjść z kryzysu.

Reklama
Reklama
Reklama