Reklama

W szkole podstawowej rodzic powinien być dla dziecka doradcą, który objaśnia polecenia nauczyciela i planuje pracę, nie uczestniczy jednak w samym wykonywaniu zadań. Gdy dziecko robi ćwiczenia czy pisze wypracowania, powinno pozostać w pokoju samo. Ale kiedy zawoła: „Mamo, pomóż, nie rozumiem!”, trzeba spokojnie wytłumaczyć, o co chodzi, i ponownie opuścić pomieszczenie ucznia. Taka powinna być rola mamy i taty. Bo odrabianie przez ucznia lekcji w domu to nie tylko utrwalanie wiadomości. Jest także ćwiczeniem samodyscypliny, cierpliwości i samodzielności, czyli wszystkiego, co przydaje się w dorosłym życiu. Jeżeli rodzice nie myślą za małego ucznia, lecz pozwalają mu samemu pamiętać o zadaniach domowych, dziecko uczy się dotrzymywania terminów, gospodarowania własnym czasem i dążenia do celu. Przy okazji obserwują, czy ich pociecha potrafi się koncentrować, kończy rozpoczęte zadanie, jak szybko radzi sobie z utrwalaniem materiału i czy potrafi planować swoje zajęcia. Niestety, nie wszyscy to rozumieją i dlatego wyręczają ucznia w odrabianiu lekcji, wprowadzają kontrolę albo zatrudniają korepetytorów.

Reklama

Szybko się denerwuję i tracę cierpliwość

Nie umiem dziecku tłumaczyć; nieraz brakuje mi cierpliwości, a czasem nawet wiedzy. Poza tym denerwują mnie drobiazgi, np. źle zaostrzona kredka czy nierówne literki. Zaczynam krzyczeć: „Jak to, nie możesz tego zrozumieć?!”. Wtedy córka – zamiast się skupić – płacze, a ja mam wyrzuty sumienia. Zdaję sobie sprawę, że pierwszoklasista ma prawo robić błędy. Mimo to nie potrafię się opanować.
Katarzyna, mama 7-letniej Ani

Rady eksperta

Mały uczeń na początku edukacji szkolnej nie poradzi sobie z odrabianiem lekcji bez pomocy rodziców. Nie możesz więc zostawiać go samego ze wszystkimi szkolnymi problemami. Zanim Ania nauczy się samodzielności, powinnaś sprawdzać każde zadanie, słuchać, jak głośno czyta, a także często ją chwalić i podpowiadać, co można by zmienić lub udoskonalić. Zwracaj uwagę na staranne prowadzenie zeszytów, ale nie denerwuj się, że literki są krzywe i w dodatku pokreślone. Pokaż za to, jak powinny wyglądać, a nawet razem poćwiczcie pisanie. Przy odrabianiu lekcji potrzebny jest spokój. Dziecko musi czuć, że rodzic nie denerwuje się, lecz spokojnie tłumaczy, podpowiada i wspiera. W takiej atmosferze uczeń sam rozwiąże zadanie, napisze wypracowanie. Spróbuj więc opanować swoje emocje, a jeżeli tego nie umiesz, lepiej nie pomagaj. Niech zrobi to tata lub korepetytor. Jeśli się zdarzy, że nie zapanujesz nad sobą, zawsze przeproś córkę. Powiedz: „Nie powinnam tak się zdenerwować”. Warto pracować nad sobą, bo konsekwencje niewłaściwego postępowania z dzieckiem mogą być poważne; obniżasz w córce poczucie własnej wartości, odbierasz jej pewność siebie. Poza tym odrabianie lekcji zawsze będzie jej się kojarzyć negatywnie. Ucierpią też relacje między wami i nie usłyszysz już od córki, że ma problem.

Piszę za dziecko prace domowe

Mój Bartek jest w czwartej klasie i jak ognia unika odrabiania lekcji. Zawsze znajdzie sobie inne zajęcie, czasem tłumaczy się bólem głowy. Początkowo próbowałam go zachęcić, ale słyszałam: „Później”, „Potem”, „Zaraz”. To jego trzy ulubione słowa. Pomyślałam, że jeśli dostanie dwóję, to się nauczy. Ale niestety, złych ocen było coraz więcej. Gdy siadał do lekcji, szło mu strasznie ciężko, wyraźnie sobie nie radził. Wypracowania pisał byle jak, zadania z matematyki rozwiązywał źle. Zaczęłam więc odrabiać lekcje za syna. Piszę mu wypracowania; jeśli nie przeczyta lektury – pożyczam film. Pakuję nawet jego tornister. Widzę, iż to mu się podoba i jeszcze bardziej ociąga się z lekcjami. Czuję, że wpadłam w pułapkę, z której nie ma wyjścia.
Ala, mama 11-letniego Bartka

Rady eksperta

Nie wolno odrabiać lekcji za dziecko. W ten sposób nie pozwalasz mu wziąć odpowiedzialności za wyniki swojej pracy. Jeśli np. wypracowanie, które napisałaś, zostanie przez nauczyciela źle ocenione, możesz usłyszeć: „Przez ciebie zarobiłem trójkę”. Taka sytuacja wyrabia w dziecku poczucie, że coś trudniejszego zawsze zrobi za niego ktoś inny i ten ktoś będzie odpowiedzialny za niepowodzenia. Dlatego, jeżeli już tak się zdarzyło, że do tej pory prace domowe były odrabiane przez ciebie, samodzielność dziecka wprowadzaj stopniowo, powoli się wycofując. Zaproponuj, że siadacie do lekcji razem, ale tylko po to, by ustalić, co jest zadane i czy wszystkie polecenia są dla niego zrozumiałe. Jeśli coś jest niejasne, wytłumacz, o co chodzi. Na początek niech się zabierze za ten przedmiot, który jest łatwiejszy, aby odniósł pierwszy sukces. Wtedy chętniej weźmie się za następne. Gdy już syn zacznie pisać lub rozwiązywać zadanie, wyjdź z pokoju. W ten sposób dasz mu do zrozumienia, że sam musi pomyśleć. Bądź jednak w pobliżu, aby w każdej chwili służyć mu pomocą. Potem sprawdź odrobioną pracę. Jeśli jest coś źle, razem poprawcie błędy. Nie zapomnij potem o pochwałach. Oczywiście, w sytuacji podbramkowej, gdy dziecko nie zdąży przeczytać lektury, np. „Pinokia” czy „Opowieści z Narnii”, możesz wypożyczyć film nakręcony według tej książki. Ale uprzedź Bartka, że jest to sytuacja wyjątkowa i następnym razem nie będzie już takiej możliwości.

Zatrudniam korepetytorów

Ponieważ moje dziecko nie radzi sobie z nauką, przez nasz dom przewija się kilku korepetytorów tygodniowo. Wiem, że Marcin niechętnie korzysta z tych zajęć, ale nie ma innego wyjścia. Ja nie potrafię mu pomóc i nie mam też na to czasu. Bardzo późno kończę pracę, a mąż często wyjeżdża. Nie chcę jednak, aby syn zaniedbał naukę. Tłumaczę mu, że to dla niego szansa na lepsze oceny. Czasem jednak się boję, czy nie za dużo tych dodatkowych lekcji.
Ewa, mama 10-letniego Marcina

Jeżeli chcesz, aby twoje dziecko czytało książki, daj mu dobry przykład i sama też czytaj. Warto do tego dążyć, bo im więcej przeczytanych lektur, tym mniej błędów w wypracowaniach.

Rady eksperta

Nie da się udzielać korepetycji ze wszystkich przedmiotów. Jeśli odnosisz wrażenie, że jest taka potrzeba, razem z wychowawcą poszukajcie przyczyny. Kłopoty w nauce syna mogą być spowodowane np. brakiem umiejętności koncentracji lub nieradzeniem sobie z funkcjonowaniem w grupie. Trzeba też zbadać, czy za problemami dziecka w szkole nie kryje się przypadkiem np. dysleksja. A czasem bywa tak, że uczeń chce mieć złe oceny, bo one nobilitują w klasie. W ten sposób próbuje zapewnić sobie akceptację kolegów. W tych wszystkich wypadkach ważniejsza od korepetytorów może być praca z pedagogiem lub psychologiem szkolnym. Jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Zapytaj siebie o własne oczekiwania wobec syna. Jeżeli wymagasz, aby dziecko miało najwyższe oceny ze wszystkich przedmiotów, to robisz błąd. Trzeba zaakceptować także słabsze noty. Są uczniowie, którym łatwiej przychodzi przyswajanie wiedzy z przedmiotów humanistycznych, a trudniej z matematyki czy fizyki. Czasem w tej sytuacji pomaga zmiana podręcznika na taki, w którym zadania będą lepiej wytłumaczone. Jeżeli się okaże, że Marcin ma problemy z przygotowaniem się do klasówki lub nagromadziły się zaległości z jakiegoś przedmiotu, wtedy warto skorzystać z korepetycji, ale pod pewnymi warunkami:
- nie zmuszaj dziecka do kilku godzin dodatkowych lekcji dziennie, bo straci chęć do nauki. Godzina korepetycji dwa, trzy razy w tygodniu powinna wystarczyć
- po powrocie ze szkoły potrzebna jest przerwa w nauce. Daj dziecku czas na odpoczynek. Nie może być tak, że całe popołudnie uczeń spędza na dodatkowych lekcjach
- nigdy nie strasz korepetytorami, np.: „Jeżeli nie będziesz się uczył, on cię do tego zmusi”. Dziecko powinno wiedzieć, że chcesz mu pomóc, a nie ukarać, i że jesteś po jego stronie.

Stwórz dziecku dobre warunki do odrabiania lekcji

- Przygotuj dla ucznia odpowiednie miejsce do nauki. W pomieszczeniu, gdzie odrabia lekcje, musi panować odpowiednia temperatura (20-25°C) oraz cisza, żeby mógł się skupić.

- Ustaw lampkę po lewej stronie biurka, jeśli jest praworęczne; po prawej, gdy jest leworęczne. Świetło nie powinno razić w oczy.

- Jeżeli miejscem, w którym uczeń odrabia lekcje, musi być kuchenny stół, sprzątnij z niego wszystkie przedmioty, które mogą rozpraszać. Nie powinnaś też odrywać dziecka od nauki.

- Przypilnuj, aby potrzebne do nauki przybory szkolne były w zasięgu ręki ucznia. Nie może przerywać lekcji, aby np. poszukać ołówka czy flamastra.

- Zawieś na ścianie w pokoju dziecka terminarz lub tablicę korkową. Zapisuj tam wszystko, co pomoże mu pamiętać o szkolnych obowiązkach.

- Jeśli w domu jest młodsze rodzeństwo, spraw, by nie przeszkadzało uczniowi w pracy.

- Są dzieci, które aby dobrze pracować, muszą najpierw pobawić się na podwórku. Ustalcie jednak godzinę, o której trzeba rozpocząć odrabianie lekcji.

- Jeżeli dziecko jeden raz zapomni odrobić pracę domową, nie denerwuj się, nie wprowadzaj od razu wzmożonej kontroli. Powiedz: ?Wierzę, że następnym razem będziesz pamiętał?.

- Pozwalaj czasem na odrabianie lekcji z kolegami. Ustalcie dzień tygodnia i czas, jaki dzieci mogą przeznaczyć na wspólną naukę.

- Pokaż uczniowi, gdzie i jak szukać informacji w różnych źródłach, np. w encyklopedii. To mu pomoże w rozwiązywaniu testów i pisaniu sprawdzianów w starszych klasach.

Polecamy: Wesoła szkoła - poradnik dla rodziców pierwszoklasistów, wyd. WSiP.

Nie interesuję się lekcjami

Od momentu gdy córka rozpoczęła naukę w piątej klasie, nie pytam, czy odrobiła lekcje. Umówiłyśmy się, że dopóki nie ma trójek, ja się nie wtrącam. Ale gdy widzę, jak siedzi nad lekcjami nawet do późnych godzin nocnych, mam wątpliwości. Może gdybym ją przypilnowała, lepiej potrafiłaby zorganizować sobie czas?
Alicja, mama 12-letniej Zosi

Rady eksperta

Zazwyczaj jest tak, że jeśli wszystko przebiega bezproblemowo, nie ma potrzeby ingerowania w prace domowe dziecka. Jednak dobre oceny to tylko część sukcesu. Twoja córka wyraźnie nie radzi sobie z rozplanowaniem zajęć. Odrabia lekcje zbyt późno, trudniejsze przedmioty zostawia na sam koniec, kiedy jest już zmęczona. Trzeba więc jej pomóc. I tu możesz odegrać ważną rolę; twój udział nie polega jednak na kontrolowaniu, i o tym koniecznie powiedz córce. Uprzedź ją, że chcesz tylko nauczyć ją czegoś nowego, co przyda się jej również wtedy, gdy będzie dorosła: planowania czasu. Pomoże ci w tym specjalna tablica, np. w kształcie zegara, na której zaznaczysz różne etapy odrabiania lekcji. Powinny znaleźć się na niej rubryki, w które trzeba wpisać kolejność i czas wykonywania czynności
- godzina, o której Zosia, bez twojej interwencji, przypomina sobie o rozpoczęciu nauki w domu, sprząta biurko i przygotowuje potrzebne pomoce szkolne
- czas rozpoczęcia odrabiania lekcji (możesz pomóc jej ustalić kolejność przedmiotów)
- godzina, o której kończy pracę, pakuje tornister i sprząta biurko. Tablica powinna zawisnąć w centralnym punkcie pokoju córki. Za właściwe wykonanie poszczególnych etapów pracy domowej przydzielaj Zosi punkty. Razem ustalcie, po zebraniu ilu punktów jest nagroda, np. wspólne wyjście do kina. Córka szybko się przekona, że dobra organizacja pracy ma same zalety (dziecko nie odrabia zadań, gdy jest zmęczone), a także zobaczy, że koniec dnia można spędzić przyjemniej niż nad książkami. Metoda sprawdza się także u dzieci, którym ciężko jest zabrać się do nauki o wcześniejszej porze dnia niż wieczór. Zachęć też pociechę do cyklicznego, rozłożonego w czasie powtarzania materiału, co pomoże lepiej zapamiętać wszystko, czego się przez dany okres nauczyła. Przez cały czas dziecko musi wiedzieć, że może spytać cię o radę i nie spotka się ze zniecierpliwieniem albo, co gorsza, z naganą.

Reklama

NASZ EKSPERT RADZI

Justyna Wesołowska, pedagog szkolny
Dzisiaj, niestety, kontakt mamy czy taty z dzieckiem często się sprowadza do odrabiania lekcji. Tak być nie powinno, bo nie może ono mieć w domu drugiej szkoły. Warto pamiętać, że jesteśmy przede wszystkim rodzicami i nauka nie może być na pierwszym miejscu w hierarchii wartości. To oczywiście ważny obowiązek, ale nie może stanowić jedynego punktu dnia, w którym rodzice spotykają się ze swoimi dziećmi. Zawsze trzeba zwracać uwagę na nastrój pociechy. Gdy ma swój zły dzień, ważniejsza od pomocy w lekcjach jest rozmowa. Dziecko z zaburzeniami, chore, zmęczone potrzebuje pomocy. Jeśli w ogóle nie chce odrabiać lekcji lub odrabia je wytrwale, ale nie przynosi to efektów, odwiedźmy pedagoga szkolnego. Często chodzi o konflikt ucznia z nauczycielem, a także problemy z kolegami. Czasem trzeba dziecko zbadać w poradni specjalistycznej.
Tekst: Malwina Słoka-Chlabicz; konsultacja: Agata Tarwacka-Odolczyk, psycholog rodzinny i dziecięcy

Reklama
Reklama
Reklama