Dzieciństwo - bagaż na całe życie
Choć zwykle nie zdajemy sobie z tego sprawy, źródło większości naszych problemów tkwi w dzieciństwie. To wtedy kształtuje się nasz charakter i system wartości.
- Naj
Zygmunt Freud, twórca psychoanalizy, jako pierwszy zwrócił uwagę, że doświadczenia dzieciństwa mają decydujący wpływ na psychikę każdego z nas. Dziś wszyscy psychologowie zgodnie twierdzą, że charakter człowieka kształtuje się w pierwszych latach życia. I choć zazwyczaj niewiele z nich pamiętamy, to właśnie ten okres decyduje o tym, co jest dla nas w życiu ważne, jaki mamy zawód, jakimi jesteśmy partnerami, rodzicami, pracownikami.
Rodzice, pierwsi nauczyciele
W dzieciństwie rodzice przekazują nam swoje wartości, ambicje, marzenia. To ich rady oraz wskazówki słyszymy niemal od kołyski - mam nadzieję, że ona nie będzie taka naiwna jak ja i nie zajdzie w ciążę zaraz po maturze; jak będzie mądra, to przejmie po mnie rodzinny biznes i ustawi się w życiu; zobacz jak ona się złości, ma twój charakter. Te i podobne zdania są tylko z pozoru niestotne - w rzeczywistości silnie zapadają w pamięć. I tworzą skrypty, czyli scenariusz naszego życia, który w przyszłości nieświadomie będziemy realizować. Gdy wchodzimy w okres nastoletni, oczywiście buntujemy się przeciwko całemu światu dorosłych, obiecujemy sobie - nigdy nie będę taka jak matka, żadnemu mężczyźnie nie pozwolę się tak traktować, na złość im nie zostanę lekarzem, nigdy nie wyjdę za mąż, nie będę biła swoich dzieci... Zwykle z ulgą wyprowadzamy się z domu rodzinnego, by zacząć żyć po swojemu. Ale czy udaje nam się w stu procentach wyzwolić spod rodzinnych wpływów? Czy rzeczywiście zmieniamy scenariusz, który wcześniej wymyślili dla nas rodzice? Okazuje się, że każdy z nas mniej lub bardziej nieświadomie powiela doświadczenia wyniesione z domu rodzinnego i kopiuje życiorysy rodziców. Wcześniej czy póżniej, często ku własnemu zdumieniu, odkrywamy, że bardzo wiele nas z nimi łączy. Dziedziczymy ich zalety, kłopotliwe nawyki, uciążliwe cechy charakteru. My, kobiety, zaczynamy przypominać własne matki nie tylko z wyglądu, ale też z charakteru.
Trudne przeżycia są jak psychiczne rany
Przejmujemy ich cechy, często te, które krytykowałyśmy jeszcze kilka lat temu. Mamy podobne relacje z mężczyznami i dziećmi. Wiele z nas na życiowego partnera wybiera faceta, który zachowuje się podobnie jak nasz ojciec. Małżeństwo rodziców jest bowiem zawsze najważniejszym modelem układów rodzinnych. I nawet jeśli nie do końca go akceptujemy, to z reguły nie udaje się nam od niego odciąć. "Posag", który wynosimy z domu, jest bezcenny. To np. dzięki oddaniu matki, która zawoziła cię na lekcje angielskiego, dziś odnosisz sukcesy zawodowe, a ojcu zawdzięczasz artystyczną wrażliwość i wiarę we własne siły. Ale bywa, że oczekiwania rodziców, ich poglądy życiowe, czy wydarzenia z domu rodzinnego mają toksyczny wpływ na późniejsze życie. Może odkąd pamiętasz, twoi rodzice ledwie wiązali koniec z końcem? Jako najmłodsze dziecko donaszałaś ubrania po siostrach, a pierwsze nowe buty dostałaś dopiero z okazji matury? I dziś, choć nieźle zarabiasz, liczysz się z każdym groszem. Kiedy np. mąż kupi ci drogi prezent, robisz mu wyrzuty, nie potrafisz się cieszyć. Podświadomie czujesz lęk przed biedą.
Zapominanie to mechanizm obronny
Jeśli w twojej pierwotnej rodzinie wydarzyły się jakieś prawdziwe dramaty, takie jak alkoholizm, molestowanie seksualne albo śmierć kogoś bliskiego, to wydarzenia te z pewnością odcisnęły bolesne piętno na całym twoim życiu. Być może nigdy nie założysz własnej rodziny albo zostaniesz nadopiekuńczą matką, która przez całe życie będzie drżała ze strachu, że jej dziecku stanie się coś złego. Psychologowie mówią jednym głosem: to w wydarzeniach z dzieciństwa należy szukać źródła naszych najważniejszych kłopotów. Tego, że rozpadają się nasze związki, że wciąż popełniamy te same błędy, rywalizujemy z bliskimi, nie potrafimy ufać mężczyznom. Zazwyczaj jednak zupełnie nie zdajemy sobie sprawy z tego rodzinnego "posagu" i ogromnego wpływu, jaki wywiera on na nasze życie. Poza tym pamięć wydarzeń z dzieciństwa jest bardzo zawodna. Freud nawet mówił o tzw. dziecięcej amnezji, zaniku pamięci. Nieświadomie wypieramy uczucia i obrazy, które były dla nas trudne. Zapominamy o rzeczach złych. Jakby chcąc obronić się przed wszystkimi nieprzyjemnymi doznaniami, pamiętamy jedynie fragmenty wydarzeń i to często w zmienionej, znacznie lżejszej wersji.
Warto wrócić do wspomnień
Zdaniem terapeutów, aby stać się naprawdę dorosłym, a także w pełni odpowiedzialnym za swoje życie, konieczny jest powrót do dzieciństwa. Przeanalizowanie, "przerobienie" swoich wspomnień pozwoli nam lepiej zrozumieć siebie, poznać swoje lęki... i rozstać się z przeszłością. Warto zamknąć za sobą sprawy bolesne, korzystać natomiast z tego, co dla nas najcenniejsze. Bo właśnie to z dzieciństwa możemy czerpać odwagę oraz siłę do zmagania się z codziennością.
To wina ojca, że nie chcę mieć dzieci
Z dzieciństwa pamiętam jedynie awantury, krzyk ojca, błagania matki, by nie robił nam krzywdy. I to, że ciągle siedziałami skulona pod schodami, drżąc z lęku, że on mnie w końcu znajdzie. Tego nie da się zapomnieć. Dlatego postanowiłam, że nie będę mieć dzieci. Boję się, że zgotowałabym im podobny los, że nie potrafiłabym ich obronić. Wydarzenia z dzieciństwa zabiły we mnie instynkt macierzyński. I choć mój mąż w ogóle nie pije, to boję się, że kiedyś może się zmienić.
Monika
Tak jak mama nie ufam mężczyznom
Matka wychowywała mnie samotnie. Często mówiła, że wszyscy faceci to oszuści i że żaden nie przepuści okazji. Puszczałam jej słowa mimo uszu, ale okazało się, że jednak utkwiły w moim sercu na dobre. Nie potrafię zaufać żadnemu mężczyźnie, wszystkich podejrzewam o zdradę. I choć wiem, że to przez zazdrość i podejrzliwość rozpadły się dotychczasowe moje związki, obecnemu partnerowi też nie wierzę. Czytam jego maile, SMS-y. Wstydzę się tego, ale nie umiem się przełamać.
Ewelina