Reklama

W biurze otaczają mnie piękne kobiety
– Chyba już na drugiej randce zapytała, czy pracują ze mną fajne laski – wspomina Dominik. Ma 39 lat i od czterech jest w związku z Agnieszką. – Wziąłem oddech, żeby odpowiedzieć szczerze, że tak – w zasadzie czasem czuję się w biurze jak na pokazie mody, bo u nas urodzaj w pięknych paniach. Ale szczęśliwie włączyła mi się czerwona lampka w głowie. Przecież to była podpucha. Aga usłyszałaby o atrakcyjnych kobietach w mojej pracy i zaczęłoby się kręcenie głową na każdy biurowy wyjazd integracyjny, delegację czy nawet siedzenie w biurze po godzinach. A tak mówię, że pracują u mnie same mężatki przy kości, większość z nich jest tuż przed emeryturą, dzięki temu mam święty spokój.
Męskie wieczory nie zawsze są męskie
– No i po co mam ją denerwować, że ten sportowy pub, w którym siedzą sami faceci, piją piwo i oglądają mecze, w rzeczywistości jest klubem, do którego czasem wyciągają mnie kumple ze studiów? – pyta 29-letni Kamil. – Nie zdradzam swojej dziewczyny, czasem z inną zatańczę, ale głównie pijemy drinki z chłopakami przy barze. To jest mój reset, na który sobie pozwalam. Ale Marta jest bardzo zazdrosna. I gdyby znała prawdę, każde to moje „męskie” wyjście byłoby okupione awanturą. A tak ja łapię oddech w męskim gronie, a ona śpi spokojnie.
Czasem, w ciągu dnia, wyłączam telefon
– Udaję, że nie mam zasięgu – mówi 42-letni Marek. Jest właścicielem firmy spedycyjnej. Zwykle ma w biurze urwanie głowy, ale bywają momenty, gdy zamyka się w gabinecie, kładzie nogi na biurko i przegląda internet dla rozrywki. – Właśnie wtedy moja żona uwielbia dzwonić – śmieje się. – Jakby miała w telefonie czipa, który informuje, kiedy mam wolną chwilę. Marzena prowadzi dom, więc gdy dzieci są w szkole, ma trochę czasu dla siebie. Wtedy pojawia się potrzeba dzwonienia do mnie i omawiania spraw, które mogą poczekać, aż wrócę do domu. Czasem po prostu ja również chcę odpocząć, a że głupio mi odbierać telefon i wymyślać kłamstwo na poczekaniu, wyłączam komórkę. W domu mówię, że w biurze często zrywa się sieć.
Bywa, że przeglądam maile żony
– Nie łamię haseł, nie skanuję poczty, ale kiedy żona zostawi otwartą skrzynkę mailową i wyjdzie do łazienki albo gdy pracuję na jej komputerze, a ona nie wyloguje się z poczty, zerkam w jej maile – przyznaje 35-letni Patryk. – Nie szukam dowodu zdrady. Chyba ten głupi nawyk bierze się zwyczajnie z ciekawości, czy w jej życiu nie dzieje się coś bardziej interesującego, niż mi opowiada.
Nie mówię jej, co dzisiaj robiłem w pracy
– Gdy pyta mnie, jak było w pracy, odpowiadam, że nic nadzwyczajnego: dzień jak dzień, osiem godzin nudnych obowiązków i masa spotkań – uśmiecha się 34-letni Michał. – Przecież jeśli powiem żonie całą prawdę w stylu: „Zerwałem się z nudnej prezentacji i wyskoczyłem na trzygodzinny lunch z kumplem”, spadnie na mnie deszcz wyrzekań. „Na lunch z kolegą to masz czas, a jak cię proszę, żebyś odebrał wyniki badań mojej mamy, to zawsze jesteś zarobiony po uszy”, powie. Wolę nie prowokować sprzeczek. Małe kłamstewka nie zmieniają faktu, że kocham swoją rodzinę. A że wykradam trochę czasu dla siebie, to tyle mojego...
Jem niezdrowo, kiedy żona nie widzi
– Jesteśmy małżeństwem od ponad pięćdziesięciu lat, a ona nadal nie wie, gdzie ukrywam słodycze, których nie wolno mi jeść – mówi z dumą 76-letni Jan. – W moim wieku to i tu boli, i tam strzyka. Nie wolno mi jeść niezdrowych przekąsek, ale mam do nich słabość. Żona, która dba o moją formę, chyba dostałaby zawału, gdyby zobaczyła te wszystkie skrytki, a w nich zapasy cukierków, ciastek, batoników. Ale z drugiej strony, w moim wieku nie mogę wszystkiego sobie odmawiać. W końcu muszę mieć jakąś przyjemność z życia.
Fantazjuję nie tylko o swojej partnerce
– Mam to we krwi, ale po tylu latach życia z jedną kobietą wiem, że takie fantazje nie zagrażają naszemu związkowi. Pod warunkiem że są niewypowiedziane – mówi Zbyszek. Ma 52 lata i niedawno świętował z żoną srebrne gody. – Na pewno byłoby jej przykro, gdyby się dowiedziała, że w czasie seksu pomyślę czasem o ładnej aktorce albo dziewczynie, którą przypadkowo spotkałem w sklepie, a podziałała na moją wyobraźnię. Przez całe życie byłem wierny żonie i nie zamierzam tego zmieniać. A to, że od czasu do czasu pofantazjuję o innej kobiecie, nic między nami nie psuje.
Nie dzielę się z żoną swoimi lękami
– Zawsze, kiedy nasze dziecko wyjeżdża samo, drżę ze strachu, że coś mu się stanie – mówi 41-letni Wiktor. – Boję się, że ktoś je napadnie, że potrąci je samochód. Ale nigdy nie mówię o tym Ani, bo wiem, że wtedy nasz syn nie wyjechałby nigdy na żadne kolonie. Ona strasznie się o niego martwi i mój lęk spotęgowałby jej stres. Dlatego gram twardziela i wyśmiewam to jej „matkowanie”, choć czuję to samo, co ona.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama