Reklama

On do pracy pojechał autem, ty autobusem. Po pracy z zakupami też wracasz komunikacją miejską. Dla niego naturalne jest, że bierze kluczyki i jedzie, gdzie chce. „Dlaczego nie mogę prowadzić samochodu? – pytasz swojego partnera. – Przecież namawiałeś mnie, żebym zrobiła prawo jazdy! To przecież nasz samochód, nie tylko twój”. „Tak, oczywiscie – odpowiada – pojedziemy w sobotę do znajomych, będę mógł wypic kilka piw, a ty odwieziesz nas do domu!”– słyszysz w odpowiedzi i już wiesz, po co zrobiłaś prawo jazdy. Dlaczego panowie tak właśnie się zachowują? Dlaczego kurczowo trzymają się kierownicy i nie chcą jej oddać paniom? A, co gorsza, gdy uda ci się wreszcie usiaść na miejscu kierowcy i ruszyć, niezwykle często zdarza się, że słyszysz pod swoim adresem mnóstwo krytycznych uwag, aż odechciewa ci się jeździć z nim samochodem.
Otóż my jesteśmy po prostu zazdrośni! Dobrze wiemy, że kobiety mogą być bardzo dobrymi, a nawet lepszymi kierowcami niż panowie: są opanowane, nie rywalizują tak na drodze, uważnie patrzą na znaki i przepuszczają pieszych na pasach. Najczęściej jeżdżą wzorowo. Podczas gdy mężczyźni jeżdża często jak wariaci, stanowiąc zagrożenie na drodze. Gnają jak szaleni, bo nie pozwolą wyprzedzić się byle punto z kobietą za kierownicą, wyprzedzają na trzeciego i nie patrzą na znaki. Co więc możesz zrobić, jesli twój ukochany odmawia ci kluczyków? Ustal z nim dni, kiedy to ty jeździsz samochodem. Albo kup mu bilet miesięczny i powiedz, że w tym miesiącu ty jeździsz autem, a on autobusem. Jeśli jego uwagi dotyczące twoich umiejętności denerwują cię, podwoź go jak najrzadziej. Albo najlepiej pozwól mu rządzic swoim samochodem, a ty… kup sobie własny.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama