Reklama

Rozwód dla wielu z nas oznacza totalną klęskę. Miała być miłość aż po grób, tymczasem są tylko łzy i awantury. Bywa, że trudno przyznać się do takiej katastrofy nawet przed sobą. Zdaniem psychologów, to jeden z najczęstszych powodów, dla których decyzję o rozstaniu odkładamy w nieskończoność. Tym, co nas paraliżuje, jest też lęk przed przyszłością. Obawiamy się radykalnej zmiany sytuacji życiowej. Myślimy: "Będzie ciężko. Na pewno sobie nie poradzę". Brzmi znajomo? Zamiast poddawać się katastroficznym myślom, przyjrzyj się uważnie swoim wątpliwościom i obawom. Niewykluczone, że zbytnio wyolbrzymiasz trudności, fundując sobie przy okazji ogromny stres.
Tu znajdziesz pomoc:
Fundacja Centrum Praw Kobiet (www.free.ngo.pl/temida) udziela bezpłatnych porad prawnych i psychologicznych.
- Gdańsk: tel. (0-58) 341 79 15
- Grójec: tel. (0-48) 667 41 80
- Kraków: tel. (0-12) 296 13 70
- Łódź: tel. (0-42) 633 34 11
- Warszawa: tel. (0-22) 652 35 37

Reklama
"Wytrzymam bicie i ciągłe awantury dla... dobra dziecka"

Magda: Nie chcę, by mój synek wychowywał się w rozbitej rodzinie. Nawet jeśli ta nasza nie ma nic wspólnego z normalnym domem. Ale on kocha nas oboje. I nie wie, co jego tata wyprawia nocami, gdy dostaje szału. Na szczęście Adam nie podnosi ręki na dziecko, a ja... staram się tuszować siniaki. Piotruś jest jeszcze za mały, by zrozumieć takie sprawy. To moja tragedia, a nie jego. Jestem pewna, że ciężko przeżyłby rozwód i nie chcę go krzywdzić. Bo co mu odpowiem, gdy spyta, dlaczego wystawiłam walizki tatusia za drzwi?
Rozważ: Dwoje rodziców razem to faktycznie idealne rozwiązanie. Jednak harmonia w stosunkach rodzinnych jest dla dziecka o wiele ważniejsza. Ono potrzebuje atmosfery spokoju i miłości, by mogło prawidłowo się rozwijać. Choć syn nie widzi agresji ojca, to doskonale wyczuwa napięcie, które istnieje między wami. I w rezultacie żyje w ogromnym stresie.
Zapowiedz mężowi, że jeśli podniesie na ciebie rękę, nie zawahasz się skorzystać z ochrony prawnej, np. wezwiesz policję. Jeżeli groźba nie poskutkuje, zastanów, się, czy odejście od męża nie będzie najlepszym rozwiązaniem. Dziecku łatwiej pogodzić się z rozstaniem rodziców, gdy wie, że nadal będzie przez nich kochane. Nie warto ani udawać, że rozwód to coś dobrego, ani przedstawiać go jako końca świata. Koniecznie trzeba powiedzieć dziecku, że nie ma z tą sytuacją nic wspólnego. Maluchy bowiem często czują się winne rozstania rodziców.

"Zostawiłabym tego pijaka, ale... boję się, że rodzina mnie wyklnie"

Dorota: Mój mąż przepije każdy grosz. Znika gdzieś z kumplami na kilka dni albo urządza libacje w domu. Mam dość takiego życia, lecz według matki to żadna tragedia, bo każdy mąż popija. A kobieta powinna znieść wszystko. Rodzice widzą, że się męczę, ale małżeństwo to dla nich świętość. Rozwód nie mieści się im w głowie. Gdybym odeszła od męża, nigdy by mi tego nie wybaczyli.
Rozważ: Może uda ci się nakłonić męża do wizyty w poradni przeciwalkoholowej. Zapowiedz, że dopóki nie podejmie leczenia, nie możecie mieszkać razem. Jest duża szansa, że wizja rozstania zmobilizuje go do walki z nałogiem. A jeśli nie, pamiętaj, że tylko ty możesz decydować o swoim życiu. Akceptacja rodziców jest ważna, ale jesteś dorosła i masz prawo walczyć o szczęście. Jeśli cię kochają, zrozumieją.

"Wolę być zdradzana niż sama"

Agata: Po raz pierwszy mąż zdradził mnie rok po ślubie. Zaklinał, że to się nie powtórzy, ale ciągle docierają do mnie informacje, że tu i ówdzie obściskiwał jakąś seksbombę. On wszystkiego się wypiera, ale nie jestem ślepą, naiwną idiotką. Nieraz chciałam od niego odejść, jednak przeraża mnie myśl, że zostanę sama. Nie ufam mu, wiem, że mnie oszukuje, ale lepszy nieudany związek niż żaden. Życie w pojedynkę jest trudne dla kobiety. Nie wyobrażam sobie samotnych świąt, imienin. Pewnie znajomi wzięliby mnie na języki, przestali do siebie zapraszać. Przeraża mnie też myśl, że cały dom byłby na mojej głowie, a tymczasem ja nie potrafię nawet gwoździa wbić w ścianę.
Rozważ: Twój związek pogrąża się w coraz głębszym kryzysie, twoje podejrzenia i zazdrość sprawiają, że coraz bardziej oddalacie się od siebie. Najlepsze wyjście to wspólna wizyta u psychoterapeuty. On pomoże wam znaleźć źródło małżeńskich problemów i wskaże drogę ich rozwiązania.
Stanowczo powiedz mężowi, że nie będziesz dłużej tolerować jego zdrad. Jeśli przyłapiesz go na niewierności, to od razu się wyprowadź (choćby do koleżanki) - niech zobaczy, że nie żartujesz. Może wtedy przemyśli swoje postępowanie. I nie wmawiaj sobie, że każdy partner jest lepszy od życia w pojedynkę. W ten sposób zamykasz sobie drogę do niezależności i tracisz szansę na pokochanie kogoś, z kim będziesz naprawdę szczęśliwa. To nieprawda, że kobieta bez faceta u boku jest gorsza czy mniej warta. Wiele samotnych pań chwali sobie tę sytuację. Ich zdaniem to świetna okazja do osobistego rozwoju - podnoszenia kwalifikacji zawodowych, rozwijania pasji.

"Dręczy mnie, ale daje na dom"
Reklama

Joanna: Mówi, że jestem głupia, stara, zmusza do współżycia. Mam wrażenie, że gnębienie i upokarzanie mnie sprawia mu przyjemność. Ledwo to wszystko wytrzymuję, ale jak mogę od niego uciec, skoro nie pracuję? Z czego będę żyła? Nie mam nawet na opłacenie rozwodu. I co z mieszkaniem, samochodem? Mąż na pewno mnie wykiwa i wszystko zostanie dla niego. Przy nim czuje się bezwartościowa, ale przynajmniej nie klepię biedy.
Rozważ: Czy to, że mąż nęka cię psychicznie, nie wynika z tego, że mu na to pozwalasz? Najwyższy czas powiedzieć: stop. Nie zamykaj się ze swoim dramatem w czterech ścianach, ale powiedz rodzinie, przyjaciołom, co się dzieje w twoim związku. Otoczona ich wsparciem, łatwiej znajdziesz w sobie siły, by przeciwstawić się partnerowi. Możliwe też, że bliscy staną w twojej obronie i zaczną wywierać na męża presję. Pozbawi go to poczucia bezkarności. Pamiętaj, stabilizacja materialna jest ważna, ale poczucie bezpieczeństwa psychicznego - ważniejsze. Gdybyś zdecydowała się na rozstanie, nie zostaniesz bez grosza. Należy ci się połowa majątku. Dobrze byłoby, abyś zaczęła pracować.

Reklama
Reklama
Reklama