Reklama

Ewa poznała Maję przez domofon.To było 10 lat temu.– Znałam wszystkie koleżanki syna, a tu zupełnie nowy głos. Intuicja podpowiedziała mi, że nie jest to zwykła znajomość.– Ale wtedy jeszcze nie byliśmy parą – śmieje się Maja. Zadzwoniłam do Rafała, bo mieliśmy pójść razem na 18-tkę mojej koleżanki, Oli. On bardzo się jej podobał, więc chciałam zrobić jej niespodziankę.Tymczasem z imprezy Rafał wrócił zakochany nie w Oli, lecz w Mai. Z wzajemnością! Wkrótce postanowił przedstawić ją mamie.
Na to spotkanie Maja jechała z duszą na ramieniu. Bała się, że rodzice Rafała będą ją oceniać. No i ten strach ją sparaliżował. Wizyta wypadła drętwo.– Byłam zaniepokojona – przyznaje Ewa. – Syn wyrwał się spod moich skrzydeł do dziewczyny, która zachowywała się w stosunku do mnie z dystansem. Postanowiłam jednaknie oceniać jej po pierwszym spotkaniu i zaczęłam szukać u Mai plusów.Znalazłam ich wiele!Sympatia natychmiast została odwzajemniona i dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie...Ślub był po siedmiu latach narzeczeństwa,gdyż oboje postanowili najpierw skończyć studia. Zamieszkali w sąsiednim bloku, trzy minuty drogi od rodziców Rafała. To może być bardzo wygodne albo wręcz przeciwnie. Wystarczy przejść przez małą uliczkę, żeby sobie nawzajem złożyć wizytę. Jednak obie strony starają się szanować prywatność: odwiedzają się tylko po uprzednim upewnieniu się przez telefon, że jest to odpowiednia pora.– Dobrze się czuję u dzieci – śmieje się Ewa. – Maja podaje wspaniałe ciasto. Ja takiego nie potrafię!– Za to mama świetnie gotuje. Nieraz podczas obiadów podpytuję, jak sporządza się takie potrawy. Ewa, pogodna i życzliwa, w niczymnie przypomina upiornej teściowej z reklamy. Tej np., która może zobaczyć plamę na obrusie. Nigdy nie sprawdza, czy u młodych jest kurz na kredensie ani nie zagląda do ich garnków. A poza tym bardzo się stara, by niczego im nie narzucać. Są inne sposoby wywierania wpływu! Tak było z urządzaniem przez młodych mieszkania. Oni chcieli mieć nowoczesne meble Ewie się to nie podobało. Zamiast krytykować pomysł, kupiła im obraz w pięknej, starej ramie. Do obrazu, chcąc niechcąc, młodzi dokupili stylowe meble i teraz wszyscy są zadowoleni.
Narodziny malutkiej Hani w maju tego roku sprawiły, że Ewa i Maja widują się częściej. Nowo upieczona babcia, mimo że nie ma wiele wolnego czasu, często bierze ukochaną wnuczkę na spacer. A Maja jest jej za to wdzięczna, bo może w tym czasie zrobić coś w domu lub odpocząć.– Mama przestrzega wszelkich ustaleń – podkreśla Maja. – Był czas, kiedy Hania zasypiała tylko na rękach. Teraz ją od tego odzwyczajamy, więc mama na moją prośbę nie wyjmuje jej z wózka.– Fakt, że nie widzę świata poza naszym Słoneczkiem – mówi Ewa.– Uważam jednak, że wychowanie to sprawa rodziców, ja mogę tylko coś doradzić. Czy Maja skorzysta z tych rad – to już jej sprawa.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama