Czy można kochać dwóch naraz?
– Odpowiada ci taki układ? żyjesz przecież z dwoma mężczyznami... może w końcu któregoś wybierzesz? – pyta co jakiś czas Agnieszkę jej przyjaciółka Natalia. i słyszy za każdym razem: – nie mam zamiaru. Kocham ich obu!
- Aleksandra Nawrocka, Naj
Agnieszka z utęsknieniem czeka na piątkowy wieczór. Mężowi powiedziała, że z koleżankami z pracy mają babskie wieczory – należy jej się przecież trochę rozrywki. Krzysztof, jej mąż, jak zawsze, zrozumiał. Ma łagodne usposobienie, jest domatorem, kibicem piłki nożnej. W piątki jest w telewizji liga angielska, więc ogląda z synem mecze. A ona niech się odpręży. Przecież ciężko pracuje! No i od pół roku wychodzi w piątki – spotkać się z Konradem. Jest jej szefem, ma ognisty temperament. Agnieszka uwielbia jego brutalny odcień męskości. Zamawiają jedzenie, tańczą, uprawiają seks. Po czym on wyprasza Agnieszkę z mieszkania.
KOCHASZ DWÓCH BO SZUKASZ CECH, KTÓRYCH NIE MA PARTNER
Na początku było jej trochę przykro, ale pogodziła się z tym. Wytłumaczyła sobie, że przecież spędzają razem sporo czasu w pracy, a poza tym, gdyby zostawała na noc, mąż by się o nich dowiedział, a tego nie chciała. Ceni Krzysztofa za poczucie bezpieczeństwa, które jej daje, za to, że jest cudownym ojcem dla ich syna. W ogóle to dobry człowiek. Taki stabilny, od lat ma tych samych znajomych, nie zmienia zainteresowań ani pracy. Lubi z nim rozmawiać, chodzić na rodzinne imprezy. Wprawdzie nie budzi w niej takiego pożądania jak Konrad, ale ma swoje zalety. Agnieszka twierdzi, że kocha męża, bo jest jej najlepszym przyjacielem, i Konrada – najlepszego kochanka.
... BO TWOJE TŁUMIONE CECHY CHCĄ DOJŚĆ DO GŁOSU
Czy jednak można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Psychologowie odpowiadają – nie. Gdy jakaś osoba tak twierdzi, ani jej uczucia, ani żaden z jej związków nie jest dojrzały, a ona sama nie żyje pełnią swej osobowości. Co to oznacza? Nie jesteśmy monolitem, składamy się z różnych postaci. I każda z nich chce zaistnieć. Jest w nas kobieta demoniczna, opiekunka domowego ogniska, niezaradna dziewczynka. Każda z tych wewnętrznych istot chce wyjść na scenę. Gdy się tak nie dzieje, mamy poczucie, że czegoś nam brak. Próbujemy szukać. W pracy, w innych ludziach czy fascynacjach. Tymczasem tę poszukiwaną jakość mamy odnaleźć w sobie – bo to my mamy się zmienić. Jednak nie do wszystkich naszych cech mamy łatwy dostęp. Czasem trudno nam być np. drapieżną, stanowczą, walczącą o swoje. Albo odwrotnie, potrzebujemy oddać się komuś w opiekę, doświadczyć bezradności – i z jakiegoś powodu nie umiemy. Powód najczęściej tkwi w przeszłości. Może byłyśmy karane za wszelkie objawy słabości albo w naszej rodzinie mówiło się, że kobieta musi umieć sobie radzić ze wszystkim? Z takim przeświadczeniem weszłyśmy w dorosłość. Często tę swoją zablokowaną część osobowości próbujemy odnaleźć w relacji z kimś. Jeśli nie mamy do niej dostępu przy swoim partnerze, zakochujemy się w innym mężczyźnie, z którym możemy właśnie takie się stać.
... BO WESZŁAŚ W ROLĘ, KTÓRA ZACZĘŁA CIĘ DUSIĆ
Gdy Agnieszka zdecydowała się wyjść za Krzysztofa, mówiła Natalii, że pociąga ją w nim jego ciepło, rodzinność oraz przewidywalność. Przy nim czuła się spokojna, odkryła w sobie opiekuńczość, zdolność cieszenia się codziennością. Wtedy naprawdę tego potrzebowała. Jednocześnie zawodowo była bardzo zaradna, silna, spełniła się. Szybko poczuła, że to ona jest stroną, która dominuje – a Krzysztofowi taki podział sił odpowiadał. Z biegiem lat nic się nie zmieniało. Sprzed telewizora podziwiał jej zaradność, na przejawy jej niezdecydowania czy niezaradności reagował zniecierpliwieniem i krytyką. Konrad zwrócił uwagę Agnieszki swoją władczą postawą. Mówił stanowczym głosem. Agnieszka odkryła przy nim kobiecą uległość i zależność. Aura seksualności, nieprzewidywalności, którą roztaczał, stała się wabikiem dla znudzonej mężem Agnieszki. Chodziło o to, by przy nim mogła okazywać słabość. To on dyktował warunki, ona słuchała.
POWIEDZ CZEGO POTRZEBUJESZ
Osoba, która szuka czegoś w innej relacji, zwykle jest gotowa na to, żeby coś w sobie zmienić. To moment, by zadać sobie pytanie – czego mi brakuje? Czego pragnę doświadczyć? Co we mnie drzemie, domagając się przebudzenia? Czego się w sobie boję? Jeśli na horyzoncie pojawi się ktoś, kto nas fascynuje – zastanówmy się, czym zachęca nas do kontaktu? Ale nie koncentrujmy się na tym, jaki on jest, ale jakie się przy nim stajemy. Swoimi odkryciami podzielmy się z partnerem. Nie oskarżajmy go, mówiąc, że jest taki czy inny, raczej mówmy, jak się czujemy teraz, jak chcemy się poczuć w przyszłości i co chcemy zmienić w naszym wspólnym życiu. Jeśli partner zareaguje otwartością, związek ma szansę się rozwinąć. Bo gdy jedna osoba się zmienia, a druga na to odpowiada, pojawia się coś nowego. Widać to we wspólnych pasjach, zainteresowaniach, po tym, że wchodzimy w kolejne etapy życia. Jest ciekawie. Jeśli się tak nie dzieje, bo któraś ze stron usztywnia swoją postawę, związek może się zakończyć. Albo spróbujemy rozwiązać problem prowadzeniem podwójnego życia. Jednak tkwiąc w dwóch relacjach, nigdy nie osiągniemy poczucia spełnienia.
PODWÓJNE ŻYCIE NIE DA CI SPEŁNIENIA
Agnieszka czuje się silną przy Krzysztofie, a przy Konradzie zaś słaba. W tym układzie jednak nie wie, jak smakuje jej prawdziwa siła i słabość. Rzeczywista siła bowiem polega też na tym, by zaryzykować otwartość i śmiało wyrażać swoje pragnienia w każdej sytuacji. Z kolei słabość, jaką wymusza na Agnieszce Konrad, nie jest oparta na zaufaniu czy na umiejętności przyjmowania pomocy, a raczej na biernym poddaniu się. Żadnej z tych dwóch potrzeb – doświadczenia własnej siły i słabości – nie realizuje więc w sposób, który byłby dla niej dobry. Być może jednak, gdyby Agnieszka odważyła się pokazać mężowi swoją autentyczną delikatność, spróbowała mu zawierzyć, dając przestrzeń, by mógł poczuć się bardziej „twardym” mężczyzną, a on by z tego nie skorzystał, nie wyraziłby zgody na taką Agnieszkę... Wtedy zapewne by się rozstali. Ale przecież mogło być zupełnie inaczej! Gdyby ruszył się sprzed telewizora i sam odrobinę się zmienił – Agnieszka mogłaby doświadczyć w swoim małżeństwie spełnienia. Gdy podejmiemy próbę zmiany, a ona się nie powiedzie, wtedy dużo łatwiej odejść. Możemy wyruszyć dalej, dając sobie szansę na coś nowego. Pełnego. Historia Agnieszki pokazuje, że jednoczesne bycie z dwoma mężczyznami nie przynosi spełnienia ani satysfakcji. Natomiast bardzo męczy, bo jest ucieczką od nas samych. To droga na skróty, która prowadzi donikąd.