Chłód małżeńskiego łoża
Seks - piękny obszar naszego życia, w którym możemy wzajemnie obdarowywać się bliskością, czułością, zachwytem, uwagą, pożądaniem... A najgorsze, co możemy zrobić, kiedy oddalamy się fizycznie od partnera, to milczeć i czekać, aż problem sam się rozwiąże...
- Maja Jaszewska
ONA i ON
Piotr i Magda są piękną parą. On - wysoki, postawny brunet o urodzie południowca, ona - śliczna, delikatna długowłosa blondynka. Są małżeństwem od 13 lat. Mają 10-letniego syna. Od czasu jego urodzin nie współżyją ze sobą.
- Od początku nasze życie intymne nie było udane - mówi Magda. - To ja inicjowałam zbliżenia, dbałam o odpowiedni nastrój, starałam się atrakcyjnie wyglądać.
Zawsze brakowało mi u Piotra spontaniczności i namiętności, miałam wrażenie, że kładę się do łóżka z wielkim pluszowym misiem, a nie z mężczyzną. Piotr nie lubił rozmów o seksie, a o mojej czarnej koronkowej bieliźnie twierdził, że jest żałobna... Z czasem poczułam się upokorzona i odrzucona. Nie inicjowałam więcej zbliżeń, poszłam na terapię. Gdy za poradą psychologa znów chciałam z Piotrem rozmawiać o naszym życiu intymnym, w ogóle nie podejmował tematu. Czekał, aż skończę swój monolog, przytakiwał, że rzeczywiście mamy problem i na tym się kończyło. Zmieniło się jedynie to, że teraz w każdy weekend napadały go silne bóle głowy. Początkowo bardzo się tym martwiłam i starałam się mu pomóc, ale z czasem zaczęło to budzić moją wściekłość. Miałam wrażenie, że tymi migrenami ucieka ode mnie, od problemu, od rozmowy. Przecież obolałego człowieka nie można nakłaniać do współżycia ani zmuszać do intymnych zwierzeń.
W trakcie terapii uświadomiła sobie pewne zachowania męża, na które wcześniej nie zwracała uwagi. Np. że nigdy nie był o nią zazdrosny. Przeciwnie - namawiał, żeby spotykała się po pracy z kolegami. Nigdy też nie oglądał się za innymi kobietami. Magdę dziwiły i zaskakiwały różne gesty Piotra wobec znajomych mężczyzn. Wydawały jej się nazbyt intymne i niestosowne. Czyżby Piotr miał skłonności homoseksualne? Nigdy nie miała odwagi, aby zapytać go o to wprost. Wśród rodziny i znajomych uchodzą za idealne małżeństwo. W obecności ludzi są dla siebie troskliwi, mili i serdeczni. Piotr nawet nie udaje - on taki naprawdę jest. Poza drażliwą sferą seksu to naprawdę uroczy małżonek.
Magda zaczyna gasnąć. Czuje się zmęczona, na nic nie ma ochoty, nawet na życie towarzyskie. Częściej choruje. Zupełnie nie wiadomo dlaczego najzwyklejsze przeziębienie kończy się u niej zapaleniem płuc, niezależnie od pory roku.
ONE
Magda jest ogromnie zdziwiona, kiedy podczas psychoterapii słyszy o współodpowiedzialności za problem.
- Skoro ta sytuacja trwa tyle lat, to można przypuszczać, że z jakichś powodów zanik współżycia był na rękę obu stronom - sugeruje seksuolog Wiesław Sokoluk.
- Dlaczego wzięła sobie za męża mężczyznę, od którego od początku otrzymywała wyraźne sygnały, że mogą być problemy ze współżyciem? Być może Magda ma problem z własną seksualnością i dlatego wybrała mężczyznę, u którego sfera seksu była zepchnięta na daleki plan. Niemoc Piotra była jej na rękę, ponieważ nie musiała się konfrontować z własnym problemem - konstatuje Jolanta Łagodzińska z Instytutu Zdrowia Psychicznego i Rozwoju Osobowości.
Magda najpierw protestuje, ale po dłuższym zastanowieniu mówi, że może to prawda... Opowiada o tym, jak seks był traktowany w jej rodzinie. Wiele razy słyszała od matki, że jedyne, do czego są zdolni mężczyźni, to wykorzystać kobietę, a później porzucić. Jako oczytana, światła dziewczyna śmiała się z tych poglądów, ale może słowa matki wryły się głeboko w podświadomość?
GŁOS MA PSYCHOLOG
Magda i Piotr: nad przepaścią
Jeśli z domu wynosi się obraz seksu jako czegoś brudnego, dochodzi do tłumienia potrzeb seksualnych, bo wydają się one niebezpieczne. Izolując się od swojej seksualności, Magda skupiła się na byciu opiekuńczą, łagodną, odpowiedzialną matką i żoną. Być może Piotr ma skłonności homoseksualne, ale aby to jednoznacznie stwierdzić, powinien poddać się terapii. Ponieważ nie chce o tym słyszeć, decyzję o dalszym życiu Magda musi podjąć sama.
- Jeżeli elementy życia w związku nie współgrają ze sobą, to prędzej czy później musi dojść do katastrofy - twierdzi Jolanta Łagodzińska. - W przypadku tej pary daleko w tyle został seks, co z czasem będzie hamować i negatywnie wpływać także na inne obszary małżeńskiego życia.