Reklama

Kto z nas nie chciałby nosić przy sobie fiolki z afrodyzjakiem, który sprawia, że płeć przeciwna wariuje na naszym punkcie? Chociaż na jedną noc przemienić się w uwodzicielską Wenus lub boskiego Apollina. To marzenie mają spełniać feromony. Sprzedawane w dyskretnych flakonach, w sam raz do torebki lub do kieszeni marynarki. Jest tylko jeden szkopuł. Czy feromony naprawdę działają? Blogerki sprawdziły to za nas.

Reklama

Naturalna chemia pożądania
Ciało każdego z nas jest małą fabryczką, która przez okrągłą dobę produkuje feromony. Feromony ulatniają się z naszej skóry przez gruczoły apokrynowe i docierają do nosów ludzi, z którymi przebywamy. Zdradzają to samo co np. nasza cera albo gęstość włosów - informują o zdrowiu, witalności, potencjale seksualnym, tyle, że ich komunikat trafia do zmysłu węchu. W różnych okresach życia wydzielamy różne ilości i rodzaje feromonów. Na przykład feromon o nazwie Androstenol powstaje tylko w okresie dojrzewania, jest sygnałem młodości, a co za tym idzie potężnym afrodyzjakiem.

Przeczytaj: UWODZENIE MĘŻCZYZN. FEROMONY POMAGAJĄ.

Markowe feromony we flakonie, te ze sklepu, zawierają idealnie skomponowaną mieszankę najsilniejszych feromonów, skomponowaną – dodajmy – stosownie do efektu, jaki chcemy osiągnąć. Reakcja na feromony jest podświadoma i bardzo trudna do opanowania. Otoczona aurą feromonów stajesz się jeszcze bardziej atrakcyjna w oczach innych. Intrygujesz i przyciągasz mężczyzn.

Feromony na co dzień - blogerki testują
Nieodparty seksapil i seksualne pożądanie to tylko te najbardziej znane skutki stosowania feromonów. Mało kto zdaje sobie sprawę, że płynące z nich korzyści rozciągają się na nasze całe, codzienne życie. Pod wpływem feromonów ludzie łagodnieją, stają się bardziej przyjaźni i czują wobec ciebie więcej sympatii, chętniej tobie ustępują i starają się spełnić twoje oczekiwania. O takich efektach piszą blogerki, a ich recenzji w internecie przybywa. Wybraliśmy dla was cztery – naszym zdaniem – najciekawsze, bo pokazujące feromony w nieco innym świetle, niż zwykło się o nich myśleć. Oto one.

Blogerka Mango Mania na swoim blogu przytacza dwa zdarzenia:

Zobacz także

- Towarzyszyłam mechanikowi przy usterce. Od kilku dobrych lat jeżdżę do tego samego zakładu i prawie zawsze moją Fronterę obsługuje jeden i ten sam pan, który jest po prostu gburowaty. Ale nie tym razem! Rozmowa się kleiła nawet bardzo dobrze! (..) A i nie wspomniałam, że przyjechałam z awarią bez wcześniejszego umówienia i zostałam przyjęta bez kolejki:)

- Jechałam sobie moją Fronterką a tu cyk: policja mnie zatrzymuje. UPSSS wiem, jechałam za szybko:) Zjechałam, pan policjant surowo „proszę o dokumenty itd.”.... podałam. Po chwili słyszę - co tak pani się spieszy? (…) Ku mojemu zdziwieniu policjant mówi, niech pani jedzie, tylko wolniej!:) Strzelił uśmiech, ja mu pożyczyłam miłego dnia i pojechałam. Rumieńce mi z twarzy nie zeszły tak szybko ze zdenerwowania i że sprawa miała taki obrót rzeczy.

Donna dzieli się historią z rozmowy kwalifikacyjnej:
- Wcześniej wiedziałam, że spotkanie będzie z kobietą, którą znałam z widzenia i była to Pani urzędniczka, która czasami chłodno obsługiwała swoich klientów w urzędzie... dlatego na spotkanie użyłam feromonów BTB. Feromony po raz kolejny sprawdziły się fenomenalnie. Rozmowa przebiegła bezstresowo, usłyszałam nawet, że jestem osobą bardzo komunikatywną (choć ja uważam, że jestem nieśmiała i wstydliwa i nie lubię dużo mówić). Pani na tyle zrobiła się „otwarta”do mnie, że zeszłyśmy z tematu zawodowego na tematy prywatne - z jej życia osobistego. Szok :D Czułam, że to działa w powietrzu, atmosfera zrobiła się wyluzowana i przebiegała spokojnie. (...) Pani była uśmiechnięta, nastawiona do mnie pozytywnie i zamiast godziny, które było przeznaczone na spotkanie - przegadałyśmy 1 godz. i 40 minut.

Angel Fallen, która testowała feromony The Edge, opowiada:

- Jako osoba , która myślała że to tylko taki chwyt, aby naiwni ludzie wydawali niemałe sumy pieniędzy na niedziałający specyfik, muszę teraz pobić się w pierś i powiedzieć jak bardzo się myliłam i jak bardzo nie miałam racji. (…) wystarczy naprawdę niewielka ilość, aby zaczęło się dziać!

Nasz komentarz
Najczęstszym wyznaniem blogerek jest „Szok! To naprawdę działa!” Nie da się jednak ukryć, że za dobre, markowe feromony przeważnie trzeba słono płacić, bo proces laboratoryjnej syntezy jest kosztowny. Dlatego na koniec postanowiliśmy pokusić się o prezentację produktu, który zyskał sobie najwięcej pochlebnych opinii wśród blogerek. Wyróżnia go rozsądna cena oraz potwierdzone działanie. Oto przed wami:

Feromony The Edge, atrakcyjność i zaufanie

Reklama

Chcesz przetestować feromony najlepiej pasujące do twojej osobowości i temperamentu? Odwiedź serwis Feromony.pl – największy portal wiedzy na temat feromonów.

Reklama
Reklama
Reklama