Bądź panią swoich marzeń
To marzenia dodają nam skrzydeł i sprawiają, że zaczynamy działać. Nie przestajemy ich snuć, nawet jeśli wiemy, że wszystkich spełnić się nie da. Dlatego, że czynią życie piękniejszym i pełniejszym.
- Naj
Nie ma oczywiście jednej wspólnej recepty na spełnianie pragnień. Istnieje jednak kilka zasad, które pozwolą ci „zarządzać” światem marzeń tak, aby zwiększyć prawdopodobieństwo, że cudowne sny staną się rzeczywistością.
MARZENIA CZY... MRZONKI
Najważniejsze jest to, by umieć realnie oceniać możliwości, by abstrakcyjne pragnienie można było zmienić w konkretny plan działania. Nie każde marzenie poddaje się takiej „obróbce”. Gdzie przebiega granica, która oddziela możliwe od niemożliwego? Tylko i wyłącznie w nas samych – w naszych ograniczeniach, a te ma każdy. Nie ma sensu marzyć o tytule mistrza w tańcu towarzyskim, jeśli kompletnie nie ma się słuchu lub wyczucia rytmu. Można tańczyć z przyjemnością i zapałem, ale na laury raczej trudno liczyć. Marzenie o nich to zwykłe mrzonki bez szans na realizację. Zanim więc przystąpimy do realizacji swoich najgłębszych pragnień, zastanówmy się, czy aby nie stawiamy sobie poprzeczki zbyt wysoko.
NIC NIE SPADA Z NIEBA
Niejedna z marzycielek wzdycha: „Ach, chciałabym być bogata! Chciałabym podróżować po świecie, najlepiej własnym samolotem”. Najbardziej lubimy tak sobie marzyć, siedząc przed telewizorem. Mijają całe godziny spędzane na bujaniu w obłokach – a bogactwa i podróży ani widu, ani słychu. Bo nie robimy nic, by dać sobie choćby cień szansy na realizację tej wizji. Taką postawę dobrze ilustruje dowcip o kobiecie, która pragnęła wygrać w totolotka. Codziennie chodziła do kościoła i modliła się: „Panie Boże, spraw bym wygrała milion!”. Któregoś dnia zniecierpliwiony Bóg do niej przemówił: „Daj mi szansę! Chociaż raz wypełnij kupon!”. Nie wystarczy czegoś tylko pragnąć. Trzeba jeszcze działać. Szukać możliwości. Pracować. Starać się. Wtedy, jeśli pojawi się choćby cień szansy na realizację pragnienia, nie przegapimy okazji. W przypadku tych wielkich, kluczowych życiowych marzeń warto opracować plan działania – rozpisany na lata i na niewielkie kroki. Zdarzyło się parę lat temu, że młody chłopak marzył, by zostać kosmonautą. Szczęśliwie miał mądrego ojca, któremu się zwierzył. A ten powiedział: „Najpierw dowiedz się, gdzie kształcą kosmonautów, a potem – jakie trzeba spełnić warunki”. Chłopak poszedł tym tropem i dziś jest na dobrej drodze do realizacji marzenia.
NIGDY SIĘ NIE ZRAŻAJ
Bywa jednak tak, że droga ku marzeniu nie jest usłana różami. Ba, zwykle jest kręta i wyboista. Mało kto ma takie szczęście, by wszystko, czego pragnie, dostać od razu. Dlatego na starcie trzeba uzbroić się w cierpliwość i optymizm. Kilka drobnych niepowodzeń nie przeszkodzi ostatecznie w pełnym sukcesie, o ile się nie zatrzymamy. Pewna młoda Polka marzyła o tym, by dostać się do szkoły kosmetycznej za granicą – ale nie miała na to pieniędzy. Napisała więc mnóstwo podań o stypendium i rozesłała je do szkół w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Przychodziły kolejne odpowiedzi – odmowne. Za każdym razem dziewczyna powtarzała sobie: „Jestem o jeden krok bliżej do sukcesu”. I słała nowe podania, w sumie było ich około stu. I co się okazało? Ostatecznie jedna ze szkół przysłała jej propozycję przyzwoitego stypendium, dwie inne zaś – oferty nieco skromniejsze. Udało się zrealizować marzenie. Z każdej porażki natomiast możemy wynieść przydatną wiedzę: co przeszkadza nam w realizacji pragnień? Czy popełniamy błędy, czy też może wyznaczyliśmy sobie nierealny cel i trzeba wybrać inny, który zaspokoi tę samą potrzebę? Jeśli nie mogę iść na sylwestra w nowej, oszałamiającej kreacji (bo mnie na nią nie stać), może osiągnę równie spektakularny efekt, przerabiając zeszłoroczną sukienkę i dobierając do niej fajne dodatki?
SZUKAJ OPARCIA W BLISKICH
Choć oceniając własne możliwości, powinnaś polegać przede wszystkim na sobie, to trudno nie brać pod uwagę opinii otoczenia, która także ma wpływ na to, czy wierzymy w swoje możliwości, czy nie. Wielu wybitnych ludzi – pisarzy, naukowców, podróżników – powtarzało często, że mieli odwagę realizować swoje pragnienia, bo ktoś prócz nich głęboko wierzył, że im się uda. Byli to rodzice, mąż albo żona, przyjaciele. W zasadzie wystarczy jeden człowiek, który da nam wsparcie, aby pomnożyć nasze siły. Może być jednak odwrotnie: mamy obok siebie malkontenta, który nie wierzy w powodzenie naszych wysiłków albo zazdrości nam śmiałych marzeń i za wszelką cenę stara się ściągnąć nas w dół. Powtarza: „To czysta fantazja, nie uda ci się! Zajmij się czymś rozsądnym, zamiast śnić na jawie”. Pesymiści potrafi ą skutecznie podcinać skrzydła, dlatego – jeśli nie możesz się od nich odciąć raz na zawsze (czasem mamy takiego marudę w rodzinie, niestety) – szukaj towarzystwa ludzi, którzy stworzą zdrową przeciwwagę dla czarnowidztwa.
UWIERZ W SWÓJ DOBRY LOS
Psychologowie od lat powtarzają, że szczęśliwe i dobre rzeczy przydarzają się tym, którzy w nie wierzą. Niektórzy proponują, by przemawiać do swojej podświadomości, powtarzać sobie (nawet przed lustrem): „Na pewno mi się uda! Dostanę to, czego pragnę”. Albo zapisywać swoje życzenia na kartce. Wyobrażać sobie ze wszystkimi szczegółami sprawy, o których marzymy. Pozytywne myśli mają nas programować na szczęście. Jeśli takim dobrym czarom towarzyszyć będzie praca i staranie – prędzej czy później na pewno się uda!