Babcia i dziadek są wciąż jeszcze młodzi
Współcześni dziadkowie – nasi rodzice – to często osoby o wiele młodsze i aktywniejsze niż jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Mają prawo do własnego życia i własnego czasu.
- Justyna Bielinowicz, Naj
Pamiętam taki obrazek z ostatniego Dnia Babci w przedszkolu mojej córki: grupa kobiet i mężczyzn w sile wieku słucha recytujących dzieci: „Usiądź, babciu, w fotelu, okryję ci nóżki kocykiem” albo: „Opowiedz dziadziusiu o dawnych czasach, gdy byłeś młody...”. Dziadkowie byli oczywiście wzruszeni, ale ta poezja zupełnie do nich nie pasowała! Większość dzisiejszych dziadków to ludzie aktywni zawodowo. W nas jednak wciąż pokutuje ten obraz, gdy słowo „babcia” określało osobę naprawdę wiekową, spędzającą czas w fotelu, ewentualnie piekącą ciasteczka i hołubiącą wnuki. W taką rolę jesteśmy skłonni wciskać dzisiejsze babcie, nie biorąc pod uwagę tego, że im wcale nie musi to odpowiadać.
Babcia nie drzemie w fotelu
Takie postrzeganie babć i dziadków ma oczywiście kilka przyczyn. Po pierwsze, w czasach, gdy trudno było o własne lokum, w jednym mieszkaniu bardzo często gnieździły się trzy pokolenia. Wtedy w sposób naturalny, gdy młodzi szli do pracy, starsi zajmowali się domem i dziećmi. Po drugie, jeszcze dwadzieścia lat temu trudno było o miejsce w przedszkolu czy żłobku i pracujące mamy oddawały dzieci pod opiekę swojej matki lub teściowej (z pewnością było to też najbardziej oszczędne rozwiązanie). I wreszcie, po trzecie, teraz gazety i telewizja ciągle przekonują nas, że świat należy do ludzi młodych. Co zatem mają robić starsi? Najlepiej jeśli pomogą tym młodszym żyć pełnią życia, biorąc na siebie ich rozmaite obowiązki Tymczasem trzeba sobie jasno i dobitnie powiedzieć: świat się zmienił. Dużo dłużej jesteśmy młodzi, bo młodość to nie brak zmarszczek, tylko stan ducha i aktywność. Mamy dziś więcej możliwości ciekawego spędzania czasu. Organizacja opieki nad dzieckiem w czasie pracy jest prostsza – słowem, spełnione są wszystkie warunki, aby dziadkowie żyli własnym życiem, wnuki przyjmując z wizytą, kiedy tego naprawdę chcą, a nie, kiedy muszą.
Nareszcie wolni
Co byście powiedziały, drogie czytelniczki, gdyby na koniec dnia pracy przyszła do was szefowa i oświadczyła: „Teraz pani Kowalska pomoże pani Kwiatkowskiej, bo jej trudno nad wszystkim zapanować”. Na pewno odebrałybyście to jako rażącą niesprawiedliwość. Tak samo rzecz ma się z naszymi rodzicami. Utrzymywali, wychowywali, poświęcali czas, aż wyprawili w życie... Teraz, gdy dzieci wyfrunęły z domu, mają prawo odpocząć! I to może być wspaniały czas, piękny, ciekawie przeżyty, pełen radości – o ile dzieci nie przytłoczą ich kolejnymi obowiązkami, tym razem związanymi z opieką nad wnukami. Pewna młoda babcia po 50. postanowiła zapisać się do szkoły tańca i na jogę. Inna podjęła przerwaną 30 lat wcześniej naukę, jeszcze inna spisuje historię swojej rodziny. Robią to, co lubią.
Kochajmy mądrze rodziców
Kochać mądrze to znaczy dbać o potrzeby tej drugiej osoby i akceptować jej wolę. Nie tylko brać, ale i dawać. Postępować tak, aby ten drugi człowiek mógł się przy nas rozwijać. Na to nie ma ograniczeń wiekowych. Taka postawa to najpiękniejszy dowód wdzięczności i miłości, jaki możemy ofiarować swoim rodzicom.