7 ról kobiety
Każda z nas ma do odegrania w swoim życiu kilka różnych ról. Jesteśmy córkami, często matkami, teściowymi, babkami... Dla każdej z tych funkcji ważne jest coś odrobinę innego. W każdej kobieta ma nieco inne zadania i inne potrzeby.
- Naj
Odgrywając w rodzinnym teatrze życia kilka ról, będąc jednocześnie żoną, matką i córką – mamy do wykonania bardzo trudne zadanie, bo jedne z tych funkcji stoją czasem w opozycji do innych. Prosty przykład: z psychologicznego punktu widzenia córka, która wyszła za mąż, staje się przede wszystkim partnerką swojego męża. Choć nie przestaje być dzieckiem swojej matki, to jest nim już w drugiej lub trzeciej kolejności. Rzadko komu udaje się gładko zmienić swoją życiową rolę. Wymaga to czasu i pracy. Wchodząc w kolejne role – partnerki, matki, teściowej trzeba pamiętać, że ich prawidłowe odegranie uzależnione jest od niezależności emocjonalnej i intelektualnej kobiety w momencie wchodzenia w dorosłość.
CÓRKA I MATKA potrzeba odrębności
Jeśli córce uda się – głównie dzięki pomocy matki, ale także własnej sile i chęci – uniezależnić się od rodziców, samodzielnie dawać sobie radę z trudnymi sytuacjami i mieć odwagę mówić „nie”, gdy coś jej nie odpowiada, to w przyszłości stanie się także kobietą zdolną do stworzenia dojrzałego, partnerskiego związku. Takie rozdzielenie córki i matki bardzo często przebiega dość burzliwie. Wydaje się wręcz, że konfi lkt na linii matka-córka jest nieunikniony i niezbędny, bo pomaga córce stać się wolną osobą. Matka zaś dzięki konfliktowi łatwiej skoncentruje się na innej roli – na przykład partnerki swojego męża albo kobiety niezależnej. Dojrzała emocjonalnie córka będzie mieć określone wymagania i poszuka partnera o podobnych cechach. Niestety, w wyborze towarzysza na życie bardzo często powielamy „błąd genetyczny”: niedojrzała kobieta wybiera niedojrzałego partnera. W niedobrym związku będzie emocjonalnie „uwieszać się” na mężczyźnie, nie umiejąc podjąć żadnej samodzielnej decyzji dotyczącej własnego życia. Zrezygnuje z emocjonalnej i intelektualnej niezależności. A w przyszłości te same cechy zaszczepi córce. W odpowiednim momencie nie pomoże jej przeciąć pępowiny i historia znów się powtórzy. Z takiej niedojrzałej kobiety rodzi się potem okropna teściowa albo zaborcza matka. Wolność, niezależność myślenia sprawiają, że akceptujemy także niezależność naszych córek, ich prawo do dbania o własne życie i o własną rodzinę.
ŻONA hojność i egoizm
Dla żony (lub partnerki) najistotniejsza jest umiejętność bycia jednocześnie dawcą i biorcą, osobą, która robi coś z miłości dla dobra drugiego człowieka, ale też umie wziąć od niego coś w zamian. Z naciskiem na słowo „WZIĄĆ”, gdyż jest niejako genetycznie stworzona do dawania. Dba o atmosferę w domu, o zadowolenie wszystkich i ma tendencję do zapominania o sobie. Błąd! Osoba, która ignoruje własne potrzeby, z czasem przestaje się rozwijać, nie czuje się szczęśliwa. Jeśli partner ma być naszą drugą połową – nie bójmy się instruować, dawać znaki albo mówić wprost, czego potrzebujemy. Mężczyzna nigdy się tego nie domyśli, bo miał inną matkę, z innymi nawykami, oczekiwaniami, a wiedzę o kobietach czerpał głównie z rodzinnego domu, właśnie z obserwacji matki. Kolejna sprawa: niezależność od rodziców i teściów. To także jest raczej rola kobiety. Trzeba umieć przeciwstawić się natarczywym ofertom pomocy – mamy lub teściowej. Najlepiej powiedzieć wprost: „Jesteśmy wdzięczni za pomoc. Na pewno kiedyś z niej skorzystamy. Kochamy was, ale pamiętajcie, że tworzymy już odrębną rodzinę. Mamy prawo sami decydować o swoim życiu i nie musimy się z tego nikomu tłumaczyć”. Pierwsze lata małżeństwa są egzaminem niezależności od matek. Pamiętajmy, że zakładamy rodziny jako kobiety, nie jako córki.
SYNOWA I TEŚCIOWA ponad podziałami
Synowe i teściowe często ze sobą rywalizują, próbując przeciągnąć mężczyznę na swoją stronę. Niepotrzebnie. Żona wcale nie musi udowadniać teściowej, że zasługuje na jej syna. To nie jest kwestia „lepszości”, szczególnych „zasług”. Oczywiście teściowej jako matce męża należy się szacunek wynikający przede wszystkim z zasad dobrego wychowania, jednak synowa i teściowa są dwiema niezależnymi kobietami o równych prawach. Teściowa nie może zapominać, że syn nie jest jej własnością. Najważniejszy związek tworzy z żoną, którą wybrał. Jeśli więzy rodzinne są zdrowe, nie ma z tym na ogół problemu. Niestety, dość powszechne jest, że matki „upupiają” synów. Dzieje się tak wtedy, gdy ich własny związek nie przynosi im spełnienia. Dlatego chowają chłopców na SWOICH lepszych partnerów. Stają się zaborcze, blokują ich odrębność, kontrolują, bywa, że w późniejszych latach buntują ich przeciwko żonie. Taki sposób odgrywania ról nikomu nie daje szczęścia i spełnienia.
BABCIA I WNUCZKA ciepło i wsparcie
Gdy kobieta urodzi dziecko, jej matka jakby domyka swój cykl życiowych ról. Oto stają naprzeciwko siebie dwie kobiety o takim samym doświadczeniu – obie urodziły dziecko – i o tych samych prawach. Matka-babacia wspiera, ale też stoi dwa kroki z tyłu. Służy pomocą, gdy zostanie o to poproszona. I ma naprawdę cudowne zadanie: może rozpieszczać kolejną maleńką kobietę (albo mężczyznę), budować jej zaufanie do świata oraz poczucie własnej wartości. Oczywiście nie może kwestionować metod wychowawczych córki. Musi zachować powściągliwość. Uda jej się to, jeśli nie zapomni, że sama nadal jest kobietą – wdową lub wciąż osobą w związku. Ma swój czas, swoje przyjemności, swoje przyjaciółki. A wnuczka? Kocha, czerpie od babki najczystszą, kompletnie bezinteresowną miłość. Przynosi iskierki życia, młodości, życiową energię. Babcia może na nią w każdej chwili liczyć, zadzwonić do niej. Ważne jednak, aby nie wmanewrować wnuczki w wypełnianie zobowiązań matki. To dzieci mają obowiązki świadczenia opieki starym rodzicom, nie wnuki. Niestety, zdarza się, że nastolatek musi zamieszkać z wymagającym opieki dziadkiem lub babcią. Zostaje niejako skazany na obserwowanie starości, umierania. A to nie jest jego rola.