Reklama

W tym artykule:

  1. Czym jest chaos i skąd pochodzi?
  2. Współczesne źródła chaosu: pandemia, technologia, ekologia
  3. Dlaczego boimy się zmian?
  4. Jak radzić sobie z chaosem i niepewnością?
  5. Transformacja kryzysowa: przejście od bólu do akceptacji
  6. Poziom „being” vs. „doing” – spokój przed działaniem
  7. Znaczenie wartości w obliczu chaosu
  8. Czy kryzys może być okazją do transformacji?
Reklama

Czym jest chaos i skąd pochodzi?

Chaos od wieków był synonimem bezładu i nieprzewidywalności, budząc w ludziach niepokój i chęć uporządkowania rzeczywistości. W starożytnej Grecji postrzegano go jako pierwotny stan materii – bezdenną przepaść, której przeciwieństwem była stabilna ziemia. Chaos symbolizował zarówno miejsce pozbawione kierunku, jak i przestwór rozdzielający niebo od ziemi, co czyniło go synonimem kryzysu i braku stabilności.

Niemal każdy z nas kojarzy obecne czasy z chaosem, który wynika z takich czynników jak pandemia, postępujące zmiany technologiczne, kryzys ekologiczny i niestabilność polityczna. Te okoliczności sprawiają, że wielu ludzi czuje się przytłoczonych tempem zmian, tracąc orientację w szybko zmieniającym się świecie.

Współczesne źródła chaosu: pandemia, technologia, ekologia

W dzisiejszym społeczeństwie chaos coraz częściej pojawia się w kontekście pandemii, która zakłóciła życie społeczne i gospodarcze, oraz szybkiego rozwoju technologii. Rozwój sztucznej inteligencji, drukowanie ludzkich tkanek czy automatyzacja procesów wprowadziły nowe wyzwania etyczne i pytania egzystencjalne. Ekspansja technologiczna, choć fascynująca, nasuwa wiele pytań o wpływ na ludzkość, na które brakuje gotowych odpowiedzi.

Mamy wrażenie, że COVID odebrał nam kontrolę nad własnym życiem, a myśmy tak naprawdę nigdy jej nie mieli
- zauważa amerykańska pisarka Elizabeth Gilbert.

Specjalistka podkreśla, że w obliczu chaosu wielu z nas żyje w iluzji kontroli nad rzeczywistością, którą trudno utrzymać w obliczu nagłych wydarzeń.

Dlaczego boimy się zmian?

Ludzie z natury nie przepadają za zmianami, a ewolucja odcisnęła w tej kwestii swoje piętno. W czasach pierwotnych trzymanie się sprawdzonych ścieżek było kluczem do przetrwania – to, co znane i bezpieczne, pozwalało unikać niepotrzebnego ryzyka. Dzisiaj, choć zmiany są częścią codzienności, wciąż odczuwamy wewnętrzny opór wobec wszystkiego, co zaburza naszą „strefę komfortu”.

Jak radzić sobie z chaosem i niepewnością?

Pierwszym krokiem, aby chaos przekształcić w pozytywną zmianę, jest jego akceptacja. Próby ignorowania lub walczenia z chaosem to jak walka z wiatrakami. W miarę jak coraz więcej osób staje przed wyzwaniem adaptacji do nowych warunków, warto przywołać koncepcję „czarnych łabędzi” Nicholasa Taleba – zjawisk nieprzewidywalnych i zmieniających życie. Chaos może być początkiem zmiany, jeśli potraktujemy go jako okazję do rozwoju. Zamiast przywiązywać się do iluzji kontroli nad wszystkim, warto znaleźć stabilność we własnych wartościach.

Jak podkreśla Alan Seale, założyciel The Center for Transformational Presence, warto zapytać siebie: „Kim zamierzam być w tej sytuacji?”. Świadomość swoich wartości, fundamentów, na których opieramy życie, pozwala działać z większą pewnością. To właśnie one są stabilnym punktem w czasie zamętu.

Transformacja kryzysowa: przejście od bólu do akceptacji

Zmiany, zwłaszcza te wynikające z chaosu, często prowadzą przez etapy przypominające przeżywanie żałoby. Dowodem na to może być model Kübler-Ross, gdzie człowiek przechodzi przez zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresję, aż w końcu akceptację. Każda zmiana, nawet ta niepożądana, staje się krokiem na drodze do nowego. Aby chaos przekształcić w pozytywną siłę, kluczowe jest zaopiekowanie się swoimi emocjami. Różnica między bólem a cierpieniem (ang. pain i suffering) polega na ich sposobie przeżywania. Ból i smutek są w naszym życiu niezwykle ważne, a ich zaakceptowanie to konieczny krok do transformacji.

Chaos często prowadzi do kryzysu, który – jeśli podejdziemy do niego refleksyjnie – może stać się źródłem samopoznania i zmiany. Alan Seale uważa, że im większy dramat przeżywamy, tym większa szansa na transformację. Według niego transformacja może być płytka (na poziomie działania) lub głęboka (dotykająca wartości i tożsamości).

Poziom „being” vs. „doing” – spokój przed działaniem

Autor zwraca uwagę na dwie formy reakcji na chaos: „being” i „doing”. Na poziomie „doing” działamy impulsywnie, szybko podejmując decyzje, często bez głębszej refleksji. Z kolei poziom „being” skłania do zatrzymania, by uzyskać spokój i wgląd, zanim podejmiemy jakiekolwiek kroki. To podejście może być porównane do zachowania we mgle – zamiast bezcelowego biegania, zatrzymanie się, złapanie kontaktu ze sobą i ustalenie jednego pewnego punktu pozwala ruszyć dalej.

Znaczenie wartości w obliczu chaosu

Wartości osobiste są kluczowym fundamentem w czasie chaosu. Wzmacniają naszą tożsamość i pozwalają na lepsze radzenie sobie z kryzysem, gdy świat wokół staje się nieprzewidywalny. W chaosie to właśnie one pomagają zachować poczucie stabilności. Pozwalają podejmować świadome decyzje, co jest kluczowe w obliczu złożonych sytuacji, kiedy brak gotowych odpowiedzi.

Czy kryzys może być okazją do transformacji?

Chaos, choć niechciany, może stać się początkiem nowej drogi – początkiem transformacji. Pozwala odkryć wewnętrzne siły, a nawet przyczynić się do rozwoju duchowego. Głębokie zmiany wprowadzają nas na wyższy poziom samopoznania, gdy pytamy siebie o rzeczy fundamentalne, takie jak sens życia, cel istnienia czy wartość naszej pracy. Być może nie każda zmiana będzie tak głęboka, ale warto zadawać sobie pytania, które przybliżają nas do autentycznego życia. Chaos to bowiem nie tylko zagrożenie, ale i szansa na zbudowanie nowego porządku opartego na refleksji i rozwoju.

Reklama

Artykuł opracowany na podstawie tekstu Marcina Capigi zamieszczonego w magazynie Focus Coaching 3/2021 wrzesień-listopad 2021.

Reklama
Reklama
Reklama