"Pracodawcy muszą zrozumieć, że osoby wypalone zawodowo nie są w stanie efektywnie pracować ani angażować się w wykonywane zadania" - podkreśla ekspert
Wypalenie zawodowe dotyka coraz większej ilości osób. Czym jest wypalenie zawodowe i jak go rozpoznać, tłumaczy nasza ekspertka, psychoterapeutka K. Lea Jarmołowicz-Turczynowicz z Ośrodka CENTRUM.
- K. LEA JARMOŁOWICZ-TURCZYNOWICZ – PSYCHOTERAPEUTA, SOCJOLOG, OŚRODEK CENTRUM
Wydawać by się mogło, że w obecnych czasach „trudnego” rynku, pracownicy nie ulegają zjawisku wypalenia zawodowego. Ale chyba bardziej trafnym byłoby powiedzieć, że boją się „wypalić”. Pandemia wpłynęła na to, że pracujemy intensywniej i więcej i walczymy o swoje miejsce pracy, starając się przy tym kształcić, realizować marzenia i konkurować z innymi. Niestety problem wypalenia zawodowego może dotyczyć każdego i na każdym stanowisku, a trwająca już prawie dwa lata pandemia nie pomaga. Wyjątkowo narażeni są na nią zawody bezpośrednio związane z pełnieniem funkcji stresogennych (stanowiska zarządzające, kierownicze, managerskie) oraz te wymagające intensywnych kontaktów z innymi ludźmi.
Co to jest wypalenie zawodowe?
Wypalenie zawodowe charakteryzuje się psychofizycznym i emocjonalnym wyczerpaniem, depersonalizacją, poczuciem braku samorealizacji czy satysfakcji z wykonywanej pracy. Jest jedną z wielu możliwych reakcji naszego organizmu na chroniczny stres związany z pełnieniem obowiązków zawodowych. Tym bardziej jeżeli praca związana jest z ciągłym kontaktem z ludźmi i zaangażowaniem emocjonalnym w ich problemy. Ta intensywność jest jak ogień, który nas wypala. Im więcej się angażujemy, tym większe zgliszcza zostają. "Wypalenie" zawodowe to obrazowe nazwanie tego stanu oddające dosłownie to, jak czuje się człowiek, który jego doświadczył. Te zgliszcza zostają po początkowym dużym i płomiennym zaangażowaniu się, a potem przychodzi bardzo wyraźny braki energii, wyczerpanie, następnie przychodzi coraz więcej obojętności, aż do kompletnego braku siły do jakiegokolwiek działania. Ten stan jest konsekwencją długotrwałego silnego stresu i zbyt wysokich kosztów, jakie z tego powodu ponosimy. Wypalenie zawodowe powstaje w konsekwencji wystąpienia określonych czynników leżących zarówno po stronie zaangażowanego w pracę człowieka, jak i po stronie organizacji generującej presję czasową, a niekiedy, choć bywa tak zdecydowanie rzadziej, wymagającej od człowieka pracy powodującej znużenie, zniechęcenie. Teraz w okresie pandemii wyjątkowo, nawet Ci, którzy nie uważają się za wypalonych zawodowo, dostrzegają u siebie symptomy mogące prowadzić z czasem do wypalenia.
Ewa ma 34 lata. Od zawsze marzyła pomagać ludziom, czym zaraziła się od ojca lekarza. Jednak nie chciała iść na medycynę i wybrała farmację. Twierdzi, że po mamie ma smykałkę do biznesu. Już na studiach ciągnęła dwie specjalizacje. Od razu po nich dostała się na staż w dużym koncernie farmaceutycznym. Nagrodą było stanowisko juniora. Po kolejnych 5 latach awansów objęła stanowisko dyrektora sprzedaży. Podwyżka pozwoliła jej wziąć kredyt na dom. Z narzeczonym zaplanowali wesele na minione wakacje i zaraz po nim miała trochę zwolnić i pomyśleć o dziecku. Pandemia mocno pokrzyżowała jej plany. Dynamiczna sytuacja w firmie po wybuchu pandemii nie tylko nie pozwoliła jej zwolnić, ale i oczekiwano od niej pracy na najwyższych obrotach. To naturalnie, że sytuacja kryzysowa tego wymaga tylko, że Ewa na takich obrotach działała przez ostatnie 10 lat i jej baterie już się niestety dawno wyczerpały. Zamiast z okazji ślubu, Ewa trafiła na zwolnienie lekarskie z powodu silnych stanów lękowo-depresyjnych. Do lekarza zawiózł ją partner, po tym jak drugi tydzień nie była w stanie wstać z łóżka. Położyła się w nim w poniedziałek w ubraniu, zaraz po spotkaniu online z zarządem firmy, na której podsumowywano kwartał. Miała trudności z rozmową, głównie spała przy zasłoniętych zasłonach. Nocami zdarzało się jej płakać. Po tym, jak w czasie odwiedzin rodziców, ojciec powiedział do niej "żeby się ogarnęła i przestała robić cyrk", już więcej nie zaprasza go do swojego domu. Ewa spędziła w szpitalu 3 m-ce. Od kilku miesięcy uczęszcza regularnie na psychoterapię i bierze leki. Pracuje nad tym, by poczucia wartości nie czerpać z doceniania przez przełożonych, kolejnych awansów, czy opinii ojca, a być szczęśliwą ze sobą. Uczy się, gdzie są jej granice psychiczne i fizyczne, szacunku do siebie oraz samoregulacji emocjonalnej. Z pewnością szukanie balansu pomiędzy życiem poza pracą, będzie dla niej wyzwaniem na całe życie, ale już wie, że nie może nigdy doprowadzić się do stanu w jakim była.
W ubiegłym roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała wypalenie zawodowe za jednostkę chorobową, na którą od 2022 r. będzie można pójść na zwolnienie. Pandemia pokazała, że wiele firm pracowało w trybie zarządzania kryzysowego, angażując pracowników nie tylko w większym wymiarze godzin, ale również w wymiarze emocjonalnym. Pracodawcy także muszą zrozumieć, że osoby wypalone, nie są w stanie efektywnie pracować ani angażować się w wykonywane zadania, więc doprowadzanie do takiej sytuacji długoterminowo, na niewiele się zda. Dużo firm zaczęło proponować pracę z domu. Jako antidotum proponują pracę zdalną albo hybrydową. Ale to niestety problemu nie rozwiązuje, a czasem może go nawet pogłębiać u niektórych osób. Szczególnie teraz warto zwracać uwagę na bagatelizowane często sygnały wypalenia zawodowego tkj. zmęczenie, drażliwość, utratę energii oraz zniechęcenie. Towarzyszy temu często dystansowanie się w kontaktach z innym ludźmi.
Adam ma 39 lat. Kończąc studia obiecał sobie, że 40-ste urodziny będzie obchodził w pięknym domu, z żoną, dwójką dzieci i psem. I pewnie by tak było, gdyby nie to, że miesiąc temu żona wyprowadziła się z dziećmi do rodziców, bo ma dość ciągłego spędzania samotnych wieczorów i weekendów. Zarzuca mu także, że nawet gdy Adam jest w domu, to zwykle siedzi przed tv "z piwem" albo z telefonem albo zasypia na kanapie z laptopem. Od urodzenia się drugiego dziecka już nawet nie sypiają razem - syn ma 11 lat. Adam jest vice dyrektorem w jednej z dużych polskich firm. Wiele lat pracował nad tym, by znaleźć się w tym miejscu. Wszystko jak twierdzi robił dla rodziny, by jego dzieciom było łatwiej niż jemu. By one nie musiały tak harować, jak on musiał. Po tym bowiem, jak jego ojciec alkoholik zmarł na zawał, Adam pomagał swojej matce w utrzymaniu jego i trójki młodszego rodzeństwa. Ojciec przez lata był nieobecny emocjonalnie, zapijając wieczory z kolegami w pracy. Adam jest równie nieobecny, przez 24h zajmując się pracą. Zwracanie mu uwagi kończyło się awanturą, bo przecież wszystko to robi "dla rodziny" i dlaczego ona tego nie docenia. Kiedy spod pracy zabrała go karetka, żona powiedziała dość. Od prawie roku Adam jest na zwolnieniu lekarskim. W pracy indywidualnej trenuje zdrowe funkcjonowanie, aby w życiu było trochę jak w instruktażu w samolocie: dbanie o to by on najpierw założył sobie "maskę z tlenem", zanim da "maskę z tlenem" dziecku. Na terapii par próbują z żoną odbudować małżeństwo.
Często pracodawcy koncentrują swoje wysiłki na budowaniu zaangażowania i identyfikacji z firmą pracownika. Złotem płacą za pracownika, który zawsze odbierze telefon. Takiego, który zrobi dla firmy wszystko i nierzadko kosztem własnego czasu, a nawet zdrowia. Tylko, że taki pracownik po kilku latach pracy po prostu się wypala.
Najczęściej to właśnie te osoby najbardziej zaangażowane padają ofiarą wypalenia. Co więcej poziom wypalenia jest wyższy u osób, które stresują się sytuacją, w której wymagania przekraczają możliwości poradzenia sobie, a w stresie koncentrują się na własnych emocjach, podczas których przeżywają złość czy poczucie winy. Łatwiej "palą się" osoby ostrożne i bojące się niepowodzeń. Takie które mają poczucie kontroli zewnętrznej, czyli postrzegają jako odpowiedzialne okoliczności, warunki i innych jako przyczynę zdarzeń i sytuacji, a nie swoje działania. Kluczowe jest więc zapobieganie wypaleniu, a nie jedynie reagowanie post factum.
Według np. Christiny Maslach wypalenie zawodowe przebiega w trzech etapach.
Etap 1: pod wpływem stresującej pracy narasta wyczerpanie emocjonalne: zmęczenie, zniechęcenie, wyjałowienie emocjonalne, mniejsze zainteresowanie sprawami zawodowymi, pesymizm, stałe napięcie, zmiennością nastrojów, drażliwość, problemy somatyczne (spadek energii, ból głowy, bezsenność, problemy gastryczne, zachorowalność ).
Etap 2: aby chronić się przed opisanymi powyżej skutkami osoba włącza mechanizm obronny prowadzący do depersonalizacji, czyli zaczyna się psychicznie dystansować od osób, z którymi pracuje oraz od ich problemów. Relacje stają się powierzchowne, sformalizowane, cyniczne, czasami pełne złości, obwiniania i przenoszenia odpowiedzialności na zewnątrz. Depersonalizacja to uprzedmiotowienie, zobojętnienie na innych ludzi. To forma podświadoma ochrony siebie poprzez unikanie nadmiernego angażowania się.
Etap 3: utrata wiary w siebie, we własne umiejętności, poczucie własnej skuteczności w działaniu, co prowadzi do niezadowolenia z własnych osiągnięć i stanów depresyjnych. Pracownik wątpiąc we własne kompetencje, zaczyna stopniowo tracić zdolności rozwiązywania bieżących problemów, nie radząc sobie jednocześnie z napięciem. Ma poczucie niezrozumienia u innych, staje się bardziej konfliktowy w relacjach, zaczyna być nieprzyjemna werbalnie albo dąży do izolacji. Także podczas częstych nieobecności. Dochodzi do trwałych zmian cech osobowości oraz pogorszenia całej jakości życia osoby. Poszczególne fazy mogą mieć inną kolejność, mogą występować jednocześnie lub może nastąpić ominięcie niektórych faz i ich przemieszczenie się do innego etapu wypalenia.
Marzena ma 42 lata. Przez ostatnie 10 lat była wzorowym pracownikiem księgowości jednej z korporacji. Zawsze pierwsza w pracy i zawsze wychodzi ostatnia. Przecież nie wyjdzie z pracy jeżeli wszystko nie zostanie skończone. Zamknięcie miesiąca to istny horror dla niej. Wolałaby wtedy nawet nie wychodzić z pracy, bo i tak nie może spać z nerwów, że popełniła jakiś błąd. Awans na początku poprzedniego roku był dla niej ogromnym wyróżnieniem, ale tak naprawdę to wcale go nie chciała, tylko nie chciała odmówić, bo zawsze musi być najlepsza. Faktycznie to przeraża ją ta odpowiedzialność i sprawdzanie pracy innych ludzi. Wolała wcześniejsze stanowisko gdzie odpowiadała tylko za swoje rzeczy i wszystko było idealnie i na czas. Już miesiąc po awansie rozchorowała się na anginę, potem zapalenie ucha i gardła. W pracy zaczęto zwracać uwagę, że bywa niemiła. Koledzy zrzucają to na awans - "sodówka uderzyła do głowy". Trzy miesiące temu dostała pierwszego ataku paniki w pracy. Nie mogła wyjść z toalety. Przyznaje, że od kilku miesięcy coraz częściej nie może wyjść z domu bez sprawdzenia czy wyłączyła gaz i światło. Potrafi wracać po kilka razy i robić zdjęcia dla pewności. Zdiagnozowana nerwica lękowa w tle wypalenia zawodowego to początek pracy terapeutycznej oraz możliwe przyjmowanie leków.
Jak uchronić się od wypalenia?
Uznaje się, że wypalenie zawodowe to długofalowy proces, który w początkowych fazach może zostać niezauważony lub mylnie zdiagnozowany. Powrót do pełnej efektywności u pracownika w zaawansowanym stadium wypalenia jest bardzo trudny, a często niemożliwy. Sygnałami ostrzegawczymi dla przełożonego powinny być: spadek efektywności i jakości wykonywanej pracy, brak pomysłów, zaangażowania i chęci do działania, wybuchy złości, niecierpliwość i cynizm, skargi ze strony klientów i współpracowników, częste spóźnienia, niewywiązywanie się z zadań w terminie, złe zarządzanie czasem, częstsze niż do tej pory wykorzystywanie zwolnień lekarskich.
Jeżeli my sami to u siebie zauważamy, to warto się zatrzymać i zadbać o siebie. Ale nie dokładając kolejne zadanie, a zadbanie o czas wolny i abyśmy to siebie stawiali na pierwszym miejscu, a nie pracę. Niektórzy z nas mają oczywiście skłonność do poświęcania się, udowadniania sobie i innym, że dadzą radę niezależnie od poziomu wymagań. W takim pędzie łatwo zapomnieć o sobie. Także o stawianiu sobie granic i odmawianiu innym. Nie warto działać kosztem swojego zdrowia i tracić kontrolę. Jeżeli tak jest - warto rozważyć psychoterapię. Dzięki kontaktowi ze specjalistą, mamy szansę zadbać o adekwatny balans i przerwać to błędne koło.
Jeśli zauważyłeś u siebie objawy z drugiego lub/i trzeciego poziomu wypalenia - nie czekaj i skorzystaj z pomocy specjalisty zanim będzie za późno. Zawalcz o siebie tak jak walczysz o swój wynik w pracy.
P.S.
Pisząc artykuł także uśmiecham się do siebie i wiem, że koniec roku to także czas na własne podsumowania tego, co "wypalało" a nie "budowało". Życzę Wam, aby czas Świąt był momentem zatrzymania i odpoczynku, a koniec roku - czasem planowania niezbędnego do szczęścia balansu w 2022r. Powodzenia i Wam i sobie w tym życzę :)
Zapraszamy na live z K. Leą Jarmołowicz-Turczynowicz z Ośrodka CENTRUM na temat wypalenia zawodowego już w najbliższą środę, 8 grudnia o godzinie 20:00.