Emocjonalne objadanie się – jak rozpoznać, jak pokonać?
Jeśli świadomie lub nie, zaczynasz wymiatać jedzenie z lodówki i kuchennych szafek (być może mówiąc sobie: „Przynajmniej tyle mam przyjemności w życiu, że jem. Nie dam rady teraz być na diecie, bo zwariuję!”), by za chwilę poczuć się jeszcze gorzej, mając do siebie żal o obżarstwo, to masz niechybnie od czynienia z emocjonalnym objadaniem się.
- Blanka Łyszkowska-Zacharek, Diety Moje Gotowanie
Co to jest emocjonalne objadanie się?
Wracasz do domu zmęczona. Koleżanki w pracy były opryskliwe (pewnie obgadywały cię po tym, jak wczoraj wyszłaś wcześniej z biura), klienci uwzięli się właśnie na ciebie, a szef patrzył bykiem (na pewno ma złe zdanie na temat twojej pracy, boisz się czy przedłuży ci umowę). Syn przyniósł ze szkoły zły stopień („Jestem złą matką, nie poświęcam mu tyle czasu, ile powinnam. To przeze mnie chłopak ma kłopoty w szkole…”), a mąż zapomniał odebrać pranie („Wszystko muszę robić sama. Nie dość, że tak niewiele od niego wymagam, to nawet o tych drobnych sprawach zapomina! Nie zależy mu na rodzinie… Może ma kogoś?”) W dodatku dwa dni temu zaczęłaś kolejną dietę i nie idzie ci najlepiej – jesteś głodna i poirytowana. Zaczynasz mówić sobie przykre, raniące rzeczy: że sobie nie radzisz, że jesteś do niczego, że życie jest ciężkie, że bliscy cię nie rozumieją, że nikt cię nie wspiera… Jeśli wtedy, świadomie lub nie, zaczynasz wymiatać jedzenie z lodówki i kuchennych szafek (być może mówiąc sobie: „Przynajmniej tyle mam przyjemności w życiu, że jem. Nie dam rady teraz być na diecie, bo zwariuję!”), by za chwilę poczuć się jeszcze gorzej, mając do siebie żal o obżarstwo, to masz niechybnie od czynienia z emocjonalnym objadaniem się.
Co się tak naprawdę wydarzyło?
Czy możesz to zjawisko powstrzymać, skoro tak bardzo nie chcesz się objadać? „Każdy, kto sięgnął po jedzenie pod wpływem stresu, dobrze zna zjawisko emocjonalnegoobjadania się. Inną trudną rzeczą, związaną z tym zjawiskiem, jest to, że nie można go przezwyciężyć, wytężając silną wolę czy stosując jakąś dietę. Sięga się po jedzenie, doświadczając smutku, złości lub będąc pod wpływem stresu, w wyniku chemicznej burzy będącej odzewem na pewnego rodzaju emocje” (Perkins W., Cabot S., Chcesz schudnąć, ale... nie potrafisz przestać jeść, Wyd. CoJaNaTo, Warszawa 2011, s. 19).
Jak rozpoznać czy objadasz się na tle emocjonalnym? Sprawdź czy się przejadasz, odpowiadając na poniższe pytania:
□ Czy zdarza ci się jeść, by się pocieszyć i rozluźnić w sytuacjach stresowych?
□ Czy zbyt dużo myśli poświęcasz pokarmom i czynności jedzenia?
□ Czy nie masz kontroli nad swoimi nawykami żywieniowymi?
□ Czy kończysz posiłek przed wszystkimi innymi i rozglądasz się za dokładką?
□ Czy dlatego jadasz w pojedynkę, żeby nikt nie widział, ile zjadasz?
□ Czy pochłaniasz duże ilości pożywienia, nawet jeżeli nie odczuwasz głodu?
□ Czy masz poczucie winy lub obrzydzenia wobec siebie, gdy zjesz zbyt dużo?
□ Czy masz napady jedzenia bez żadnych oczywistych powodów?
□ Czy stosowanie jakiejś diety lub myśl o tym cię drażni?
□ Czy próbowałaś/eś schudnąć, ale nie potrafiłaś/eś przestrzegać zasad diety?
□ Czy masz depresyjny nastrój z powodu niemożności schudnięcia?
Jeżeli odpowiedziałaś/eś twierdząco na trzy lub więcej powyższych pytań, prawdopodobnie cierpisz na jakieś zaburzenie odżywiania.
Jak odróżnić głód emocjonalny od zwykłego głodu?
To proste – głód fizyczny narasta stopniowo. Tempo zależy od indywidualnej przemiany materii. Informację o nim otrzymujemy od ciała, na przykład poprzez burczenie w brzuchu. Głód emocjonalny natomiast pojawia się nagle, w jednej chwili. Jeśli będziesz uważna, z łatwością nauczysz się identyfikować myśli czy uczucia, które poprzedziły pojawienie się nagłej ochoty na batona, chipsy czy bułkę z serem (najczęściej są to pokarmy zawierające cukier lub/i białą mąkę, ale czasem również tłuste i słone, jak kotlet schabowy czy żółty ser). Niestety, kiedy już spałaszujemy to, na co naszła nas chęć, przyjemność trwa bardzo krótko– ilość uwolnionych endorfin (tzw. hormonów szczęścia) starcza na zaledwie kilka minut. W dodatku poziom cukru we krwi, który początkowo zapewne mocno podskoczył, opada poniżej stanu wyjściowego, co w sumie daje taki efekt, że wkrótce łakniemy jeszcze mocniej kolejnego batona itd. Spirala się nakręca. Dodatkowym czynnikiem pogarszającym sytuację jest nasze poczucie winy, czasem wręcz wściekłość na siebie za zjedzenie zakazanych, tuczących produktów. Jakże często zaczynamy mówić sobie wtedy przykre, nieznośne rzeczy!Paradoksalnie, często właśnie takie „dokopywanie sobie” popycha nas do kolejnego obżarstwa, bo nasz ból emocjonalny powiększa się bardzo mocno, gdy źle traktujemy siebie. Kto inny w tym momencie sięgnąłby po papierosa lub kieliszek alkoholu, a ty sięgasz po ciastko. Jest to nałóg, jak każdy inny.