Dieta wolumetryczna - dużo jedzenia, mało kalorii
Standardowa dieta to małe porcje i nieustanne uczucie głodu. Nic dziwnego, że czujemy frustrację i szybko porzucamy dietetyczny reżim. Autorka diety wolumetrycznej, amerykańska specjalistka od żywienia Barbara Rolls, wychodzi z założenia, że odchudzanie, żeby było skuteczne, nie może wiązać się z permanentnym uczuciem głodu.
- Claudia
Pacjentom pozwala jeść do oporu, do przyjemnej sytości. Byle tylko jedli produkty niskokaloryczne, ale objętościowe, wypełniające żołądek. Mówi się, że takie produkty mają niską gęstość energetyczną. Są to przede wszystkim warzywa (szczególnie sałaty, ogórki, papryka, pomidory), owoce (głównie maliny, truskawki, jabłka, cytrusy), beztłuszczowe mleko i jogurty. Dozwolone są też produkty zbożowe pełnoziarniste, rośliny strączkowe, chude mięsa, np. filety z drobiu. W jadłospisie należy zdecydowanie ograniczyć produkty średniokaloryczne (m.in. nieodtłuszczone sery, białe pieczywo, mięso wieprzowe), a całkowicie wyeliminować słodycze, masło, przekąski typu chipsy, krakersy. Stosując dietę wolumetryczną, w ciągu tygodnia schudniemy 0,5–1 kg. Nie jest to tempo zawrotne, ale przynajmniej mamy pewność, że kilogramy tracimy bezpowrotnie, bez efektu jo-jo.
ZDANIEM EKSPERTA: Dieta zdecydowanie godna polecenia, bo eliminuje produkty „drobne”, tzw. kaloryczne bomby, a preferuje „duże”, ale niskokaloryczne. Niby małe jest piękne, jednak w tym wypadku duże jest lepsze. Co ważne, chudniemy w rozsądnym, bezpiecznym dla zdrowia tempie. Zachęcam do jej stosowania.
Więcej informacji na: www.poradnikzdrowie.pl/diety i w książce Barbary Rolls „The Ultimate Volumetrics Diet”, wyd. WM Cookbooks 2013