Reklama

Kobieta zrobiła sobie ciążową sesję z rojem pszczół

W Internecie zawrzało, kiedy jedna z blogerek, Emily Mueller zamieściła zdjęcie z sesji ciążowej z rojem pszczół. Kobieta będąc w zaawansowanej ciąży, postanowiła uwiecznić na fotografii swoją pasję do pszczół. Emily od lat zajmuje się bowiem hodowlą owadów.

Reklama

Kobieta zanim zdecydowała się na taką sesję, skonsultowała to z lekarzem. Wcześniej nakarmiła pszczoły, aby podczas robienia zdjęć nie były zbyt rozdrażnione. Aby zwabić pszczoły do siebie, Emily trzymała w ręku pudełeczko z królową.

Na zdjęciu widać, że kobieta jest niezwykle spokojna i ta sytuacja wcale ją nie stresowała. Zdjęcie robi wrażenie i nic dziwnego, że szybko stało się viralem. Internauci byli podzieleni. Jedni gratulowali jej odwagi, inni nie mogli pojąć, jak kobieta może tak bezmyślnie narażać życie nienarodzonego dziecka.

Mama, którą zmagała się z hejtem apeluje: "Przestań nienawidzić siebie za brzydki brzuch"

Problem braku akceptacji własnego ciała, zwłaszcza brzucha po porodzie dotyka ogromny procent kobiet. Płaski idealny brzuch po urodzeniu noworodka to często mit. Ta mama napisała list zachęcający do samoakceptacji, wzruszający!

"Królowa pszczół" opowiedziała o swojej tragedii

Kilka miesięcy później doszło do tragedii. Emily obudziła się w nocy z dziwnymi skurczami. Szybko trafiła do lekarza. Niestety synek Emily urodził się martwy.

Przyczyną tej sytuacji wcale nie były pszczoły. W trakcie zdjęć, żadna z nich nawet nie użądliła kobiety. Poronienie wynikało z wad genetycznych.

Zobacz także
Bóg postanowił, że w niebie potrzebuje swojego własnego pszczelarza i dlatego postanowił zabrać do siebie naszego synka, Emersyna Jacoba” – napisała Emily na swoim Facebooku.

Po tej tragedii, Emily nie mogła poradzić sobie ze stratą dziecka. Wpadła w depresję. Jak tłumaczy, pomogły jej pszczoły. Teraz jej pasieka rozrosła się o nowe ule, a kobieta w mediach społecznościowych wrzuca równie kontrowersyjen zdjęcia.

Napisała wzruszający list do nienarodzonego dziecka: chwyta za serce

Blogerka w pięknych i szczerych słowach uchwyciła to wszystko, co każda matka nosi w sercu. Czy podpisałabyś się pod takim listem?
Wróciłem do domu ostatniej nocy i znalazłem rój na moim drzewie. Myślałem, że pochodzi z mojego ula i wiedziałem, że nie mogę się do niego dostać dziś rano, więc ściąłem go zeszłej nocy. Po dzisiejszej inspekcji pszczół okazało się, że nie pochodził z moich uli! Trzecia dzika rój, która zawitała do mojej pasieki w tym sezonie! - czytamy na Instagramie Emily.
Reklama

Zobaczcie w galerii zdjęcia "Królowej pszczół". Te fotografie są dla ludzi o mocnych nerwach!

Reklama
Reklama
Reklama