Własna firma – podróż do świata herbaty
Z czym kojarzy się Kazimierz Dolny? Z uroczym ryneczkiem, Górą Trzech Krzyży, ruinami zamku, pięknymi krajobrazami, interesującą architekturą, wypiekami w kształcie kogutów. I herbatą – dorzucą do tej listy ci, którzy skręcili i przysiedli na chwilę w Herbaciarni Galerii U Dziwisza, magicznym miejscu w bocznej uliczce, z dala od zgiełku na rynku.
- Edyta Urbaniak, Naj
Tu nie tylko można napić się dobrej herbaty, ale też poczuć się piękniej, lepiej. Pośród obrazów, fotografii, bibelotów, świeczników, porcelanowych filiżanek i imbryków. A kiedy trafi się na współwłaściciela Ryszarda Lubickiego (znanego jako Onio) i zagadnie go na temat jego pasji, można dodatkowo przenieść się w świat herbat. – Od lat cała nasza rodzina interesowała się Dalekim Wschodem, kulturą, sztuką, sportem. A tam, jak wiadomo, są duże tradycje związane z herbatą – opowiada Lubicki. Dlatego gdy na początku lat 90. w Polsce wprowadzona została gospodarka wolnorynkowa, Anna Lubicka, artystka malarka, matka Ryszarda, założyła galerię–herbaciarnię, w której wystawia głównie prace zaprzyjaźnionych artystów. Po dwóch latach w tajniki prowadzenia firmy wtajemniczyła starszego syna Ryszarda. Wcześniej rodzina żyła z małego pensjonatu i dochodów nieżyjącego już męża Anny – Ryszarda Lubickiego seniora, wioślarza, olimpijczyka z Tokio (1964 r.). W latach 90. Kazimierz, choć znany, nie był jeszcze tak oblegany przez turystów. Przyjeżdżali latem, w zimowe ferie i pod koniec grudnia. Z czasem miasteczko zaczęli odwiedzać przez cały rok. I coraz więcej osób przychodziło kontemplować sztukę i smak herbaty U Dziwisza.
Smakowanie herbaty
– Bo w herbacie chodzi o coś więcej niż tylko picie. To cała filozofia, rytuał. Podczas spotkania przy filiżance tego naparu nie rozmawia się o błahostkach, ale porusza tematy egzystencjalne, filozoficzne – mówi z pasją współwłaściciel lokalu. A w ustach wielkiego mężczyzny w sportowym ubraniu brzmi to naprawdę niezwykle. Ryszard wraz z matką są prawdziwymi znawcami herbaty, on zielonej, ona czarnej. Artystka przyrządza mieszanki własnego pomysłu, np. „Dwa księżyce”, „Cudzoziemka”, związane z powieściami Marii Kuncewiczowej, która mieszkała w Kazimierzu. Ryszard Lubicki czasem własnoręcznie parzy zieloną herbatę chińską metodą, w specjalnym zestawie naczyń. Przekonuje, że sposób jej przyrządzania ma duże znaczenie. Zdradza kilka sekretów: – Prawdziwego smaku nie wydobędzie się z naparu w nowiutkim imbryku, idealnie czystym. Najlepiej nie myć go też żadnymi chemikaliami, a jedynie wodą. Znaczenie ma nawet sposób gotowania wody. Smaczniejsza jest herbata z wody gotowanej na gazie niż w elektrycznym czajniku. I co bardzo ważne, zieloną herbatę lepiej zalać zbyt chłodną niż zbyt gorącą wodą – wylicza tajemnice naparu Onio. A kto ma ochotę napić się dobrej kawy, a także poznać tajniki jej parzenia, może zajrzeć do domu obok herbaciarni, gdzie brat Ryszarda, Łukasz, prowadzi kawiarnio- -czekoladziarnię.