Pułapki ukryte w umowach
Mimo przestróg wciąż podpisujemy w ciemno dokumenty, które ktoś podsuwa. Szkoda nam czasu na czytanie stron zapisanych drobnym maczkiem… Złożenie autografu trwa zaledwie sekundy. Ale przykre konsekwencje mogą ciągnąć się nawet przez wiele lat.
- Elżbieta Wichrowska, Claudia
Podpisujesz umowę kredytową, kupujesz mieszkanie, decydujesz się na abonament telewizji kablowej, wykupujesz polisę. – W każdym wypadku tak samo: dostajesz wielostronicową umowę albo plik załączników i regulaminów. Możesz ich nie podpisać i… odejść z kwitkiem. W tym układzie sprzedawcy dyktują warunki, są na silniejszej pozycji. Niektórzy z nich bez skrupułów to wykorzystują, umieszczając w umowach zapisy korzystne dla siebie, a klientów ewidentnie krzywdzące. Na szczęście prawo chroni konsumentów i takie postanowienia umów uznaje za niedozwolone.
Niesprawiedliwe kary
Zrywasz umowę? Płać! Zdarza się to zwłaszcza przy kontraktach zawieranych na duże kwoty, np. związanych z budową czy remontem. Za odstąpienie od umowy – niezależnie od powodów – usługodawcy obciążają klientów dotkliwymi karami umownymi. Natomiast oni sami w podobnym wypadku wypłacają symboliczne odszkodowania. Podobnie jest w sytuacji niedotrzymania terminu płatności – zdarza się, że klient musi płacić kilka procent za dzień zwłoki. Takie zapisy to ewidentne łamanie prawa. Kary dla obu stron powinny być na podobnym poziomie. Nie mogą być też nadmiernie restrykcyjne. Pułapki w nieruchomościach Czy ta umowa była negocjowana? Pracownik firmy deweloperskiej przedstawia ci umowę zakupu mieszkania. Od razu informuje, że jest to wzór, standard, podpisywany przez wszystkich klientów (ze szczególnym naciskiem na przedostanie słowo). Niech ci przypadkiem nie przyjdzie do głowy dyskutować, radzić się prawnika albo wykłócać o poszczególne punkty – i tak nie zostaną one zmienione. Odpowiada ci mieszkanie? Podpisuj umowę. Masz do niej zastrzeżenia? Poszukaj innego lokum – to niemal wprost wynika ze słów osoby, z którą załatwiasz formalności zakupu. A co takiego zawarto w tym niepodlegającym dyskusji wzorcu umowy? Pierwsza wpłata nieproporcjonalnie wysoka w stosunku do postępu prac budowlanych, duże kary umowne dla kupującego. A przede wszystkim zapis, że treść umowy była z klientem, czyli z tobą, indywidualnie uzgadniana. Masz to potwierdzić podpisem, choć nic takiego się nie zdarzyło. Otóż tu jest haczyk: przepisy kodeksu cywilnego nie chronią osób, które negocjowały umowę, a następnie podpisały ją w wersji po wspólnych uzgodnieniach. Taki zapis jest bardzo wygodny dla sprzedającego, bo chroni go przed ewentualnymi roszczeniami nabywców. Jeśli podpiszesz się pod stwierdzeniem, że umowę negocjowałaś, nawet gdy się okaże, że są w niej klauzule działające ewidentnie na twoją niekorzyść, nie będziesz mogła zwrócić się z tym do sądu. Uwaga! To dotyczy wszystkich umów, nie tylko zawieranych z deweloperami.
Rosną ceny W umowach sprzedaży mieszkań na tzw. rynku pierwotnym deweloperzy zazwyczaj zastrzegają sobie prawo do zmiany cen. Powodów może być wiele: inflacja, wzrost kosztów budowy, zmiana stawek VAT. W efekcie kupując mieszkanie, które jest w trakcie budowy, nie masz pojęcia, ile ostatecznie za nie zapłacisz. Przepisy pozwalają podnieść cenę, ale pod warunkiem że klient nie zostanie postawiony pod ścianą i będzie mógł z zakupu zrezygnować. Załóżmy, że cena końcowa okazuje się dla ciebie zbyt wysoka, chcesz więc zrezygnować z zakupu. Tymczasem w umowie zobowiązałaś się, że rezygnując – bez względu na przyczynę – zapłacisz słoną karę umowną albo… przyprowadzisz w zastępstwie innego klienta. Sprzedawca w ten sposób nic nie traci, nie ponosi żadnego ryzyka. A ciebie czeka nie lada wyzwanie: znaleźć klienta na nieruchomość, której cena prawdopodobnie jest zawyżona. Inne wyjście – tracisz sporą część pieniędzy wpłaconych deweloperowi. Trzeba wiedzieć, że jeśli koszty budowy rzeczywiście wzrosły, przedsiębiorca musi wykazać ich realny wpływ na zmianę ceny lokalu, przedstawiając szczegółowy kosztorys i rozliczenia.
Za co ta prowizja? Zamieściłaś w gazecie ogłoszenie, że chcesz wynająć mieszkanie. Zgłosiło się kilka biur pośrednictwa. Podpisałaś umowę z jednym z nich, dla świętego spokoju. Pracownik zapewniał, że do niczego cię to nie zobowiązuje, jeśli klienta znajdziesz sama. Ale z umowy wynikało coś innego. Widniał w niej zapis, że po wynajęciu mieszkania winna jesteś agencji prowizję w wysokości 50 proc. miesięcznego czynszu. Ale ani słowa o tym, że dotyczy to tylko przypadku, gdy agencja pośredniczy między wynajmującym a najemcą! W ten sposób zgodziłaś się zapłacić prowizję, nawet jeśli mieszkanie wynajmiesz… własnej cioci. Na szczęście zapis ten, jako niezgodny z prawem (bo obciążający tylko jedną stronę), nie będzie cię obowiązywał.
Bardzo drogie pieniądze
Zbyt szybka spłata Zachęcona reklamą zaciągnęłaś wakacyjny kredyt. Obiecywano niskie oprocentowanie i możliwość spłacania go przez cały rok. Jesienią miałaś przypływ gotówki, chciałaś pozbyć się kredytowego balastu. Ale okazało się, że za zmianę harmonogramu rat będziesz musiała sporo zapłacić. Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim pobieranie opłat za wcześniejszą spłatę jest bezprawne. Konsument powinien jedynie poinformować bank o zamiarze wcześniejszej spłaty na trzy dni przed jej dokonaniem.
Tajemnicza tabela Umowa kredytowa odsyła do tabeli opłat i prowizji obowiązującej w banku. A tam obok kilku pozycji podana jest tylko dolna granica kwoty. Ile wynosi maksimum? To okaże się dopiero po fakcie. Prawo nie dopuszcza stosowania takich niejasnych zapisów, klient musi z góry wiedzieć, jaki koszt poniesie.
Niespodzianka w podróży
Hotelowa ruletka Miał być superośrodek z własną plażą, a był betonowy blok w centrum miasta, miały być wycieczki, była tylko marna dyskoteka. Bywa, że biura podróży bez wiedzy i zgody turysty zmieniają rodzaj hotelu na obiekt o niższym standardzie, a nawet położony w innej miejscowości. Najczęściej zdarza się to w przypadku ofert last minute. Takie działanie nie jest zgodne z prawem. Stanowi bowiem zmianę tzw. istotnego warunku umowy, a do tego konieczna jest zgoda klienta. Jeśli nie zaakceptujesz innego hotelu, możesz w każdej chwili odstąpić od umowy i żądać zwrotu kosztów bez żadnych potrąceń. Niektórzy przedsiębiorcy organizujący imprezy turystyczne wprost zapisują sobie w umowie prawo do jednostronnej zmiany umowy, pisząc ogólnikowo o tzw. ważnych przyczynach. Nawet jeśli taki zapis znajdzie się w umowie z biurem turystycznym, jako klauzula niedozwolona nie będzie obowiązywał.
Z dodatkowym ryzykiem
Za dużo informacji Aby ocenić ryzyko, zakład ubezpieczeń może żądać od ciebie koniecznych danych. Jeśli wykupujesz np. polisę na życie, będziesz zobligowana podać informacje o stanie zdrowia, wieku, płci itp., bowiem na tej podstawie jest kalkulowana wysokość składek. Zdarza się jednak, że ubezpieczyciel wymaga informacji, które nie mają żadnego związku z przedmiotem ubezpieczenia, np. o statusie majątkowym osoby ubezpieczonej. A to jest bezprawne – narusza twoją prywatność i twoje interesy jako konsumenta.
Kiedy alarm nie zadziała W mieszkaniu masz zainstalowany system alarmowy. Z tej racji, gdy podpisywałaś umowę ubezpieczenia, dostałaś ponad 20 proc. zniżki. Ta oszczędność może jednak sporo kosztować. Z ogólnych warunków ubezpieczenia dołączonych do polisy wynika, że jeśli system alarmowy nie zadziała prawidłowo, dostaniesz odszkodowanie niższe również o 20 proc. W ten sposób ubezpieczyciel przerzucił na ciebie część ryzyka, którego nie powinnaś ponosić – po to kupujesz polisę, żeby zabezpieczyć się na wypadek podobnych sytuacji. Ten zapis został uznany za klauzulę niedozwoloną.
Program ekstra – na przynętę
Kurczy się oferta, rośnie cena Dla tego jednego programu zdecydowałaś się na telewizję kablową. Ale wkrótce po podpisaniu umowy program zniknął z twojego telewizora. Jaki powód podał operator? Bliżej nieokreślone kwestie techniczne. „Przecież w umowie jest napisane, że katalog programów może zmienić się z przyczyn technicznych” – tłumaczy ci pani z biura obsługi klienta. A w odpowiedzi na twoje pytanie dotyczące rezygnacji z usług wskazuje inny paragraf, który straszy karami w razie zerwania umowy. Płacisz więc dalej, mimo że nie odbierasz ulubionej stacji. Na dodatek po okresie promocyjnym dostajesz coraz wyższe rachunki (możliwość zmiany wysokości opłat również jest zapisana w umowie). Takie postępowanie operatora jest niezgodne z prawem. Zmieniając pakiet programów, zmienia on warunki umowy. A w takim wypadku klient musi mieć możliwość odstąpienia od umowy bez ponoszenia konsekwencji. Także o zmianie opłat klient powinien być poinformowany na tyle wcześnie, by móc wypowiedzieć umowę.