Reklama
■ Najprostszy i najmniej ryzykowny sposób

To konto oszczędnościowe lub lokata w banku. Oszczędności na kontach są dziś w większości banków oprocentowane od 4% do 6% rocznie. Niedużo, ale lepsze to, niż trzymanie pieniędzy w „skarpecie”. Zaletą konta jest także fakt, że wypłacać możesz w każdej chwili, bez utraty odsetek. Większą kwotę, a przynajmniej pewną jej część, warto umieścić na lokacie terminowej, która na ogół jest oprocentowana wyżej niż konto. Warto też rozważyć kupno obligacji skarbu państwa – rocznych, dwu-, trzy- lub czteroletnich. Dają większy zysk, ok. 5–6% rocznie, ale trzeba na niego nieco dłużej poczekać.

Reklama
■ Oszczędzanie z lekkim dreszczem ryzyka

Nie wystarczają ci niewielkie, choć pewne zyski z lokat? Przenieś część „zaskórniaków” do funduszu inwestycyjnego. W 2007 roku większość funduszy miała załamanie, ale do tej pory straty zostały odrobione. I niektóre przyniosły cierpliwym inwestorom 40 proc. zysku jedynie w pierwszym kwartale tego roku. Kryzys sprawił, że inwestycje w fundusze stały się jeszcze bardziej ryzykowne niż w spokojnych czasach. Ale z drugiej strony, jeśli zaryzykujesz – masz szanse zarobić znacznie więcej. Warto więc kupić jednostki funduszy po niskich cenach, bo teraz są najtańsze. Nawet jeśli nie zyskasz fortuny, to na pewno nie stracisz. Fundusze inwestycyjne zajmują się lokowaniem pieniędzy zebranych od inwestorów, takich jak ty. Jak to działa? Za pieniądze, które chcesz ulokować, kupujesz tzw. jednostki udziału – przypuśćmy, że masz 1000 zł, a jedna jednostka jest warta 100 zł. Dostaniesz więc 10 jednostek. Zostaną one zainwestowane w wybrany przez ciebie sposób. Jakie fundusze masz do wyboru? Najważniejszy jest podział według sposobu lokowania pieniędzy. Możemy wyróżnić następujące fundusze inwestycyjne:
akcji – ponad 60% środków (czasem nawet 100%) inwestowanych jest w akcje
zrównoważone – udział akcji poniżej 60%, dla bezpieczeństwa inwestują także w bony i obligacje
stabilnego wzrostu – zapewniają stabilny, choć niewysoki zysk, inwestują głównie w bony i obligacje
rynku pieniężnego – najbezpieczniejszy rodzaj – część pieniędzy trzymają na lokatach bankowych, resztę inwestują w pewne, ale słabo oprocentowane papiery dłużne.

■ Co wybrać?
Reklama

rzede wszystkim musimy wziąć pod uwagę, ile pieniędzy chcemy zainwestować i na jak długo. Oraz to, jaki jest nasz profil inwestorski. A o tym przesądzi ankieta, o której wypełnienie mają obowiązek poprosić nas doradcy finansowi. Jej wyniki pokażą, czy w ogóle możemy inwestować w fundusze. A jeśli tak – jaka oferta będzie dla nas najlepsza? Sporządzenie profilu inwestycyjnego ma utrudnić instytucjom finansowym „naciąganie” klientów. Czyli np. nakłanianie ich do inwestowania obciążonego zbyt dużym ryzykiem grożącym utratą oszczędności. W ankiecie są pytania m.in. o to, na jak długo chcesz ulokować pieniądze, jak długi przejściowy spadek wartości oszczędności możesz zaakceptować. Ankieta ma być dokumentem chroniącym obie strony – i klienta, i doradcę. Jeśli klient uzna, że doradca wcisnął mu zbyt ryzykowny fundusz, będzie mógł iść do sądu i domagać się odszkodowania. Zamiast inwestować w fundusz, możesz pomyśleć o produktach z gwarancją zwrotu zainwestowanego kapitału. Są to:
● fundusze strukturyzowane
Większość z nich daje gwarancję zwrotu 100% zainwestowanej kwoty, powiększonej o zysk, jak przy lokacie. Ale zysk z produktów strukturyzowanych może przynieść nawet kilkadziesiąt procent. Tego typu produkty oferują banki (np. BPH, BZ WBK) oraz te same fundusze, które zajmują się inwestowaniem składek emerytalnych z II filaru.

Reklama
Reklama
Reklama