Reklama

Koronawirus w Polsce: trzeci etap odmrażania gospodarki od 18 maja

Pandemia koronawirusa trwa, jednak rząd zadecydował o przejściu do kolejnego, trzeciego etapu odmrażania gospodarki. Przy maksymalnym reżimie sanitarnym, będą mogły funkcjonować między innymi lokale gastronomiczne i salony fryzjerskie. Przypomnijmy również, że wciąż obowiązuje nas zakrywanie ust i nosa w przestrzeni publicznej. Premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej 12 maja ogłosił, iż "udało się spłaszczyć krzywą zachorowań", ale nie zwalnia nas to z zachowania ostrożności. Na ten moment w Polsce odnotowano 17204 zakażeń i 861 zgonów spowodowanych COVID.

Reklama

"Moim zdaniem jest na to zdecydowanie za wcześnie"

Nancy Fried to 36 letnia pielęgniarka, pracująca w szpitalu Mont Sinai w Nowym Jorku. W rozmowie z portalem WP Kobieta opowiedziała, jak epidemia koronawirusa wpłynęła na życie amerykanów.

Już w połowie marca skutki pandemii były widoczne gołym okiem. Ulice opustoszały, a Nowy Jork stał się dosłownie strefą wojenną. Po jednym pacjencie masowo zaczęły pojawiać się kolejne przypadki. To było jak lawina zachorowań. Zostaliśmy wyposażeni w kombinezony ochronne, rękawiczki oraz maseczki. Praca stała się bardzo stresująca.

Przypomnijmy, że do tej pory stan Nowy Jork odnotował ponad 180 tysięcy zachorowań. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest dramatyczna.

Ludzie nie wychodzą z domów, jeżeli naprawdę nie muszą. Nowy Jork zmienił się w miasto duchów. Jest kompletnie opustoszały. - dodaje Nancy

Pielęgniarka dziwi się również szybkiemu znoszeniu obostrzeń w Polsce. Wyraziła obawę, że takie działanie może być dramatyczne w skutkach. Na koniec zaapelowała do ludzi, aby zwracali uwagę na to, jak noszą maseczki. Sama na co dzień zauważa mnóstwo przechodniów, którzy zsuwają maski na brodę, czy zakładają je nawet na...czoło.

Jestem przerażona wirusem, ponieważ nikt do końca nie wie, czym jest. - skwitowała swoje obawy Nancy Fried

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama