Czy włosy pod pachami mogą być piękne? Ten fotograf łamie tabu
Obsesja na punkcie wyglądu sprawiła, że widok jednego włoska czy mniej jędrnego fragmentu ciała w kilka minut doprowadza do publicznej awantury. Naprzeciw tej tendencji wychodzą nie tylko niektóre influencerki, ale także duże marki i profesjonalni fotografowie. Jednym z nich jest Ben Hopper, którego czarno-białe zdjęcia zrobiły ostatnio spore zamieszanie w internecie.
- Redakcja
Body positive: dlaczego włosy pod pachami szokują?
Idealne ciała z okładek kolorowych magazynów czy instagramowych profili chyba zaczęły nas już trochę drażnić i nudzić. W mediach coraz częściej pojawiają się bowiem kampanie w nurcie body positive. Pokazują objawy łuszczycy, trądzik, cellulit, rozstępy lub włoski pod pachami, czyli wszystko, co jest dla nas zupełnie naturalne. Mimo to wiele osób odbiera je jako szokujące i niesmaczne. Z takim podejściem do sprawy zupełnie nie zgadza się Ben Hopper. Ten 37-letni fotograf z Londynu postawił sobie za cel uświadomienie kobietom, że mają prawo żyć na własnych zasadach.
Body positive: dlaczego kobiety muszą mieć idealnie gładkie ciała?
Ben Hopper robił swoje fotografie w latach 2016-2018. Do studia zaprosił 45 kobiet, które chciały udowodnić, że włosy na ich ciałach są normalne i piękne. Na zdjęciach bez wstydu pozują z uniesionymi rękami, w skąpych koszulkach i majtkach. To sposób na zakwestionowanie stereotypu, że niewydepilowane pachy czy okolice bikini czynią nas nieatrakcyjnymi.
Projekt sesji narodził się w głowie Hoopera już w 2007 roku. Jego zdaniem naturalność u kobiet jest piękna i seksowna, dlatego nie powinna być powodem do wstydu, ale źródłem siły. Dziwi go, że w tych czasach nieogolenie pach wymaga ogromnej odwagi i pewności siebie.
Większość ludzi nie może nawet znieść widoku nieogolonych pach kobiety. To genialny wymysł marketingowy.
Artysta tłumaczy, że kanon idealnie gładkiego ciała kobiety został wykreowany jedynie dla zysków:
Sporo czytałem na ten temat, dzięki czemu wiem, że wywierana na kobiety presja społeczna, aby się goliły, ma związek z markami kosmetycznymi, na przykład Gillette, które chciały rozszerzyć swoja grupę klientów i stworzyły maszynki specjalnie dla kobiet.
Tymi zdjęciami Hopper chce sprowokować rozmowę na temat tego, kto i dlaczego może mieć włosy na ciele. Zadaje też pytanie, czy przymus dostosowania się do wymyślonego przez wielkie marki standardu przypadkiem nie ogranicza kobiecej wolności.
Uważacie, że jego sesja spełni swoją rolę?