Z branży finansowej do świata zmysłowej bielizny. Joanna Kuzdak opowiada nam, jak zrobiła w swoim życiu rewolucję
Zrezygnowała ze dobrze płatnej pracy i po latach zostawiła korporację, bo uznała, że ma dość. Choć dla mamy samotnie wychowującej dziecko nie była to łatwa decyzja, porzuciła finanse by znalazeźć się na zupełnie innym biegunie. Joanna Kuzdak zamieniła branżę finansową na świat zmysłowej bielizny – i jak twierdzi, była to najlepsza decyzja w jej życiu. Dziś jest prezeską firmy Obssesive, która odważnie przełamuje łóżkowe tabu i zachęca do eksperymentów. Jak dokonała się ta życiowa rewolucja i kiedy poczuła, że ma w sobie moc, by ją przeprowadzić? Przeczytajcie całą rozmowę.
- Redakcja
Branżę finansową zamieniła pani na świat zmysłowej bielizny. Jak to się stało, że trafiła pani akurat tutaj?
Joanna Kuzdak, prezeska Obssesive: Odpowiem nieco przewrotnie. Mam zasadę, że nigdy nie odmawiam spotkań, kiedy ktoś proponuje mi podjęcie nowej pracy. Wychodzę z założenia, że warto rozmawiać. I nie dalej jak dwa dni temu dostałam propozycję powrotu do branży finansowej i objęcia stanowiska prezesa zarządu. Mówię o tym, ponieważ pierwszy raz w życiu powiedziałam: NIE, nawet nie chcąc wiedzieć, jakiej firmy ta propozycja dotyczy. Dlaczego?
Teraz wiem, że finanse to zazwyczaj dużo większe firmy i dużo mniej miejsca na elastyczność, spontaniczność i kreatywność. Drugi argument przemawiający za pozostaniem w Obsessive wiązał się ze zmianą miejsca zamieszkania, przeniosłam się w góry, które kocham, bo siedziba firmy mieści się w okolicach Bielska - Białej. I trzecim argumentem, by nie przyjmować propozycji sprzed dwóch dni był fakt, że nie chcę wracać do dużych korporacji. Średnie firmy dają dużo większą wolność i pozwalają na znacznie szybsze podejmowanie decyzji i obserwowanie ich wpływu na wzrost biznesu. To z kolei daje ogromna frajdę i satysfakcję nie tylko pracownikom, ale także osobom zarządzającym. W przypadku wielu dużych firm jest mniej przestrzeni na tak sprawne zarządzanie. Mam tu poczucie większej odpowiedzialności, ale także większego wpływu i sprawczości.
Jaki wpływ ma pandemia na rozwój marki i całej branży?
Trudno mi mówić o całej branży, ale widziałam, że wiele firm wykonuje paniczne ruchy, na przykład błyskawicznie przebranżawiając się, wstrzymując całkowicie produkcję lub zwalniając ludzi. My także wprowadziliśmy sporo ograniczeń, na przykład wszyscy obniżyliśmy sobie wynagrodzenia na pewien czas o 20 procent, ale jednocześnie mocno zainwestowaliśmy w przejście ze sprzedażą do digitalu. I było to bardzo dobre posunięcie. Uczyliśmy naszych partnerów handlowych ze świata off-line jak stworzyć od zera biznes w internecie. Pojawiliśmy się na Allegro, mogliśmy na większej skali przetestować różne rozwiązania prosprzedażowe. Dodatkowo sama branża nam sprzyjała. Bo w czasie pandemii ludzie na całym świecie byli ze sobą bliżej i seks stał się sposobem, bardzo dobrym, na rozładowanie emocji. Nie ma nic lepszego niż po dobrej kłótni małżeńskiej pogodzić się w sypialni, okazując sobie bliskość i zrozumienie. Pewnie gdybyśmy byli w branży tylko fashion, zainteresowanie naszymi produktami, aż tak by nie wzrosło, ale w przypadku bielizny proponowanej przez Obsessive, w grę wchodziły emocje i możliwość podkręcenia temperatury w związku lub wręcz przeciwnie rozładowanie nagromadzonego napięcia spowodowanego stresującą sytuacją.
Statystyki dotyczące rozwodów jednak wzrosły podczas pierwszego lockdownu. Czy zamknięcie w domach naprawdę sprzyja intymności i bliskości, a może wręcz przeciwnie?
Myślę, że pandemia dolała tylko oliwy do ognia w małżeństwach, które zmagały się z kryzysem wcześniej. Zamknięcie w czterech ścianach postawiło kropkę nad i. Ludzie spędzali ze sobą więcej czasu, poznawali się w sytuacjach, które wcześniej nie miały miejsca. Dzięki temu Ci, którzy już wcześniej mieli wątpliwości co do swojego związku podejmowali te trudne decyzje. Ale wierzę, że jest też wiele związków, która pandemia wystawiła na próbę i tylko utwierdzili się w przekonaniu o swojej wielkiej miłości. A zarówno jedna jak druga sytuacja sprzyjała wzrostowi popytu na nasze produkty. Dla jednej grupy nasze produkty były nowym początkiem – gdzie w dobie portali randkowych możliwe jest również zaczynanie nowych związków nawet na odległość. A druga grupa kupowała nasze produkty by podgrzać atmosferę w długoletnich związkach. My sami w firmie mówimy, że nasze produkty są do za(kochania) więc są idealne dla każdego i w każdej sytuacji. Seksowna bielizna jest świetna, by założyć ją na pierwszą randkę, która wcale nie musi zakończyć się seksem. Wiesz, że masz na sobie coś, w czym wyglądasz super, to dodaje pewności siebie, sprawia, że zachowujesz się inaczej.
Jak w ostatnich latach zmieniło się nasze nastawienie do własnej seksualności? Czy Polacy mają odwagę eksperymentować w sypialni?
Nie bywam w sypialniach Polaków (śmiech), ale myślę, że zmieniamy się bardzo. Seks przestaje być tematem tabu, coraz więcej mówi się o edukacji seksualnej, tzn. dorośli mówią, a młodzież edukuje się w sieci, z różnym skutkiem, ale to temat na oddzielną dyskusję. Niemniej to młode, dużo odważniejsze pokolenie już jest na rynku i śmiało kupuje i wykorzystuje bieliznę erotyczną. Weźmy pod uwagę też jak odważna bielizna pokazywana jest na wystawach sklepów w galeriach handlowych, to przed laty było nie do pomyślenia.
Prowadzicie kampanię, która wspiera bliskość w związkach, ale też namawiacie kobiety, by poczuły swoją siłę i piękno. Udaje się?
Przede wszystkim promujemy różnorodność - produkujemy seksowną bieliznę dla kobiet noszących XS, ale też XXL. Z dużym biustem, z szerokimi biodrami, barwnych i odważnych, spokojnych i szalonych. I widzimy większą otwartość Polek, które zaczynają akceptować i kochać siebie, takimi jakie są. Wiele się zmienia, ale wiele też jest w tej kwestii do zrobienia. I jest to jedna z misji marki Obsessive - namawiamy do rozmów o bliskości, seksie i czerpaniu z niego przyjemności przez oboje partnerów. Widzimy też osoby znane, które chętnie nas wspierają w naszej misji na przykład Anna Mucha, czy Joanna Opozda, które odważnie pokazują się w naszej bieliźnie i pokazują realną siłę kobiet.
A kiedy Pani poczuła swoją siłę?
Trudne pytanie. Był to moment, kiedy przestałam się bać. Wyjaśnię. Długo pokutowało we mnie wychowanie w latach siedemdziesiątych, czyli rozumienie roli kobiety jako tej, która ma być cicho, ciężko pracować, stać z boku i czekać, aż ją docenią, nie odzywaj się, bo możesz wypaść głupio. To było wyjątkowo silne moje przekonanie zwłaszcza w branżach zdominowanych przez mężczyzn, bo się z nimi niepotrzebnie porównywałam i ta wpojona skromność robiła mi bałagan w mojej głowie. Przez lata pracy było zatem we mnie dużo lęku, potęgowanego również przez mój perfekcjonizm. I w pewnym momencie zrozumiałam, że potrzebuję zmiany. Odeszłam z korporacji, rezygnując z wysokiego stanowiska i dużych pieniędzy, a będąc mamą samodzielnie wychowującą wtedy jeszcze małe dziecko. Podjęłam ogromne ryzyko, poradziłam sobie i szczerze mówiąc po tych wszystkich doświadczeniach trudno jest mi powiedzieć, by dziś towarzyszyły mi jakiekolwiek obawy. Zajęłam się wtedy coachingiem i ten nowy zawód dał mi ogromny wgląd w siebie i pozwolił rozwinąć wewnętrzną siłę. Kiedyś byłam realistką, która szukała masy złych rzeczy, które mogą się wydarzyć. Dziś jestem optymistką, która wie, że będzie dobrze, ponieważ przeszkody pojawiają się zawsze, a ja jestem w stanie je pokonać. Swój perfekcjonizm zamieniłam na profesjonalizm.