Obwiniasz Instagram za kompleksy? Ten profil pomoże ci zaakceptować twoje ciało
"Nie czuję do mojego ciała wstrętu, ale żeby mi się podobało, to za dużo powiedziane", mówią bohaterki zaproszone do sesji sióstr, Marty i Oli Karkosa, które stoją za ciałopozytywnym projektem Women Body Acceptance. Zdjęcia przedstawiają kobiety i ich historie: miłości lub nienawiści do swojego ciała.
Women Body Acceptance: projekt w duchu body positive
Projekt w duchu body positive zrodził się w głowie Marty. Jest fotografką i od zawsze ulubionym obiektem prac były dla niej kobiety i ich ciała. Pracując z kobietami zauważyła, że zdecydowana większość z nich, a raczej wszystkie, nie akceptują swojego ciała. Postanowiła zrobić coś, co będzie jednocześnie sztuką i działaniem zaangażowanym społecznie. Tak pojawił się pomysł na wyjątkowy album, który dotyczy akceptacji ciała kobiet w każdym wieku i z każdym problemem, także tym przepracowanym.
Projekt z pomocą siostry, Oli, szybko nabrał rozpędu i tak przerodził się w Women Body Acceptance - nie tyle instagramowy profil, co przestrzeń, gdzie kobiety mogą swobodnie rozmawiać i dzielić się swoimi historiami, nie obawiając się krytyki i oceny. "Zaczęłyśmy wstawiać na Instagram zdjęcia, które natychmiast zebrały niesamowity odzew, który przerósł nasze oczekiwania", powiedziały twórczynie w wywiadzie z ofeminin.pl.
Chcemy promować naturalne ciało i udowodnić, że każda z nas może je pokazywać - nawet jeśli czegoś w nim nie lubi. Nikogo nie oceniamy, każdy może u nas opowiedzieć swoją historię.
Women Body Acceptance: „Czy akceptuje swoje ciało? A mam jakieś inne wyjście?"
Bohaterki sesji, które pojawiają się na profilu Women Body Acceptance to kobiety o różnych kształtach, problemach, historiach, kompleksach. Jak się okazuje, wiek również nie ma większego znaczenia, jeśli mowa o ciele i samoakceptacji. W ocenie ich ciała i stosunku do zmian jakie zachodzą w nim wraz z wiekiem, każda z nas może przeglądać się jak w zwierciadle. To, co najbardziej niepokoi, to fakt, że problem braku akceptacji dla własnego wyglądu dotyka coraz młodsze osoby i nie tylko kobiety. Profil Women Body Acceptance odwraca szkody, jakie w naszych głowach robią niemożliwe do osiągnięcia ideały instagramowego piękna. Te prawdziwe historie realnych kobiet, bez filtra i upozowanej scenerii dają otuchę, że nadejdą czasy (oby jak najszybciej), że kobiety przestaną się mierzyć w wyśrubowanymi oczekiwaniami i wymaganiami względem ich wyglądu i samopoczucia.
„Akceptacja - wymagało to dużo czasu i zwiększenia świadomości. Na pewno bardzo bardzo otworzył nasz wyjazd na Gran Canaria, gdzie chodziliśmy nago. Wyobraź sobie, że to nie jest twój facet a chodzisz nago, kąpiesz się nago, to było niezwykle otwierające. Dlatego ta sesja zdjęciowa teraz też jest inna, bo już mogę świadomie komunikować różne rzeczy. Jeżeli jesteś w stanie pokazać się drugiemu człowiekowi nago, nie oceniając się, to siebie kochasz, to siebie akceptujesz. To samo dotyczy tego, że możesz powiedzieć wszystko co chcesz albo wyrażać się tak jak chcesz.”, mówi 51-letnia Agnieszka. „Nie czuję do mojego ciała wstrętu, ale żeby mi się podobało, to trochę za dużo powiedziane. Jeśli już, to najbardziej chyba podobają mi się moje piersi. One są w najlepszym stanie i nie są obwisłe. Ale ogólnie moje ciało przestało mi się podobać, zwłaszcza ostatnio, kiedy przytyłam dwa kilogramy. Trochę niekomfortowo czuję się patrząc w lustro. Był taki czas kiedy konfrontowałam się z ciałem mojej ponad dziewięćdziesiąt letniej mamy i wtedy miałam wrażenie, że te sylwetki się upodobniają. Od tego momentu zaczęłam zwracać uwagę na starzenie się, że bezsprzecznie ulegamy degradacji.”, mówi 70-latka, Bożenna.
Zobacz też: W akcji #jestempieknajakajestem dziewczyny dzielą się naprawdę intymnymi historiami
Coraz częściej poruszanym problemem jest też body shaming, który dotyka kobiety w ciąży i po porodzie. Społeczne oczekiwania, że młoda mama wróci do formy tak szybko jak #instasuperfitmamy powoduje masę niepotrzebnych kompleksów, które zamykają nam drogę nie tylko do pełnej miłości do siebie, ale także innych.
„Nie do końca podoba mi się moje ciało. Nie chodzi nawet o zmiany po porodowe, tylko o to, że zawszę dążyłam do perfekcji, jednocześnie podwyższając poprzeczkę za każdym razem kiedy zbliżałam się do wyznaczonego wcześniej celu. O ile brzmi to komicznie- bo przecież „gdzie jest problem?” to choć obiektywnie w pewnym momencie swojego życia mogłam być bliżej swojego ideału niż dalej, to jednak moja głowa nigdy nie pozwalała mi być w 100% zadowolona z aktualnego efektu. Myślę, że genezą tego „problemu” był okres dojrzewania. Może kolejny banał, ale wydaje mi się, że warto o tym regularnie przypominać. Młode dziewczyny (w tym ja) rozpoczynają ten chory wyścig szczurów o najszczuplejsze ciało zdecydowanie za wcześnie. Ja również należałam do tej grupy. Wydawało mi się, że jak będę szczuplejsza to ubrania będą na mnie lepiej leżały i będzie to bardziej atrakcyjne. O ile w moim przypadku nie chodziło o szkolną popularność to wydawało mi się, że podwyższy to moje poczucie własnej wartości. Wtedy, nie zdawałam sobie sprawy jak ogromny będzie to miało wpływ na moje życie.”, Malwina (28 lat).
To, co ważne, na profilu Women Body Acceptance nie znajdziesz pustych frazesów w stylu "pokochaj siebie", "bądź najlepszą wersją siebie" i tym podobne. Tu lekcji akceptacji uczą nas inne kobiety, które tę wielką walkę o siebie stoczyły lub nadal każdego dnia walczą. To, czego nauczył nas projekt dwóch zaangażowanych sióstr to byśmy były dla siebie bardziej wyrozumiałe - przestańmy oceniać. To daje ogromną wolność.
O szerokim i bardzo pozytywnym odzewie świadczy liczba komentarzy pod zdjęciami:
O to to! Zmienmy myslenie dla naszych corek!! Nie jest to latwe, ale waznym krokiem jest, zeby nie komemtowac przy nich do swojeg faceta swojego wygladu! Ja kiedys ciagle powtarzalam, ze jestem taka siaka i owaka teraz staram sie tego nie robic ze wzgledu na moja mala pannice! Ja się pokochałam po urodzeniu córki , chyba na odwrót niż większość kobiet:) czułam się taka „pełniejsza” moje ciało wykonało świetną robotę. Miałam piersi pełne mleka , cieszyłam się z macierzyństwa i to chyba było widać na mojej twarzy. Wcześniej miałam trochę problemów z akceptacją, macierzyństwo to zmieniło . Patrzę w lustro i pomimo niedoskonałości lubię siebie:) ostatnio moja 15 letnia córka powiedziała , „ mamo jesteś piękna „ i to jest najpiękniejszy komplement dla kobiety :) pozdrawiam wszystkie „ nieperfekcyjne”