8 milionów kobiet wrzuciło czarno-białe selfie na Instagram. O co chodzi w wyzwaniu #WomenSupportWomen?
#WomenSupportingWomen albo #ChallengeAccepted - pod tymi hasztagami można znaleźć przeszło 8 milionów postów na Instagramie. I choć nie jesteśmy fankami społecznościowych łańcuszków, dla tej akcji warto zrobić wyjątek. Na czym polega wyzwanie "WomenSupportingWomen - i dlaczego znane kobiety od Vanessy Bryant po Elizabeth Hurley biorą udział w tej niezwykłej akcji?
#WomenSupportingWomen – 8 milionów kobiet odpowiada na internetowe wyzwanie
Nie jestem fanką łańcuszków, które co jakiś czas szturmują mój feed na Facebooku i Instagramie. Wrzucanie zdjęć z dzieciństwa w Dniu Dziecka czy paradowanie z poduszką przewiązaną paskiem to nie moja bajka, choć kilka razy z pewnością uległam społecznej presji na wywiązanie się z „nominacji”. #WomenSupportingWomen to jednak wyzwanie, dla którego warto zrobić wyjątek. W akcji promującej kobiecą solidarność wzięły udział miliony kobiet, włączając w to gwiazdy i znane postacie ze świata mediów czy polityki. Pod hasztagami #ChallengeAccepted, #WomenSupportingWomen i #blackandwhitechallenge można znaleźć już ponad 13 milionów postów. Dlaczego kobiety masowo wrzucają na Instagram swoje czarno-białe selfie? I skąd wziął się pomysł na taką formę promowania – skądinąd słusznej – idei?
#WomenSupportingWomen – co oznaczają czarno-białe selfie na Instagramie?
Zdaniem rzecznika Instagrama, łańcuch nominacji zapoczątkowała brazylijska dziennikarka, Ana Paula Padrão, która zmieściła czarno-białe selfie 18 lipca, wskazując kolejną nominowaną. Wiele osób upatruje rozwoju tej inicjatywy po ostatnim przemówieniu amerykańskiej kongresmenki, Alexandry Ocasio-Cortez, która po raz kolejny wyraziła swój sprzeciw wobec stosowania języka przemocy wobec kobiet w polityce.
Z kolei według korespondentki New York Times’a, Tariro Mzezewy, pomysł by zalać Instagram czarno-białymi selfie kobiet narodził się w Turcji. Ten symboliczny dowód kobiecej solidarności miał być odpowiedzią na bardzo wysoki wskaźnik zabójstw kobiet w tym kraju.
- Oryginalne hasztagi towarzyszące tej akcji to #kadınaşiddetehayır (z tureckiego: stop przemocy wobec kobiet) i #istanbulsözleşmesiyaşatır, nawołujący do ratyfikacji traktatu stambulskiego, który zabezpiecza prawa kobiet – napisała Mzezewa na Twitterze.
#ChallengeAccepted - gwiazdy biorą udział w wyzwaniu
W ciągu ostatnich kilku dni Instagram zdominowały czarno-białe selfie kobiet, a kolejne nominacje wywołały efekt kuli śnieżnej. W wyzwaniu #ChallengeAccepted wzięły już udział m.in. Charlize Theron, Sharon Stone, Jennifer Aniston, Reese Witherspoon, Vanessa Bryant, Cara Delevifne, Halle Berry, Eva Longoria, Amy Schumer, czy Jamie Lee Curtis. Dołączyły do nich także polskie gwiazdy, na czele z Małgorzatą Kożuchowską, Kayah, Aleksandrą Domańską, Joanną Przetakiewicz czy Anną Puślecką.
Niektóre z nich ograniczyły się wyłącznie do nominacji i podziękowań, ale część gwiazd postanowiła wykorzystać wyzwanie do przekazania ważniejszych treści. Jennifer Aniston zachęca kobiety, by wzięły sprawy w swoje ręce i nie opuściły nadchodzących wyborów:
- Może najlepszym sposobem, żeby wspierać się nawzajem jest po prostu udział w wyborach i zagłosowanie na opcję, która ma na uwadze prawa kobiet. Zachęcajcie swoje przyjaciółki, dziewczyny, siostry, mamy i córki, żeby zrobiły to samo. Wybory już za chwilę i powinnyśmy się o siebie zatroszczyć! - czytamy na Instagramie Aniston.
Czy kobiety wspierają kobiety tylko na Instagramie?
Jak podkreśla rzecznik Instagrama w rozmowie z „The Cut”, akcja #WomenSupportingWomen to celebracja siły i miłości oraz przypomnienie wszystkim kobietom, że wzajemne wspieranie się nawzajem jest najważniejsze”. Czy praktyka potwierdza jednak ten czarno-biały entuzjazm? Czy potrafimy wspierać się także poza Instagramem? Z jednej strony trudno nie przywołać tutaj mitycznej „solidarności jajników”, o którą tak często rozbija się męska argumentacja. Z drugiej, wiele z nas doświadczyło też w swoim zawodowym życiu niezdrowej rywalizacji pomiędzy kobietami. Pamiętam koleżanki, które mówiły, że nie wyobrażają sobie innego szefa niż mężczyzna. Ale też takie, które zawsze wolały być wyrozumiałe. W końcu kto może zrozumieć kobietę lepiej niż inna kobieta? Jak mówi psychoterapeutka Karolina Jarmołowicz z Ośrodka Centrum, dzielimy wiele problemów i doświadczeń.
- Nikt tak nie wesprze kobiety, jak druga kobieta, bo przecież wiemy jak to jest. Znamy comiesięczny PMS, przekwitanie, uroki ciąży i złamane serce, gdy on pewnego dnia nie zadzwoni. Rozumiemy co znaczy czuć bardziej, przeżywać mocniej i nosić w sobie życie. Być od dziecka ograniczanym, zawstydzanym i ugrzecznianym, bo „dziewczynce przecież nie wypada”. To my wiemy przecież jak to jest stale uderzać głową o „szklany sufit” albo tłumaczyć się, dlaczego nie mamy dzieci. Albo dlaczego tak dużo ich mamy, odpierając ataki o bycie „dzieciorobami”. To nasza „zupa była za słona” i to my wciąż przez wieki musimy walczyć o równouprawnienie, chociaż jesteśmy równie mądre, wykształcone i odważne. Ba! Nawet odważniejsze od mężczyzn. Dlatego właśnie to my powinnyśmy się wspierać najbardziej i nigdy, przenigdy siebie nie opuszczać. Bądźmy ZAWSZE dla siebie uważniejsze i okazujmy sobie zrozumienie w tym wciąż bardzo męskim świecie - mówi Karolina Jarmołowicz.
Ja przez większość zawodowego życia miałam szczęście do babskich zespołów. Wiem, że kobiety potrafią się wspierać. A nawet jeśli dopiero się tego uczą, nie ma nic złego w akcji, która pokazuje, jak wiele z nas potrafi się zaktywizować w słusznej sprawie.