W jednym z kościołów wyczytywano z imienia i nazwiska dzieci na kwarantannie. Rodzice nie kryją oburzenia: "Gdzie RODO, gdzie prywatność?"
Rodzice są oburzeni po tym, jak w jednym z kościołów podczas spotkania komunijnego siostra wyczytywała z imienia i nazwiska dzieci, które są na kwarantannie. "Nie wierzyłem z żoną w to, co oglądamy bo z kościoła jest transmisja 24 na dobę" - pisze oburzony czytelnik.
Kościół nie uznaje RODO?
Do niecodziennej sytuacji doszło w jednej z parafii w Wielkopolsce. Podczas spotkania komunijnego siostra zakonna wyczytywała z imienia i nazwiska dzieci będące na kwarantannie. Sytuację opisał jeden z rodziców i przesłał do serwisu epoznań.pl.
"Siostra prowadząca spotkanie, nie proboszcz - też nie wiadomo czemu, wyczytywała z imienia i nazwiska wszystkie dzieci. Niby, że alby do zamówienia, przy okazji informując kogo nie ma, bo jest na kwarantannie. Gdzie RODO, gdzie prywatność? Nie wierzyłem z żoną w to, co oglądamy bo z kościoła jest transmisja 24 na dobę" - napisał oburzony rodzic.
Uwagę rodziców zwrócił również fakt, że na spotkanie przyszedł zaprzyjaźniony z parafią fotograf. "Był też jeden oczywiście słuszny fotograf z propozycją robienia zdjęć. Bardzo dziękował siostrze za zaproszenie. Można było zaprosić dwóch trzech żeby był wybór."
Czytelnik zastanawia się, jak jest w innych parafiach:
- "Też nie ma ochrony danych osobowych? Też jest narzucony fotograf? Proboszcz przyszedł na koniec wezwany przez telefon i powiedział, że potrzebny jest dialog, ale na spotkaniu go nie było. Dziwny jest ten świat. Zaczynamy akcje komunia."
To Cię może zainteresować:
Aleksandra Domańska: "Absolutnie nie będę chrzcić dziecka. Nie zgadzam się z tym, co robi kościół w Polsce"
Aleksandra Domańska zapytana o to, czy zamierza ochrzcić synka dała jednoznaczną odpowiedź. To kolejna gwiazda obok Zosi Zborowskiej, Magdy Mołek czy Małgorzaty Rozenek-Majdan, która nie planuje chrztu dziecka.Rodzice oburzeni akcją w kościele
W komentarzach pod artykułem rozgorzała się gorąca dyskusja. Internauci nie kryją oburzenia i opisują sytuacje, których sami byli świadkami.
"Od czasu pandemii RODO nie ma. Wiecznie trzeba krzyczeć swoje dane i to wszystkie!!! W szpitalach i przychodniach przez szyby i maseczki, bo Panie nie słyszą i tak jest wszędzie." - pisze jeden z Internautów.
"RODO w przychodni. Drzwi gabinetu się otwierają i pielęgniarka woła" "Pan z kłopotami z erekcją - proszę do gabinetu" - opisuje sytuację z przychodni kolejny czytelnik.
Co oznacza ustawa o ochronie danych osobowych?
RODO to skrót od Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych. Ustawa weszła w życie 10 maja 2018 roku i reguluje kwestie prawne związane z ochroną danych osobowych.
RODO oznacza, że przetwarzanie danych osobowych bez zezwolenia lub posiadania specjalnych uprawnień jest niedozwolone. Grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności a nawet jej ograniczenia do dwóch lat:
Kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - art. 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych.
Co więcej jest jasno napisane, że kościoły są zobowiązane do przestrzegania RODO.
"Od 25 maja 2018 r. Kościoły lub związki wyznaniowe są zobowiązane do przestrzegania ogólnego rozporządzenia o ochronie danych (RODO). Jednak te Kościoły lub związki wyznaniowe, które w momencie wejścia w życie RODO, stosowały już wewnętrzne zasady ochrony danych osobowych, zgodnie z art. 91 ust. 1 RODO mają dalszą możliwość stosowania autonomicznych, szczegółowych regulacji w tym zakresie. Te regulacje muszą być jedynie dostosowane do RODO" - czytamy na stronie Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Jak na razie nie wiadomo czy sprawa zostanie zgłoszona a siostra ukarana.