Te państwa najlepiej poradziły sobie z opanowaniem pandemii. Łączy je jeden fakt - rządzą nimi kobiety.
Kraje takie jak Nowa Zelandia i Islandia które są w czołówce najlepiej zorganizowanych w obliczu pandemii koronowirusa, łączy to, że na ich czele stoją kobiety. Jaką strategię obrały liderki tych państw?
Już niedługo, ale zanim nadejdzie druga, jesienna fala zachorowań na Covid-19, przyjdzie czas na podsumowanie polityki całego świata w walce z koronawirusem. Ta diagnoza ma pomóc nie tyle w wyścigach, który kraj najlepiej poradził sobie z pandemią, ale raczej w wysnuciu wniosków dlaczego i jak należy go naśladować. Takim wzorcem na pewno będą działania dwóch państw, które najlepiej poradziły sobie w epidemiologicznym kryzysie - Islandia i Nowa Zelandia. Łączy je jeden fakt - w obu krajach rządzą kobiety. Przypadek? Raczej nie.
Jacinda Ardern i jej 4-stopniowy system alarmowy
O Jacindzie Ardern, premier Nowej Zelandii mówi się, że to liderka nowych czasów - feministka, aktywistka, pragmatyczna i blisko problemów zwyczajnych obywateli. Została najmłodszą premier świata i jako pierwsza liderka kraju poszła na 6-tygodniowy urlop macierzyński. Obywatele kochają ją za jej bezpośredniość, spontaniczność i jej kota, którego zdjęcia często publikuje w mediach społecznościowych. Niewielu wie, że była też dj-ką w klubach, a urodziła się w rodzinie mormonów. Odeszła od wiary, bo wyznawała inne przekonanie jak np. te wobec osób LGBTQ.
Jacinda wspiera też organizacje feministyczne i prawa kobiet. Pro-społeczna polityka Ardern jest świetnie odbierana nie tylko w granicach jej kraju. The Independent określiło jej plan przeciwdziałaniu rozprzestrzenieniu się pandemii koronawirusa jako totalną zasługę najmłodszej premier świata - "jej plan działa, bo w przeciwieństwie do innych przywódców, ona zachowuje się jak prawdziwy lider", napisał. Statystki mówią same za siebie - do 16 kwietnia w Nowej Zelandii zanotowano 1491 przypadków koronawirusa i 9 zgonów.
Te liczby to efekt 4-stopniowego systemu alarmowego, który został wprowadzony znacznie wcześniej niż gdziekolwiek na świecie, bo już 21 marca. Każdy etap w tej 4. stopniowej skali oznacza wprowadzenie kolejnych ograniczeń, co jest klarownie opisane z przypisaną datą. O wszelkich zmianach rząd ma informować obywateli 48 godzin wcześniej, po to, by każdy mógł się przygotować według zaplanowanych ustaleń. Ten porządek daje obywatelom poczucie bezpieczeństwa, ochrony i kontroli nad sytuacją.
Warto też dodać, że premier Nowej Zelandii zdecydowała się obniżyć swoje wynagrodzenie przez pół roku o 20% i tę kwotę przeznaczyć na potrzeby kraju w dobie pandemii. Szanujemy tę decyzję.
Testy jako broń przed pandemią
Islandia prowadzona przez premier Katrín Jakobsdóttir jest liderem w liczbie wykonywanych testów, które, tu was zaskoczymy, są bezpłatne dla wszystkich, bez wyjątku. Dane pokazują, że od 13 marca przebadano prawie 40 tys. osób. Ale mamy jeszcze coś, co w obecnej kryzysowej sytuacji świata zszokuje was jeszcze bardziej – pierwsze badania zaczęto tam wykonywać już 31 stycznia, czyli dokładnie wtedy, gdy cały świat bagatelizował zagrożenie.
Efektem są liczby, którymi Islandia może się poszczycić: do 16 kwietnia w Islandii zanotowano 1 727 przypadków koronawirusa i 8 zgonów. Katrín Jakobsdóttir ogłosiła już plan „rozmrażania” kraju, oczywiście w ustalonym porządku.