Strajk kobiet w Szwajcarii: dlaczego Szwajcarki mają dość?
Szwajcarię uważa się za jeden z europejskich krajów, w których żyje się najlepiej. Kojarzymy ją z bankami, wysokimi pensjami i postępem. Ostatnie protesty pokazały jednak, że być może to wyobrażenie jest trafne tylko w przypadku szwajcarskich mężczyzn. Co skłoniło tamtejsze kobiety do wyjścia na ulice?
- Patrycja Fijałkowska
Szwajcarski Strajk Kobiet 2019: czy to walka tylko o równe płace?
Protest kobiet w Szwajcarii zaczął się w piątek o godzinie 15:24. Dla Szwajcarek to pora symboliczna. Nie jest jednak związana ani z wydarzeniami historycznymi, ani żadną tradycją, ale statystykami. Według tamtejszych związków zawodowych właśnie od tego momentu szwajcarskie żony i matki zaczynają pracę za darmo. Ich płace są bowiem na tyle niskie, że gdyby bez podwyżki miały zarabiać proporcjonalnie do mężczyzn, po 15:00 musiałaby odłożyć na bok wszystkie zajęcia. Chodzi nie tylko o wypełnianie zadań zawodowych, ale także drugi etat w domu.
Szwajcaria, czyli państwo uchodzące za wyjątkowo postępowe i bogate, w przypadku podziału obowiązków domowych zatrzymała się daleko w ubiegłym wieku. Jak w swoim manifeście piszą tamtejsze feministki – w tym kraju to kobiety wychowują dzieci, opiekują się starszymi i chorymi oraz oczywiście gotują, sprzątają czy piorą.
Niższe płace i obciążenie rolą jedynej gospodyni domowej to jeszcze nie wszystko. Trzecim i być może najtrudniejszym dla Szwajcarów tematem jest przemoc domowa. W tym wypadku statystyki również są mocno niepokojące – jej ofiarą padła aż jedna na pięć kobiet. W parze z agresją idzie seksizm. Docinki na tle seksualnym usłyszała połowa kobiet, a niestosownie dotykano dwie na trzy kobiety. Na oficjalnej ulotce Szwajcarskiego Strajku Kobiet 2019 czytamy:
Równouprawnienie to życie bez strachu przed atakiem, praca bez strachu przed molestowaniem, powrót do domu bez strachu przed pobiciem i gwałtem. Żądamy szacunku dla naszych ciał i naszego życia.
Szwajcarski Strajk Kobiet 2019: czego chcą Szwajcarki?
Szwajcarski Strajk Kobiet 2019 przetoczył się przez cały kraj. Jego znakami rozpoznawczymi były fioletowe parasolki odnoszące się do kobiecej solidarności oraz przebrania i happeningi nawiązujące do pełnionej przez kobiety roli służących we własnych domach. Największy pochód odbył się Bernie. Główne hasło protestujących to trzy słowa, które najzwięźlej jak to możliwe opisują ich oczekiwania: „Płaca. Czas. Szacunek”.
Konkretne postulaty ogłoszono jeszcze w marcu, czyli podczas przygotowań do wydarzenia. Wśród nich znalazły się: równouprawnienie zarobków, zaostrzenie przepisów dotyczących przemocy wobec kobiet, usunięcie płciowych stereotypów z przekazu medialnego i szkół oraz wolny i bezpłatny dostęp do antykoncepcji i aborcji.
Szwajcarski Strajk Kobiet 2019: pierwszy protest kobiet od 30 lat
Rozmach protestu kobiet w Szwajcarii budzi podziw, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę kilka faktów na temat tego kraju. Po pierwsze ze względu na ogólnie wysoki poziom życia strajki są tam zjawiskiem bardzo rzadkim. Z kolei strajki kobiet – czymś dosłownie wyjątkowym. Piątkowe przemarsze są dopiero drugim takim wydarzeniem w historii. Ostatni raz Szwajcarki wyszły na ulicę w 1991 roku, aby zawalczyć o równe płace. Zainicjowały go pracownice fabryki zegarków w jednym z kantonów. Szybko dołączyły się do nich inne kobiety i ostatecznie wzięło w nim udział aż pół miliona osób.
Po drugie szwajcarscy pracodawcy nie tylko nie poszli kobietom na rękę, a wręcz próbowali zniechęcić je do udziału w proteście. Niektóre firmy przestrzegały, że trzeba będzie go odpracować, inne groziły, że jest po prostu nielegalny.
Na koniec warto dodać, że oprócz ubogiej tradycji strajkowania, Szwajcaria nie ma się też czym pochwalić jeśli chodzi prawa kobiet. Dostęp do udziału w wyborach przyznano im dopiero w 1971 roku.
Czy uważacie, że Szwajcarski Strajk Kobiet 2019 to dopiero początek buntu?