Bliźniacza siostra Agnieszki z Częstochowy zabrała głos po śmierci siostry. "Mąż Agnieszki błagał lekarzy, by ratowali mu żonę"
Pojawiają się nowe informacje w sprawie śmierci Agnieszki, która zmarła w szpitalu w Częstochowie. Placówka wydała oświadczenie. Teraz głos zabrała bliźniacza siostra Pani Agnieszki. Jej nagranie pojawiło się na Instagramie Strajku Kobiet. "Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety w Polsce od podobnego losu" - mówi Wioletta Paciepnik.
W tym artykule:
- Śmierć Agnieszki z Częstochowy: siostra zabiera głos
- Śmierć Agnieszki z Częstochowy: szpital wydał oświadczenie
Śmierć Agnieszki z Częstochowy: siostra zabiera głos
Śmierć Agnieszki, która trafiła do szpitala w Częstochowie w ciąży bliźniaczej wstrząsnęła wszystkimi. Kobieta osierociła trójkę dzieci. Bliźniacza siostra Agnieszki, Wioletta Paciepnik zabrała głos po śmierci kobiety. Nagranie pojawiło się na instagramowym profilu Strajku Kobiet.
Jestem siostrą bliźniaczką zmarłej Agnieszki z Częstochowy. Moja siostra zmarła w szpitalu po ponadmiesięcznym pobycie tam. Była w ciąży bliźniaczej. Kiedy w grudniu jeden płód obumarł, mąż Agnieszki (a mój szwagier) błagał lekarzy, by ratowali mu żonę, nawet kosztem ciąży. Agnieszka nosiła tydzień martwy płód. Aż obumarł drugi. Oba wydobyto po dwóch dniach od ich zgonu.
Pani Wioletta nie może uwierzyć w to, co się stało. "Do końca miałam nadzieję, że z tego wyjdzie. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Do szpitala idzie się po to, żeby dostać pomoc, a nie żeby umrzeć. Jak jest się w ciąży, to powinno się mieć jeszcze lepszą opiekę. Siostra spędziła święta w szpitalu, pożegnałam się z nią w ostatniej chwili. Aż zgasła."
Kobieta zapowiada, że rodzina będzie walczyć o sprawiedliwość.
Złożyliśmy skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i zawiadomienie do prokuratury. Chcemy uczcić pamięć mojej ukochanej siostry i ochronić inne kobiety w Polsce od podobnego losu – powiedziała.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła w środę śledztwo, które dotyczy narażenia 37-letniej kobiety w ciąży bliźniaczej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci.
Przeczytaj także:
Wstrząsająca śmierć Agnieszki z Częstochowy: "Zostawiono w niej rozkładające się ciała nienarodzonych synków"
Od rana żyjemy historią Pani Agnieszki z Częstochowy, która osierociła trójkę dzieci. Kobieta trafiła do szpitala w ciąży bliźniaczej. Kiedy zmarł w jej łonie jeden z synków, "nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania. Czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną ..."Śmierć Agnieszki z Częstochowy: szpital wydał oświadczenie
Rodzina obwinia szpital w Częstochowie za śmierć Agnieszki. Zarzuca placówce między innymi utrudniony kontakt, a także to, że lekarze nie zdecydowali się na usunięcie jednego z płodów, podczas gdy drugi był żywy. 6 dni później doszło do śmierci drugiego. "Według epikryzy lekarskiej, 23 grudnia 2021 zmarł jej pierwszy z bliźniaków, niestety nie pozwolono na usunięcie martwego płodu, ponieważ prawo w Polsce temu surowo zabrania. Czekano aż funkcje życiowe drugiego z bliźniaków samoistnie ustaną. Agnieszka nosiła w swoim łonie martwe dziecko przez kolejne 7 dni" - czytamy w relacji rodziny zmarłej.
Dyrekcja wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie wydała oświadczenie, z którego dowiadujemy się więcej szczegółów o stanie zdrowia zmarłej pacjentki.
Po tym jak nastąpił zgon pierwszego dziecka (w dniu 23 grudnia 2021 roku) przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to że była szansa aby uratować drugie dziecko. Pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia również drugiego płodu. Natychmiast podjęta została decyzja o zakończeniu ciąży. Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki pod postacią rozwierania się szyjki i skurczów macicy. W dniu 31.12.21 r. stało się możliwe wykonanie poronienia. Zabieg przeprowadzono w znieczuleniu ogólnym - czytamy w oświadczeniu szpitala.
Dyrekcja przyznaje, że pacjentka podczas pobytu w szpitalu miała liczne konsultacje lekarskie, w tym: hematologiczne, psychiatryczna, chirurgiczna, psychologiczna, gastroenterologiczna i neurologiczna.
Wymaz w kierunku SARS-CoV 2 – dwukrotnie ujemny. Lekarze wielokrotnie wykonywali szereg innych badań, w tym: ginekologiczno – położnicze badania USG. Badanie CRP wykonywane było 13 razy. Najwyższe stężenie CRP odnotowane zostało w dniu 31.12.21r. i wynosiło 66.50mg/l, po czym nastąpił spadek wartości. Prowadzona była antybiotykoterapia i heparynoterapia. Ostatecznie wykonana została indukcja farmakologiczna i mechaniczna poronienia, która trwała dwa dni.
23 grudnia nastąpiło nagłe pogorszenie stanu zdrowia Pani Agnieszki - duszności, spadek saturacji.
Pacjentkę zaintubowano. Wykonano szereg kolejnych badań, na podstawie których stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne. Wykonano wymaz w kierunku SARS-COV II – wynik był pozytywny. Stan pacjentki cały czas pogarszał się. Lekarze podejmowali wszystkie możliwe działania, których celem było uratowanie pacjentki.
Dyrekcja przyznaje, że szpital cały czas utrzymywał kontakt z rodziną. "Rodzina miała również możliwość kontaktu z pacjentką. Szpital podjął w tym zakresie działania przy zachowaniu obostrzeń wynikających z pandemii, które pomogły w kontakcie rodziny z pacjentką."
Podkreślamy, iż personel Szpitala podjął wszystkie możliwe i wymagane działania, które miały na celu ratowanie życia dzieci oraz pacjentki. Wskazujemy, iż na postępowanie lekarzy nie wpływało nic innego, poza względami medycznymi i troską o pacjentkę i jej dzieci. Współpracujemy ze wszystkimi organami, które prowadzą postępowania wyjaśniające. Z tego powodu, z uwagi na prowadzone postępowanie w niniejszej sprawie, Szpital nie może udzielać dodatkowych informacji.
Przeczytajcie również wypowiedź ginekolożki Anny Parzyńskiej, znanej w sieci jako Doktor Ashtanga, która wypowiada się na temat śmierci Agnieszki z Częstochowy: