Za te słowa Rzecznik Praw Dziecka zostanie odwołany? „Trzeba rozróżnić czym jest klaps, a czym jest bicie”
W wywiadzie dla jednego z dzienników Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak w pozytywnych słowach odniósł się do postawy własnego ojca, który jako jedną z metod wychowawczych wobec syna stosował bicie. „Ojciec w porę zareagował. Tak przez dobrą chwilę nie mogłem siadać” – wspominał i dodał, że jeśli dawać dzieciom klapsy to tak, by nie zostawiały śladu.
- Redakcja
Rzecznik Praw Dziecka kontrowersyjnie o stosowaniu kar cielesnych wobec dzieci
Nie tak dawno Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak stanął w ogniu krytyki z powodu niefortunnych wypowiedzi związanych z edukacją seksualną, która ma zostać wprowadzona jako jeden z obowiązkowych przedmiotów do polskich szkół. „Gdy otrzymałem odpowiedź od pana rzecznika Adama Bodnara, ze zdumieniem przeczytałem, że Rzecznik Praw Obywatelskich, który ślubował obronę konstytucyjnych praw wszystkich obywateli, nie tylko nie chce ich bronić, ale żąda zmian w polskim prawie, które to prawa będą pogwałceniem polskiej konstytucji” – twierdził. Pokusił się także o apel w kadry mającej zająć się nauczaniem przedmiotu odgrażając się: "Ręce precz od łóżeczek naszych dzieci” dowodząc niniejszym skrajnej ignorancji i całkowitego niezrozumienia tematu.
Choć brzmi to kuriozalnie i niedorzecznie, to jednak nic w porównaniu z najświeższą wypowiedzią rzecznika. W wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej Pawlak podzielił się wspomnieniami z dzieciństwa, które dotyczą stosowania przez jego rodziców, a konkretnie ojca, kar cielesnych: „Ojciec w porę zareagował. Tak przez dobrą chwilę nie mogłem siadać”.
Czy Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zostanie odwołany?
Czy prawie 10 lat po wprowadzeniu całkowitego zakazu stosowania wobec dzieci kar cielesnych Rzecznik Praw Dziecka je potępia? Nic bardziej mylnego – wspomina „klapsy” jako skuteczne narzędzie wychowawcze, które pozwoliło mu przyswoić sobie i utrwalić obowiązujące normy. Jak twierdzi, „trzeba rozróżnić czym jest klaps, a czym jest bicie”, jednak nie pokusił się o to, by rozróżnić te dwa procedery albo wskazać, na jakiej podstawie tego dokonać. Być może chodzi o to, że jak twierdzi „klaps nie zostawia śladu”. To nie przeszkadza mu jednocześnie stać na stanowisku obrońcy dzieci doświadczających przemocy: „Absolutnie nie wolno nić dzieci. I to jest bezwzględne. Koniec pieśni.”
W internecie trwa zbieranie podpisów pod petycją o dymisję Pawlaka. „Obecny rzecznik sprzeniewierzył się złożonemu ślubowaniu, czyli dbaniu o dobro dzieci, wypowiadając się w sposób przychylny o przemocy wobec dzieci – czytamy w dokumencie, którego pomysłodawcą jest autor bloga „Blog Ojciec”, Kamil Nowak.
„Takie słowa mogą w bezpośredni sposób zachęcić wielu rodziców do ponownego wprowadzenia przemocy fizycznej w zakres wychowania, co jak wiemy ze wspomnianych badań wpływa negatywnie na rozwój dzieci, zwiększając znacznie szanse na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, które już teraz są znacznym problemem większości tak wychowywanych społeczeństw. Dodatkowo przyzwolenie na niewielką nawet przemoc często prowadzi do stosowania jej w coraz większym stopniu i nasileniu, co z kolei może doprowadzić do sytuacji, które wszyscy znamy z mediów, kiedy nawet kilkumiesięczne dzieci trafiają pobite na pogotowie. I dodaje: „Tak jak nie ma minimalnej dawki alkoholu w ciąży, tak samo nie ma minimalnej dawki przemocy i dlatego też domagamy się dymisji Mikołaja Pawlaka ze stanowiska Rzecznika Praw Dziecka, kiedy jego wypowiedzi w oczywisty sposób przykładają się do zwiększenia stopnia przemocy stosowanej wobec dzieci”.
Czy w waszej opinii Rzecznik Praw Dziecka powinien zostać odwołany? Czy zapewnianie, ze klaps to nie bicie padające publicznie z ust osoby piastującej ten urząd nie jest w istocie zachętą i przyzwoleniem dla rodziców do stosowania przemocy wobec najmłodszych? Czy jego wypowiedź nie jest równoznaczna ze stwierdzeniem, że bić dzieci wolno, ale tak, by nie zostawić śladów?